Te ludzkie historie nie ujrzałyby światła dziennego, gdy nie bliscy bohaterów tych opowieści. Oni zdecydowali, by pamiątki po przodkach przekazać do archiwum kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Okazją do podziękowania będzie Dzień Darczyńcy, na który IPN w Kielcach zaprasza w środę, 3 grudnia.
Robert Piwko, naczelnik kieleckiej delegatury IPN wyjaśnia, iż w tym roku rodzinne zbory zdecydowało się przekazać 14 osób, natomiast cztery uzupełniły wcześniejsze dary, co łącznie daje 1,5 m archiwaliów. Przyznaje, iż spotkania z darczyńcami bywają niespodziewane. Tak było w marcu podczas dyżuru archiwalnego w Sandomierzu.
– Odwiedziła nas pani Halina Stec-Kwaśniewicz, która postanowiła przekazać do archiwum niewielki zbiór, który koncentruje się wokół por. Bolesława Wawrzkiewicza, ofiary zbrodni katyńskiej. Dość szybko, bo już w kwietniu ta kolekcja została przez nas wykorzystana do budowania dzisiejszej świadomości o znaczeniu pamięci o zbrodni katyńskiej i o ofiarach pochodzących z naszego regionu – podkreśla.
Zabezpieczone, zdygitalizowane i przetłumaczone
Naczelnik zwraca uwagę, jak te dokumenty dotrwały do dzisiejszych czasów.
– Bolesław Wawrzkiewicz był na tyle młodą ofiarą zbrodni katyńskiej, iż nie zdążył założyć rodziny, a więc te zbiory, które otrzymaliśmy, były przechowywane najpierw przez rodziców, a potem przez rodzeństwo, a następnie przez dzieci rodzeństwa. Przekazanie materiałów do naszej delegatury stanowi ten ostatni element w tej historii – zaznacza
Niedługo później pojawiła się kolejna kolekcja z Sandomierza, dotycząca oficera Wojska Polskiego także ofiary zbrodni katyńskiej. To dar Ewy Łukawskiej na temat por. Teodora Wołoszczuka, a także jego syna, który tę pamięć przez lata PRL przechowywał, a później był jednym z bardziej zaangażowanych członków Stowarzyszenia Rodziny Katyńskiej.
Dar ojca Przemysława Lutyńskiego – oryginalne listy Wacława Lutyńskiego – uczestnika pierwszego transportu do KL Auschwitz do żony Celiny / Fot. Dorota Klusek – Radio KielceWśród tegorocznych darów znalazło się także 39 oryginalnych listów Wacława Lutyńskiego – uczestnika pierwszego transportu do KL Auschwitz do żony Celiny. Jak mówi Robert Piwko, przekazał je ojciec Przemysław Lutyński, drugi syn Wacława.
– Stan zachowania tych listów pokazuje, z jaką niezwykłą pieczołowitością były przechowywane, iż niezniszczone przetrwały różne przeprowadzki, zawirowania rodzinne. Wiemy z jaką trudnością przyszło rozstać się temu trzeciemu ich kustoszowi, bo najpierw była Celina, potem starszy brat Andrzej, a teraz o. Przemysław – przyznaje.
Listy uroczyście zostały przekazane w czerwcu, zostały zabezpieczone, zdygitaliowane i przetłumaczone z języka niemieckiego na polski. Można z nich korzystać, do czego Robert Piwko zachęca, ponieważ zaskakują chociażby tym, iż nie ma w nich zbyt dużo informacji na temat rzeczywistości obozowej.
Od szczęścia do tragedii
– To były przesyłki listowne, które były przygotowywane w warunkach ścisłej cenzury obozowej, więc te treści były niejako z jednej strony cenzurowane, a z drugiej poddawane autocenzurze, aby list mógł wyjść z obozu. Dlatego piszący sam sobie narzucał już pewną formułę, co w nich może być. W listach Wacława do Celiny 80 procent tej objętości to są bardzo skrupulatne instrukcje dla Celiny, co i jak należy przesyłać. Do tej pory pamiętam jeden z listów, a w nim bardzo duży akapit z opisem, jak należy przesyłać jabłka i jakim rozczarowaniem było to, iż wcześniej wysłane jabłka nie dotarły w dobrym stanie. Jak to była ważna kwesta pokazuje fakt, iż na ten opis poświecił dużo miejsca z ograniczonej liczny znaków, jaką mogli wykorzystać, pisząc do tego cennym w obozie ołówkiem – tłumaczy.
Dar ojca Przemysława Lutyńskiego – oryginalne listy Wacława Lutyńskiego – uczestnika pierwszego transportu do KL Auschwitz do żony Celiny / Fot. Dorota Klusek – Radio KielceNaczelnik IPN w Kielcach zwraca uwagę także na postać Wacława Lutyńskiego, który dziś spoczywa na cmentarzu w Jędrzejowie.
– 14 czerwca 1940 roku miał miejsce pierwszy transportu do KL Auschwitz. Wówczas 728 młodych mężczyzn z więzienia w Tarnowie trafiło do Auschwitz, do rozbudowanego wówczas obozu niemieckiego. Wśród nich był nasz krajan Wacław Lutyński, który został zatrzymany przez Niemców w Krakowie. A znalazł się tam z bardzo szczęśliwego powodu, bo tam oczekiwał z żoną na narodziny swojego pierwszego syna, Andrzeja. Zobaczył go, a niedługo później, 3 maja został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji niemieckiej. Po odsiedzeniu pewnego czasu w więzieniu w Krakowie, został przeniesiony do Tarnowa, a z Tarnowa trafił do Auschwitz. Później został przeniesiony do drugiego z niemieckich obozów, do KL Dachau i tam szczęśliwie doczekał uwolnienia – dopowiada.
Grypsy z więzienia
Pamiątki rodzinne pokonują czasami niezwykłą drogę. Z Wrocławia do Kielc przyjechał Krzysztof Mierzewski, który chciał do kieleckiej delegatury IPN przekazać pamiątki po swoim krewnym.
– I znów kolekcja niezwykle zaskakująca dla nas, dotycząca Andrzeja Felczyńskiego. To żołnierz Armii Krajowej, który został zatrzymany przez Niemców i trafił do obozu KL Buchenwald. Wcześniej był aktywny w podziemiu niepodległościowym – wyjaśnia naczelnik.
Dar Krzysztofa Mierzewskiego – grypsy z więzienia w Opatowie z czasów okupacji niemieckiej / Fot. Dorota Klusek – Radio KielceW tym zbiorze znalazły się m.in. grypsy z więzienia w Opatowie, pisane w czasie okupacji niemieckiej.
Jeszcze bardziej zaskakujące losy są związane z historią dokumentów przekazanych przez Macieja Juniszewskiego. Dotyczą one Marii Foltynowicz z d. Kraińskiej. Jak mówi Iwona Czyżyk, kierownik Wydziału Archiwalnego delegatury IPN w Kielcach była to pielęgniarka i pierwsza amazonka, startująca w zawodach hippicznych, organizowanych w Polsce.
– Pan Maciej Juniszewski otrzymał je od osoby, która kupiła dom w Gdańsku po rodzinie Foltynowiczów. Ktoś na strychu czy w piwnicy znalazł te dokumenty i szukał kogoś z rodziny byłych właścicieli. Tak natrafił na pana Juniszewskiego, któremu przekazali olbrzymią, piękną kolekcję – mówi.
Pamięć na kolejne pokolenia
Wszystkim darczyńcom naczelnik Robert Piwko będzie dziękował podczas Dnia Darczyńcy, bo jak zaznacza, wartość przekazanych zbiorów jest ogromna.
– Są dla nas ważne z kilku powodów. Po pierwsze, my jako instytucja, która w nazwie ma pamięć, chcemy gromadzić, zabezpieczać te świadectwa dokonań, osiągnięć, ale także błędów, które popełnili nasi rodacy. To taka najważniejszy cel prowadzenia tego działania. Po drugie materiały ze zbiorów prywatnych, pamiątki rodzinne, zapiski, notatki mają wielkie znaczenie jako albo podstawa, albo uzupełnienie różnych narracji o historii najnowszej Polski – dodaje.
Dzień Darczyńcy odbędzie się w środę, 3 grudnia, w Przystanku Historia IPN w Kielcach, przy ulicy Warszawskiej. Początek o godz. 17.00. Wstęp wolny.
Dzień Darczyńcy środowisko archiwistów oraz przyjaciół archiwów tradycyjnie obchodzi 6 grudnia. Został on ustanowiony przez Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych w 2020 roku. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej od samego początku solidarnie wraz z pracownikami sieci Archiwów Państwowych podnosi znaczenie i podkreśla rolę osób i instytucji, które zdecydowały o przekazaniu własnych kolekcji i zbiorów do narodowego zasobu archiwalnego.
W 2017 roku Instytut Pamięci Narodowej uruchomił projekt „Archiwum Pełne Pamięci”, który był adresowany do osób prywatnych i instytucji chcących ochronić źródła historyczne, przekazując je do jednego z 17 archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Ocalone od zapomnienia pozostają zabezpieczone i są udostępniane szerokiemu gronu odbiorców. Służą historykom, edukatorom, publicystom, nauczycielom.


39 minut temu










English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·