Uważaj przy wpłatach na konto. Wystarczy jeden błąd, by dostać wezwanie z urzędu

5 godzin temu

Wpłacasz pieniądze na konto i zastanawiasz się, od jakiej kwoty zainteresuje się tym skarbówka? Choć formalny limit zgłoszenia transakcji do systemu nadzoru finansowego to 15 tysięcy euro, banki od 2025 roku obserwują już nie tylko duże przelewy, ale też sumę kilku mniejszych wpłat. W praktyce oznacza to, iż choćby kilkanaście tysięcy złotych może przyciągnąć uwagę fiskusa, jeżeli zabraknie logicznego uzasadnienia lub dokumentów potwierdzających pochodzenie pieniędzy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ile można wpłacić na konto bez kontroli skarbówki? Nowe zasady i pułapki dla wpłacających

Coraz więcej Polaków zadaje sobie pytanie: ile pieniędzy można wpłacić na konto, by nie wzbudzić zainteresowania urzędu skarbowego? Choć wielu uważa, iż dopóki kwota nie przekroczy konkretnego progu, fiskus „nie widzi” takich transakcji, prawda jest bardziej złożona. Od 2025 roku banki raportują już nie tylko duże przelewy, ale także sumę mniejszych wpłat, jeżeli ich łączna wartość budzi podejrzenia.

Gdzie przebiega granica? 15 tysięcy euro to próg obowiązkowego zgłoszenia

Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (tzw. ustawą AML), każda transakcja przekraczająca 15 tysięcy euro, czyli około 65–70 tysięcy złotych, musi zostać automatycznie zgłoszona do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF). Nie ma znaczenia, czy chodzi o wpłatę gotówki w okienku, przelew internetowy czy zasilenie konta oszczędnościowego.

Bank ma obowiązek przesłać informacje o operacji do systemu nadzoru finansowego, ale sama transakcja nie jest blokowana. Pieniądze trafią na konto, a dane o wpłacie zostaną zapisane w rejestrze GIIF. Stamtąd mogą zostać przekazane do Krajowej Administracji Skarbowej, jeżeli pojawi się cień wątpliwości co do ich pochodzenia.

Kontrola choćby przy mniejszych kwotach

Limit 15 tysięcy euro nie oznacza, iż wszystko poniżej tej kwoty jest „niewidzialne” dla fiskusa. Wręcz przeciwnie — banki mają obowiązek analizować także mniejsze transakcje, jeżeli ich charakter jest nietypowy.

Podejrzenie może wzbudzić:

  • regularne wpłacanie gotówki w wysokości kilku tysięcy złotych w krótkich odstępach czasu,
  • rozbijanie dużych sum na mniejsze wpłaty, np. po 9 000 zł,
  • przelewy od wielu różnych osób bez wyraźnego powodu,
  • brak opisu w tytule przelewu,
  • lub wpływy, które nie pasują do historii konta i deklarowanych dochodów.

W takich przypadkach bank może zażądać wyjaśnień, a jeżeli uzna operację za podejrzaną – samodzielnie zgłosić ją do GIIF, niezależnie od jej wartości.

Nowe zasady od 2025 roku – kontrola także sumy transakcji

Od tego roku obowiązuje rozszerzony system analizy przepływów pieniężnych. Oznacza to, iż GIIF nie przygląda się już wyłącznie pojedynczym dużym wpłatom, ale również kilku mniejszym, które razem tworzą większą kwotę.

W praktyce oznacza to, iż jeżeli ktoś w krótkim czasie wpłaci na konto np. cztery razy po 10 tysięcy złotych, bank może uznać to za próbę obejścia przepisów i potraktować te operacje jak jedną transakcję powyżej 15 tysięcy euro. Wszystko po to, by ograniczyć tzw. „dzielenie transakcji” – powszechną metodę unikania raportowania.

Darowizny i pożyczki – skarbówka widzi coraz więcej

Częstym źródłem problemów są wpłaty od innych osób – rodziny, znajomych lub kontrahentów. choćby jeżeli to darowizna „z serca”, fiskus może ją potraktować jako dochód, jeżeli nie została zgłoszona.

Darowizny pieniężne są objęte ustawą o podatku od spadków i darowizn. W pierwszej grupie podatkowej (np. między rodzicami a dziećmi) kwota zwolniona z podatku to 36 120 zł. jeżeli przekroczy ten próg, należy ją zgłosić w urzędzie skarbowym na formularzu SD-Z2. Brak zgłoszenia może skutkować podatkiem sięgającym choćby 20% wartości darowizny.

Podobne zasady obowiązują w przypadku pożyczek. Aby uniknąć podejrzeń, warto sporządzić pisemną umowę i przekazać środki przelewem. Wpłata gotówki bez żadnych dokumentów może zostać uznana za dochód z nieujawnionych źródeł.

Własne oszczędności – jak udowodnić ich pochodzenie

Wpłata własnych oszczędności nie powinna być problemem, jeżeli potrafimy wykazać, skąd pochodzą pieniądze. Urząd może zapytać o źródło środków, gdy suma wpłat znacząco odbiega od oficjalnych dochodów. Wystarczy jednak przedstawić dowody – np. PIT, umowę o pracę, sprzedaż samochodu, potwierdzenie wypłaty lokaty lub przelew z innego konta.

Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy nie da się udokumentować źródła pieniędzy. W takiej sytuacji fiskus może uznać je za nieujawnione dochody i nałożyć 75-procentowy podatek od tej kwoty.

Firmy pod szczególnym nadzorem

Przedsiębiorców obowiązują dodatkowe limity. Zgodnie z ustawą Prawo przedsiębiorców, płatność między firmami powyżej 15 tysięcy złotych brutto musi odbywać się przelewem. jeżeli przedsiębiorca zapłaci gotówką, nie może zaliczyć takiej kwoty do kosztów uzyskania przychodu.

Od 2024 roku obowiązuje też niższy próg – 8 tysięcy złotych. Każda płatność gotówką powyżej tej kwoty nie stanowi kosztu podatkowego, co oznacza wyższy podatek do zapłaty.

Rząd tłumaczy te zmiany walką z szarą strefą i „uszczelnieniem” systemu podatkowego.

Co zrobić, by nie mieć problemów?

Najlepiej zachować przejrzystość. Każda wpłata powinna mieć logiczne uzasadnienie i dokument potwierdzający źródło środków. W tytule przelewu warto jasno napisać: „darowizna od rodziców”, „sprzedaż auta”, „oszczędności – przelew własny”.

W razie wątpliwości można skonsultować się z doradcą podatkowym – szczególnie przy większych sumach lub częstych transakcjach.

Limit 15 tysięcy euro to punkt, od którego bank ma obowiązek zgłosić transakcję do GIIF. Ale nie oznacza to, iż mniejsze kwoty są „bezpieczne”. Banki analizują także mniejsze operacje, jeżeli odbiegają od typowych zachowań klienta.

Każdy, kto wpłaca pieniądze na konto, powinien pamiętać, iż fiskus może zapytać o ich pochodzenie – zwłaszcza gdy nie zgadza się ono z deklarowanymi dochodami. jeżeli środki są legalne, a dokumentacja kompletna, nie ma powodów do obaw. Ale jeżeli nie potrafisz wyjaśnić źródła gotówki – fiskus może uznać ją za dochód z nieujawnionych źródeł i nałożyć dotkliwy podatek.

Idź do oryginalnego materiału