Dzisiaj, 27 lutego 2025 roku, w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie rozpoczął się proces oskarżonej o znęcanie się nad swoimi dziećmi, Violetty K. Sprawa ma związek z tragicznymi wydarzeniami, które miały miejsce w lipcu ubiegłego roku, gdy 1,5-roczna dziewczynka z Gniezna została odkryta z poważnymi obrażeniami ciała. To dramatyczne wydarzenie, które wstrząsnęło lokalną społecznością, rzuciło światło na długotrwałe zaniedbania i przemoc w rodzinie matki, która wychowywała siedmioro dzieci.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, troje z jej dzieci zostało odebranych przez władze opiekuńcze i trafiło do pieczy zastępczej jeszcze kiedy kobieta mieszkała na terenie innego powiatu. Wówczas była także oskarżona o znęcanie się nad małoletnimi. Pozostałe czworo dzieci, w tym 1,5-roczna ofiara przemocy, były pod jej opieką. Po odkryciu obrażeń na ciele dziewczynki, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Gnieźnie podjęło decyzję o umieszczeniu pozostałych dzieci w pieczy zastępczej, a najmłodsze zostało przewiezione do szpitala, gdzie przebywa pod stałą opieką medyczną.
Warunki życia dzieci w rodzinie były od dawna niepokojące. Sąsiedzi i osoby związane z rodziną wskazują na brak odpowiedniej opieki oraz częste przypadki zaniedbania, mimo otrzymywania przez matkę różnych form pomocy finansowej, w tym zasiłków i zapomóg. Wspomniane osoby opowiadają o tragicznym stanie, w jakim żyły dzieci – bez podstawowych środków higieny, jak pampersy, a także o sytuacjach, w których matka, będąc w ciąży, piła alkohol.
Po ujawnieniu szokujących szczegółów dotyczących warunków życia dzieci, sprawa trafiła do organów ścigania. Kobieta oraz jej partner, ojciec dwójki najmłodszych dzieci, zostali zatrzymani. Dzisiaj, podczas rozpoczynającego się procesu, sąd rozpoczął szczegółowe przesłuchanie oskarżonej, która nie przyznała się do stawianych jej zarzutów.
Prokurator odczytał na sali rozpraw akt oskarżenia – jeden z najokrutniejszych, jakie wybrzmiały na gnieźnieńskiej sali:
Oskarżam obecną tu Violettę K. o to, iż w okresie nie później niż do 4 lipca 2024 roku znęcała się fizycznie i psychicznie nad czworgiem swoich dzieci poprzez sprawowanie opieki nad nimi w stanie nietrzeźwości, krzyczenie na dzieci słowami wulgarnymi, grożenie stosowaniem przemocy fizycznej, bicie pięścią, kablem, kijem od miotły, rzucanie dziećmi, powodując u małoletniej Zuzanny K. obrażenia stanowiące naruszenie czynności narządów ciała na czas dłuższy niż 7 dni, w rozumieniu art. 157 § 1 kk, w postaci sińców twarzy, kończyn górnych i dolnych oraz tułowia, ran w jamie ustnej, złamania łuski kości potylicznej lewej, krwiaka podczerwcowego po stronie lewej, krwiaka w okolicy czołowej, krwiaka w okolicy potylicznej lewej, złamania kości ramiennej prawej oraz odcinka tylnego prawego żebra dziesiątego, złamania kości łokciowej lewej. Jednocześnie, w związku z obrażeniami oraz brakiem zapewnienia niezbędnej pomocy medycznej, niedożywieniem, niedokrwistością wymagającą przetoczenia preparatów krwiopochodnych i obrażeniami głowy, naraziła pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będąc jako matka zobowiązana do opieki nad pokrzywdzoną, tj. art. 207 § 1 kk oraz art. 160 § 2 kk w związku z art. 11 § 2 kk.
Na sali sądowej oskarżona przedstawiła swoją wersję wydarzeń, dotyczącą okoliczności, w jakich doszło do obrażeń 1,5-rocznej dziewczynki. Twierdzi, iż nie stosowała przemocy wobec swoich dzieci, a nieszczęśliwy wypadek z wózkiem, który miał miejsce na podwórku, był jedynie wynikiem chwilowego zaniedbania.
Chciałabym powiedzieć, iż nigdy nie biłam swoich dzieci. Czasem dawałam im karę, ale polegała ona na odesłaniu dziecka do pokoju na chwilę, nic więcej – mówiła oskarżona w trakcie rozprawy.
