„Władca szkoły” przed sądem. Za zamkniętymi drzwiami ruszył proces wuefisty i dyrektora liceum

news.5v.pl 2 godzin temu
  • Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku we wtorek rano ruszył proces nauczyciela wuefu i dyrektor białostockiego ogólniaka. Ze względu na dobro pokrzywdzonych, proces odbywa się z wyłączeniem jawności
  • Na pierwszej rozprawie pojawili się dwaj oskarżeni, ich obrońcy i prokurator. Ani nauczyciel, ani dyrektor nie przyznają się do winy. Pierwszemu grozi mu do 8 lat więzienia, drugiemu do 3 lat
  • Po ujawnieniu skandalu w ogólniaku wuefista poszedł na urlop „dla poratowania zdrowia”, a dyrektor wciąż pełni swoje obowiązki do czasu ewentualnego prawomocnego skazania
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Chwila prawdy

We wtorek, 4 lutego o godz. 9.30 rozpoczął się proces nauczyciela wuefu i dyrektora z V Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Na co najmniej kilkanaście minut przed wyznaczoną godziną przed salą rozpraw oczekiwał główny oskarżony. Nie chciał komentować sprawy bez obecności swojej adwokatki. Nie chciał też komentować słów uczennic, które przed dwoma laty opowiedziały Onetowi swoje historie. — Nie będę odnosił się do tych słów, ja swoje wiem, jak mówiłem, mam swoje lata i już nie mam czego w życiu żałować, bo po prostu nie ma sensu — przerwał w momencie wezwania na salę rozpraw.

Na posiedzeniu wstępnym sąd wyłączył jawność rozprawy i proces w całości prowadzony jest z wyłączeniem jawności.

W sądzie nie było nikogo ze strony poszkodowanych, nie pojawili się również dorośli świadkowie w tym procesie. Zeznania pokrzywdzonych dziewcząt sąd najprawdopodobniej odczyta lub przedstawi nagrania z przesłuchań.

Wuefista i dyrektor na ławie oskarżonych

Niechciany dotyk, niestosowna korespondencja, napastliwe komentarze czy niemoralne propozycje. Takich zachowań przez blisko 5 lat miał dopuścić się wuefista białostockiego liceum. Prokuratura po roku od ujawnienia skandalu postawiła mu zarzuty molestowania czterech małoletnich uczennic. Cztery miesiące później do sądu trafił akt oskarżenia.

Pojawił się w nim również wątek nękania jednej z uczennic, o którym uczniowie pisali w liście do dyrekcji. Jak pod koniec lipca 2024 r. informował Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe, wuefista „wydzwaniał do niej w porze nocnej, obrażając słowami uznanymi powszechnie za obraźliwe, nagrywał ją, zrobił zdjęcia z ukrycia, umieszczał treści na stronach internetowych wbrew jej woli”.

Martyna Bielska / Onet

Na procesie pojawili się dwaj oskarżeni i ich obrońcy

Nauczycielowi grozi do 8 lat więzienia. Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Śledczy przesłuchali ok. 100 świadków, zabezpieczyli bardzo obszerną dokumentację i nośniki elektroniczne, które poddali oględzinom. Te działania dały podstawę, by wuefiście postawić pięć zarzutów. Prokuratura nie ujawnia szczegółów co do osób pokrzywdzonych i charakteru zabronionych czynów. Śledztwo objęło okres kilku lat, a czyny, które przedstawiono podejrzanemu nauczycielowi, miał popełnić od września 2018 do marca 2023 r.

„Seksualny predator” z zarzutami. Rzeczniczka Praw Dziecka chce osobiście spotkać się z uczniami

Dyrektor piątego ogólniaka może trafić do więzienia choćby na 3 lata, bo — jak dowodzi prokuratura — „zbagatelizował informacje, nie przeprowadził adekwatnego postępowania wyjaśniającego, poprzestał na krótkiej rozmowie z nauczycielem, nie wdrożył postępowania dyscyplinarnego, nie poinformował Kuratorium Oświaty w Białymstoku”.

Zarzut dla dyrektora dotyczy 2022 r. Po tym, jak w połowie marca 2024 r. usłyszał te zarzuty, przesłał do mediów oświadczenie, iż „nie przyznaje się do winy i nie uchybił w żaden sposób obowiązkom jako nauczyciela czy dyrektora szkoły”. Tłumaczył się, iż jako dyrektor szkoły pierwszy zawiadomił policję oraz kuratorium oświaty zaraz, jak się o tym dowiedział i „w trybie natychmiastowym odsunął nauczyciela od pracy z uczniami i zawiesił w czynnościach nauczyciela”.

