Narastające od ponad tygodnia napięcie między Indiami i Pakistanem grozi wybuchem kolejnego konfliktu zbrojnego o Kaszmir między tymi państwami - twierdzą eksperci. Podkreśla się, iż oba kraje posiadają broń jądrową i pozostają skłócone od uzyskania niepodległości w 1947 roku.
Portal BBC podkreślił, iż atak terrorystyczny w jednym z najbardziej malowniczych zakątków Kaszmiru, którego celem nie byli wojskowi, ani funkcjonariusze służb bezpieczeństwa, świadczy o tym, iż został przeprowadzony z rozmysłem i obliczony na wywołanie określonego efektu. W miejscowości Pahalgam 29 kwietnia zamachowcy zastrzelili 26 osób (25 obywateli Indii oraz Nepalczyka), a 17 ranili. Według BBC był to najkrwawszy akt terroru w administrowanej przez Indie części Kaszmiru od 2019 roku.
W reakcji na to Indie zamknęły granicę lądową z Pakistanem, a także zapowiedziały rewizję traktatu o podziale wody w rzece Indus i jej dopływach, co może mieć bardzo istotne znaczenie dla codziennego funkcjonowania mieszkańców gęsto zaludnionych regionów Kaszmiru i Pendżabu po obu stronach granicy. Ponadto oba kraje obniżyły rangę stosunków dyplomatycznych.
W kolejnych dniach kilka razy doszło do wymiany ognia między służbami granicznymi obu państw. Oficjalnie nie ucierpiał w nich żaden cywil. Zarówno atak w Pahalgam, jak i późniejsze wydarzenia sprawiły jednak, iż Kaszmir, który w ostatnich latach przyciągał rzesze turystów, niemal opustoszał. Dziennik "New York Times" podkreślił natomiast, iż atak może dodatkowo nasilić wewnątrz indyjskie napięcia między muzułmanami i hindusami, do których często odwołują się władze Indii różnego szczebla.
Do przeprowadzenia zamachu przyznał się separatystyczny Kaszmirski Ruch Oporu. Podkreślono, iż jego ofiarami nie byli turyści, ale osoby "powiązane z indyjskimi służbami bezpieczeństwa". O złagodzenie napięcia i podjęcie wysiłków na rzecz polubownego rozwiązania sytuacji zaapelowali do rządów obu państw przywódcy m.in. USA, Chin, a także kierownictwo UE.
Kaszmir pozostaje najbardziej zapalnym punktem w stosunkach indyjsko-pakistańskich od uzyskania niepodległości przez oba kraje i ściśle wiąże się z podziałem Indii Brytyjskich. Londyn administrował bezpośrednio częścią swoich posiadłości na subkontynencie i w tych wypadkach sam decydował o ich przynależności po wycofaniu się z Indii Brytyjskich. Druga część terytoriów to lokalne księstwa-państwa, na którymi rządzili radżowie (książęta) i to oni mieli decydować, czy przyłączą się do niemuzułmańskich Indii, islamskiego Pakistanu, czy będą funkcjonować niezależnie.
Radżą w większości muzułmańskiego Kaszmiru był hindus Hari Singh. W 1947 r. poprosił władze nowo powstających państw o utrzymanie status quo i zachowanie niezależności. Wynikało to m.in. z trwających przygotowań do podziału Indii Brytyjskich i związanych z nim krwawych przesiedleń muzułmanów do Pakistanu oraz wyznawców innych religii, głównie hindusów do Indii. Pakistan uszanował prośbę władcy Kaszmiru; Indie nie chciały na nią przystać, ale w październiku 1947 r. Islamabad najpierw wprowadził blokadę gospodarczą regionu, a w ślad za nią poszła inwazja plemion pasztuńskich na północną część Kaszmiru. W efekcie 26 października 1947 r. Hari Singh podpisał akt przyłączenia księstwa do Indii.
Niemal natychmiast wybuchła pierwsza z trzech indyjsko-pakistańskich wojen o przejęcie kontroli nad Kaszmirem, która zakończyła się 1 stycznia 1949 r. podpisaniem zawieszenia broni. W chwili wstrzymania walk Indie kontrolowały niespełna trzy-czwarte terytorium Kaszmiru. W następstwie konfliktu miało zostać przeprowadzone referendum w sprawie przyszłego statusu regionu, ale jak dotąd nie odbyło się. Kolejne wojny miały miejsce w 1965 i 1999 r. i nie przyniosły istotnych zmian. W regionie w niemal równym stopniu ścierają się tendencje proindyjskie, propakistańskie i dążące do niepodległości Kaszmiru.(PAP)