O zamontowanie krzesełkowej windy umożliwiającej wyjście z domu apeluje prawie 99-letni pułkownik Jerzy Filipowicz. To ostatni żyjący na Lubelszczyźnie powstaniec warszawski, mieszkający w tej chwili na pierwszym piętrze bloku w Nałęczowie.
„Bez niego nie jest możliwe wyjście na zewnątrz”
– Bez tego krzesełka nie jest możliwe wyjście na zewnątrz, a spółdzielnia się nie zgadza – mówi Jerzy Filipowicz, prosząc o interwencję między innymi wojewodę lubelskiego. – Muszę mieć kogoś do pomocy albo muszę mieć urządzenie, w których będę bezpieczny. Takim urządzeniem jest krzesełko schodowe. Schody w bloku to najniebezpieczniejsza bariera w moim życiu. o ile bym na nich upadł, to trzeba już się pożegnać z tym światem. Mógłbym się nie zabić, ale połamać, a w tym wieku kosteczki się już nie zrosną, bo osteoporoza.
Jak powiedział pułkownik Filipowicz, problem z zamontowaniem tego krzesełka dotyczy stanowiska spółdzielni: – Wszyscy powiedzieli „tak”, włącznie z wykonawcą. Wszystko jest pozałatwiane, tylko spółdzielnia jedna powiedziała „nie”.
Gdzie leży problem?
– Trzeba się zorientować, w czym leży problem – mówi Wojciech Wołoch, pierwszy wicewojewoda lubelski. – Wiemy, iż spółdzielnia ma jakieś uwagi i nie wyraziła zgody na zamontowanie tego krzesła. Pytanie, w czym jest problem? Czy jest to problem techniczny, bo na przykład konstrukcja ściany uniemożliwia zamontowanie? Czy to jest problem związany z wymogami przeciwpożarowymi? Czy to jest problem związany z drogami ewakuacyjnymi? Dlatego będziemy w trybie ekstrapilnym orientować się w spółdzielni, z czego wynikł problem i będziemy szukać dróg rozwiązania. Bo ten problem musi być rozwiązany.
– Pan Jerzy złożył do nas podanie, za pośrednictwem pani asystentki społecznej, w dniu 9 lipca 2025 roku – mówi Grzegorz Olszak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Przedwiośnie” w Nałęczowie. – W tym podaniu zwrócił się do spółdzielni o wydanie zgody na możliwość zamontowania windy krzesełkowej w budynku, w którym zamieszkuje. Zarząd poświęcił dużo uwagi tematowi. Mieliśmy akurat w tym czasie przeglądy budynków i inspektora budowlanego z pełnymi uprawnieniami, który ten temat zbadał. Na dzisiaj sytuacja wygląda w ten sposób, iż prześwit między barierką a ścianą, czyli krawędzią wewnętrzną poręczy a ścianą, powinien mieć zgodnie z prawem budowlanym minimum 120 centymetrów. Po zamontowaniu tego krzesełka, mniej więcej 30 centymetrów zajmuje szyna tej windy krzesełkowej, do tego dochodzi składane krzesełko. I ten prześwit byłby troszeczkę powyżej metra, więc w tej chwili nie ma możliwości wydania decyzji.
„Jak człowiek siedzi w domu, patrzy w cztery ściany, to jak w więzieniu”
– Jestem samotny. Nie mam nikogo, mam tylko pomoc z MOPS-u, żeby wyjść na dwór, żeby poruszać się na wózku inwalidzkim między ludźmi. A spółdzielnia odmawia krzesełka, takiego, które są instalowane w różnych zakładach i w szpitalach. Jak tego nie załatwią, to chyba będzie ostatnie nasze spotkanie. Bo krążenie dla człowieka jest warunkiem dalszego bycia. Bo jak jest krążenie, to serce chodzi, wszystko chodzi i człowiek żyje. A jak człowiek siedzi w domu, patrzy w cztery ściany, to jest jak w więzieniu i psychicznie się załamuje – zaznacza pułkownik Jerzy Filipowicz.
„Mamy trochę związane ręce”
– Pochylimy się jeszcze nad tym problemem. Robiłem rozeznania w firmach, które montują takie urządzenia. Wszyscy mówią zgodnie, iż decyzję musi wziąć na siebie zarząd spółdzielni. jeżeli decyzja będzie pozytywna dla pana Jerzego, to niestety będzie naruszeniem przepisów budowlanych. I w razie jakiejś sytuacji nieprzyjemnej, gdzie będzie potrzebna ewakuacja, ktoś musi ponieść odpowiedzialność. Jeszcze ten tydzień przemyślimy te sprawy, jeszcze zwrócę się do straży pożarnej z zapytaniem, jak to wszystko można zorganizować, tak żeby panu Jerzemu pomóc. Na dzisiaj sytuacja wygląda troszkę nieciekawie dla pana Jerzego. Ja rozumiem, iż trzeba by pomóc, ale troszkę mamy związane ręce – dopowiada Grzegorz Olszak.
Jeśli ostatecznie spółdzielnia mieszkaniowa wyda negatywną decyzję dotyczącą zamontowania krzesełka, w sprawę może się włączyć Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Lubelski oddział tej organizacji deklaruje pomoc w znalezieniu rozwiązania problemu.
ŁuG / opr. AKos
Fot. Lubelski Urząd Wojewódzki FB