Martyna Bielska / Onet

List uczniów do dyrekcji V LO w Białymstoku

Miarka się przebrała

Sprawa molestowania uczennic w piątym ogólniaku w Białymstoku wypłynęła poza szkołę w marcu 2023 r. Wcześniej matka jednej z uczennic odkryła, iż jej córka wymienia niestosowne wiadomości z nauczycielem wuefu.

„Od wielu lat jeden z nauczycieli naszej placówki jest otoczony niechlubną opinią predatora seksualnego. Niejednokrotnie kierował w stronę uczennic napastliwe komentarze, czy prowokował niechciany kontakt fizyczny. W związku z wyjściem na jaw kolejnych informacji nagabywania naszej rówieśniczki przez Pana… drastycznie wzrósł u nas niepokój oraz strach przed uczęszczaniem do szkoły” — milczenie przerwały głównie młode kobiety, które napisały list otwarty do władz szkoły. Podpisało się pod nim ponad 150 osób.

— Jak przyszłam do szkoły, to dowiedziałam się, iż jeżeli chcę dostać u jednego nauczyciela wuefu szóstkę, to trzeba z nim pisać — po buncie licealistów mówiła Onetowi jedna z uczennic.

Absolwentki i uczennice mówiły nam wówczas także o podglądaniu i dotykaniu. „Przychodził do naszej przebieralni, wchodził nawet, jak się przebierałyśmy. Najgorsze jest to, iż nie miałyśmy wsparcia wśród nauczycieli” — opowiadała nam inna z uczennic. Pomimo zgłoszeń uczniów, przez wiele lat nikt nie reagował.

Martyna Bielska / Onet

Akcję plakatową zainicjowały uczennice piątego ogólniaka

Uczennica V LO, z którą rozmawialiśmy po ujawnieniu zachowań nauczyciela: — W pierwszej klasie podczas zastępstwa na wuefie doświadczyłyśmy nieprzyjemnych komentarzy od tego pana. Wiele różnych plotek chodziło po szkole. Prawdę mówiąc, wiedział o tym praktycznie każdy, a szczególnie te osoby, które zamieniły z nim, chociaż kilka zdań. Częste podkreślanie swojej pozycji czy próba zaprezentowania siebie jako „władcy szkoły”, a także opowiadanie o prywatnym kontakcie z absolwentkami. Od moich rówieśniczek wiem o nieodpowiednich komentarzach.

Po buncie uczennic i uczniów w szkole pojawiły się plakaty z hasłami: stop przemocy seksualnej, przemoc karmi się milczeniem, reaguj na przemoc seksualną. Przy pokoju dyrektorów zawisł plakat z napisem: kobiety są silne jak diabli. Dyrektor liceum rozmowie z Onetem zapewniał, iż oficjalnych skarg wcześniej nie było. — Jestem w szoku. jeżeli to jest prawda, nie mogę sobie uzmysłowić, iż człowiek do takiego czegoś jest zdolny — mówił prawie 2 lata temu.

Martyna Bielska / Onet

Plakat, który uczennice powiesiły między gabinetami dyrektorów

Sprawa pod okiem rzeczników praw dziecka

Po wybuchu afery dyrekcja zawiesiła nauczyciela. Przed niemal dwoma laty wuefista zaprzeczał zarzutom, które postawili mu uczniowie. Ich oskarżenia określił bzdurami, w swoim zachowaniu nie widział żadnej winy i zapowiedział, iż „spokojnie czeka na informacje od komisji dyscyplinarnej”. Rok później nauczyciel nie pamiętał sytuacji, o któryej opowiedzieli uczniowie, nie przyznawał się do winy, a całą sprawę nazywał „nagonką medialną”.

Po ujawnieniu sprawy w mediach pismo do szkoły przesłał ówczesny Rzecznik Praw Dziecka, Mikołaj Pawlak, z prośbą o wyjaśnienia skargi uczniów. Jak po postawieniu prokuratorskich zarzutów informowała nas obecna Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak, „w odpowiedzi znalazła się informacja o działaniach wdrożonych przez dyrektora w zakresie przeciwdziałania tego rodzaju zdarzeniom w przyszłości”. Rzeczniczka zawnioskowała do Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe o udostępnienie akt prowadzonego postępowania przygotowawczego przeciwko dyrektorowi oraz nauczycielowi, by poddać je merytorycznej analizie. — Zdecydowałam, iż zapoznam się z nimi osobiście i osobiście będę nadzorować sprawę postępowania karnego — w rozmowie z Onetem zapewniała też, iż osobiście spotka się z uczniami białostockiego ogólniaka.

Kontakt z autorką: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału