"Bo on szczekał i ja byłem pijany". Tak się tłumaczył 49-latek oskarżony o wyrzucenie psa z balkonu jednego z bloków w Białymstoku. Zwierzę przeżyło upadek z czwartego piętra, natomiast mężczyzna usłyszał prawomocny wyrok półtora roku więzienia. To o pół roku mniej niż orzekł sąd pierwszej instancji. Nie ma bowiem dowodów, iż mężczyzna znęcał się wcześniej nad psem.