W Końskich upamiętniono Żołnierzy Wyklętych

8 miesięcy temu
Zdjęcie: 01.03.2024. Końskie. Upamiętnienie zamordowanych przez Urząd Bezpieczeństwa żołnierzy niezłomnych i patriotów / Fot. Magdalena Galas-Klusek - Radio Kielce


Przy nowej tablicy w koneckim parku upamiętniono zamordowanych przez Urząd Bezpieczeństwa żołnierzy niezłomnych i patriotów. Przedstawiciele władz samorządowych, państwowych i szkoły złożyli kwiaty i zapalili znicze.

Dotąd władze gminy i powiatu spotykały się przy ulicy 1 Maja, gdzie na ścianie dawnego więzienia znajdowała się niewielka tabliczka upamiętniająca zamordowanych. Nowy monument stanął przy murach dawnego więzienia, ale od strony parku.

Krzysztof Obratański burmistrz Końskich przypomina, iż w więzieniu zakatowano kilkadziesiąt osób.

– W końcu lat 40. XX wieku za tymi murami znajdowało się więzienie, które było miejscem dramatycznych wydarzeń: uwięzienia, przesłuchiwania i torturowania ludzi, którym niepodległość Polski była tak droga, iż ryzykowali dla niej zdrowie i życie.

Jak dodał włodarz to, co dla nich było aktem jednorazowego heroizmu, dla ich rodzin przeradzało się w lata cierpień.

Podczas upamiętnienia głos zabrał Grzegorz Włodarczyk, syn żołnierza i więźnia UB Mieczysława Włodarczyka. Jak mówi, jego ojciec do końca życia był prześladowany.

– Najpierw skazany na karę śmierci, co później zmieniono na osiem lat więzienia, a przesiedział siedem lat, siedem miesięcy i 22 dni w najcięższych więzieniach tamtego okresu.

W więzieniu w Końskich był przesłuchiwany przez dwa miesiące. To był dla niego najgorszy czas katowania, tortur i poniżania. Po wyjściu z więzienia był śledzony. Niewyjaśniony był też wypadek, w którym zginął. Na ulicy Czyża wjechał w niego samochód.

Mieczysław Włodarczyk był żołnierzem organizacji zbrojnej „Wolność i Niezawisłość”, nazywanej przez UB „Bandą Szewczyka”, po wojnie był obiektem oskarżeń. Dopiero śledztwo prokuratury IPN oczyściło jego nazwisko.

Radny Marek Kozerawski powiedział, iż w więzieniu według dostępnych źródeł zamordowano około 60 osób, ale do dziś nie wiadomo gdzie zostali pochowani. Podjęte przez regionalistów i Fundację Niezłomni próby poszukiwania mogił pod murami więzienia nie przyniosły rezultatu.

Obecny na uroczystości Mariusz Gosek poseł Suwerennej Polski powiedział, iż upamiętnienie pomordowanych niezłomnych jest obowiązkiem niepodległej Polski.


Idź do oryginalnego materiału