Oskarżona szczegółowo opisała sytuację, która miała miejsce w dniu wypadku, kiedy to jej najmłodsza córka rzekomo wypadła z wózka, a ona sama twierdzi, iż nie zauważyła poważnych obrażeń do momentu wizyty pracownika Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Tłumaczenia te nie brzmiały jednak wiarygodnie, ponieważ nie pojawiły się na żadnym wcześniejszym etapie postępowania. Kobieta twierdziła także, iż spożywała wieczorami alkohol w postaci piwa, ponieważ tak zalecił jej lekarz ze względu na bolące nerki.
Obrońca oskarżonej, adwokat Jędrzej P. Kwiczor, podczas dzisiejszej rozmowy z dziennikarzami wyjaśnił, iż jego zadaniem jest obrona klientki oraz rzetelne przeprowadzenie sprawy.
Myślę, iż postępowanie, które mamy przed sobą, pozwoli zweryfikować słowa mojej klientki różnego rodzaju dowodami, które obrona planuje przeprowadzić – powiedział Kwiczor, zaznaczając, iż jego celem jest przedstawienie pełnego obrazu sytuacji.
W odniesieniu do zarzutów, obrońca podkreślił, iż dzieci oskarżonej nie potwierdzają faktu stosowania przemocy, a także wskazał, iż zeznania świadków nie wskazują na to, iż matka sprawowała opiekę nad dziećmi będąc pod wpływem alkoholu.
Przesłuchania dzieci wskazują również na to, iż dzieci nie potwierdzają faktu stosowania przemocy, jak również w dużej części zeznania dzisiaj przesłuchanego świadka – stwierdził adwokat.
Kwiczor zaznaczył również, iż postępowanie sądowe ma na celu dokładną weryfikację sprawy, a procedury podejmowane przez służby często są szybkie, a sama weryfikacja materiału dowodowego może być powierzchowna.
Problemem tego typu spraw jest to, iż w momencie ujawnienia takiego zdarzenia, czy hipotetycznego zdarzenia, oceni to sąd, iż te procedury najpierw dzieją się bardzo szybko, wręcz astronomicznie szybko, a dopiero później dochodzi do weryfikacji – zauważył.
Na pytanie o to, dlaczego jego klientka mogła zapomnieć o tak ważnym zdarzeniu, jak upadek dziecka w wózku, Kwiczor odpowiedział:
Ciężko mi ocenić, jak do tego mogło dojść, iż pani zapomniała o tym zdarzeniu. Niemniej jednak wiem, iż w sytuacjach stresowych ma ona problemy z składaniem wypowiedzi.
Obrońca zwrócił uwagę, iż stres emocjonalny może wpływać na to, w jaki sposób oskarżona składa zeznania, a wszystko to zostanie ocenione przez sąd.
Adwokat Magdalena Światowy-Łuczak, reprezentująca małoletnią pokrzywdzoną, również odniosła się do wyjaśnień oskarżonej. W rozmowie z dziennikarzem wyraziła swoje wątpliwości co do wiarygodności tłumaczeń Violetty Kuczek.
Wiadomo, iż o ile mamy do czynienia z oskarżoną, to ona zawsze będzie mówiła w taki sposób, żeby wyszło wszystko na jej korzyść, prawda? – powiedziała adwokat.
Dodała, iż na razie nie można ocenić prawdziwości jej wersji, ponieważ do tej pory przesłuchano jedynie oskarżoną i jednego świadka.
Magdalena Światowy-Łuczak wskazała również, iż istnieją wątpliwości co do wydarzeń związanych z upadkiem dziecka z wózka, który – według relacji oskarżonej – miał zakończyć się jedynie niewielkimi obrażeniami.
To się wydaje mało wiarygodne, żeby dziecko, które wypadło z wózka, miało leciutkie obrażenie na brodzie, musiało być hospitalizowane de facto do teraz – zaznaczyła adwokat. Z tego względu wyjaśnienia samej oskarżonej troszeczkę budzą wątpliwość.
Mecenas podkreśliła, iż dopiero po przesłuchaniu wszystkich świadków będzie możliwe ocenienie, czy wierzy w wersję przedstawioną przez oskarżoną.
Proces będzie kontynuowany w kolejnych tygodniach, a w toku postępowania sąd będzie przesłuchiwał świadków oraz analizował dowody w tej sprawie. Społeczność Gniezna czeka na dalszy rozwój sytuacji, mając nadzieję na wymierzenie sprawiedliwości w tej bulwersującej sprawie.
Kobieta przez cały czas przebywa w areszcie. Jej mąż jest na wolności i jutro stanie przed sądem.