Wstrząsająca śmierć 9-letniej Sabiny z Opola. Tysiące ludzi mijają krzyż ku jej pamięci

4 godzin temu

Krzyż znajduje się przy nowej drodze łączącej rondo z ulicą Krapkowicką. Kiedyś stał przy polnym rowie, w którym ojciec dziewczynki odkrył jej ciało. Ale rowu już nie ma, zniknął przy okazji budowy wspomnianego ronda. Krzyża jednak nie usunięto. przez cały czas upamiętnia wstrząsającą śmierć 9-letniej Sabiny z Opola.

Feralny powrót do domu

Sabina był trzecim, najmłodszym dzieckiem w rodzinie Schütz. Urodziła się 2 października 1974 roku. Mieszkała w domu przy ulicy Krapkowickiej z rodzicami i dwójką starszych braci. Gdyby żyła, miałaby 50 lat. Tyle, co Mariola Nagoda, prowadząca blog i facebookowy profil „Opolanka z Pasją”, która znała Sabinę i która do tej pory wspomina jej tragiczną śmierć.

„Pamiętam Sabinkę jako pilną, wzorową uczennicę. Zawsze była miła, grzeczna, uczynna. Mocno wierzyła w Boga. Dużo modliła się. Więcej niż inne dzieci” – opisuje.

Klasowe zdjęcie, na którym mała pani Mariola siedzi obok Sabiny – fot. archiwum prywatne

„Mieszkałam wówczas na osiedlu, w blokach przy ul. Chmielowickiej. Moi dziadkowie wyjechali do Niemiec i w najbliższym czasie miałam przeprowadzić się do ich domu jednorodzinnego przy ul. Prószkowskiej. Rozmawiałyśmy dużo na ten temat z Sabinką. Chodziłyśmy do jednej klasy. Siedziałyśmy w jednej ławce” – wspomina.

Dramat rozegrał się 13 lipca 1983 roku. To była środa, dzień wieczornej mszy św. dla dzieci. Pani Mariola uczestniczyła w niej z Sabiną. Gdy się rozchodziły ona poszła główną drogą wzdłuż jednostki wojskowej (teraz na jej terenie jest II kampus Politechniki Opolskiej), a Sabina ruszyła polną drogą w stronę domu przy ulicy Krapkowickiej. To był powszechnie wykorzystywany skrót. Tym razem nie szedł tamtędy jednak nikt, kto mógłby powstrzymać tragedię.

„Sabinka nie dotarła do domu. To było dziwne, wręcz nieprawdopodobne, bo ona nigdy nie spóźniała się, nigdy nie zostawała gdzieś dłużej. Była bardzo obowiązkowa i posłuszna” – wspomina Mariola Nagoda.

Śmierć 9-letniej Sabiny z Opola. Ojciec znalazł ciało w rowie

Gdy Sabina nie wróciła do domu, jej rodzice rozpoczęli poszukiwania. Wtedy nikt nie myślał choćby o tym, iż kiedyś praktycznie każdy będzie nosił w kieszeni bezprzewodowy aparat telefoniczny. O internecie nie wspominając. W mało którym domu były telefony stacjonarne. Rodzice dziewczynki chodzili od drzwi do drzwi wypytując o córkę. Matka dziewczynki zostawiała w drzwiach karteczki z informacją o zaginięciu Sabiny. Prosiła też o kontakt.

„Ciało dziewczynki znalazł jej ojciec około 4 nad ranem. Było nagie, zatopione w rowie, niedaleko drogi, którą podążała zmarła. Droga, jak i kościół były widoczne z domu…” – opowiada pani Mariola.

W sekcji zwłok wynikało, iż 9-latka zmarła około północy. Po okrutnym gwałcie jeszcze żyła. Sprawca wrzucił ją do rowu z wodą i mułem. To w nim zmarła. Utopiła się w szlamie.

„Na pogrzeb przyszły tłumy ludzi. Pamiętam, iż gdy spuszczano trumnę do grobu, mama Sabinki omdlała. Do dzisiaj pamiętam płacz tej kobiety. To był skowyt matki, która straciła własne dziecko. Wtedy chyba tak naprawdę dotarło do mnie, iż nigdy już jej nie zobaczę, iż ta tragedia wydarzyła się naprawdę. I łzy same popłynęły…” – wspomina pani Mariola.

Wstrząsająca śmierć 9-letniej Sabiny z Opola. Sprawca bezkarny

Sprawca gwałtownie wpadł w ręce mundurowych. Starszy szeregowy Ryszard K. z pobliskiej jednostki wojskowej miał podrapaną twarz. Bo dziewczynka próbowała się bronić. Miał też zaplamiony mundur. Ale – jak zaznacza pani Mariola – choć dowody były jednoznaczne, nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swój czyn.

„Był wnukiem wysoko postawionego oficera. Załatwiono mu „papiery niepoczytalnego”, a Prokuratura Rejonowa i Wojewódzka sprawę umorzyła. Dodatkowo rodzice Sabinki mieli zakaz rozmawiania o całej tej sprawie. Podobno żaden lekarz w szpitalu w Branicach, dokąd zabrano Ryszarda K., nie badał go. Co dziwne, ekspertyza wykazała jedynie, iż zdarzają się przypadki, iż po wypiciu alkoholu traci się poczytalność. Nic nie mówiła, iż sprawca jest niepoczytalny. I na tej podstawie umorzono postępowanie” – zauważa pani Mariola.

Krzyż upamiętniający śmierć 9-letniej sabiny z Opola przed laty stał przy rowie, w którym ojciec znalazł jej ciało – fot. Mariola Nagoda

Rodzice Sabiny pomimo możliwości wznowienia śledztwa po latach nie chcieli dochodzić sprawiedliwości. Wybrali spokój zamiast rozdrapywania ran. Bo stwierdzili, iż to i tak nie wróci życia ich córce.

Prowadząca bloga „Opolanka z pasją” wstrząsającą śmierć 9-letniej Sabiny z Opola opisała po raz pierwszy pięć lat temu. Teraz, przy okazji zbliżającego się Wszystkich Świętych, postanowiła ją przypomnieć. Jako memento o kruchości i ulotności życia.

A krzyż, który upamiętnia Sabinę, codziennie mijają setki, jeżeli nie tysiące osób. Większość bez świadomości dramatycznej śmierci 9-latki, którą upamiętnia. Na miejscu prawie zawsze są jednak świeże i zapalone znicze. 1 listopada prawdopodobnie będzie ich więcej, niż zwykle.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału