Wystarczy jedno nieświadome potknięcie, by zmierzyć się z poważnymi konsekwencjami. Fiskus nie wybacza błędów w deklaracjach podatkowych – choćby tych drobnych. W skrajnych przypadkach kara może wynosić choćby kilkadziesiąt tysięcy złotych, a czasami kończyć się odpowiedzialnością karną!

Fot. Warszawa w Pigułce
Pozornie niewinny błąd. Wielkie konsekwencje
Rozliczanie PIT-u kojarzy się z nudnym obowiązkiem, który gwałtownie chcemy mieć za sobą. Jednak każdy pośpiech czy nieuważność mogą drogo kosztować. Przypadkowe pomyłki – takie jak niewłaściwe wpisanie kwoty dochodu, brak podpisu pod deklaracją albo nieuwzględnienie jednej z umów – mogą zostać uznane przez urząd za błąd skutkujący zaniżeniem podatku.
W świetle przepisów Kodeksu karnego skarbowego to czyn zabroniony, za który grozi kara grzywny liczona w dziesiątkach tysięcy złotych. W ekstremalnych przypadkach fiskus może też skierować sprawę do sądu.
Kiedy fiskus nie patrzy na „przypadek”?
Prawo rozróżnia błędy na nieumyślne i umyślne. W teorii nieumyślne pomyłki powinny być traktowane łagodniej. W praktyce jednak – jeżeli błąd prowadzi do powstania zaległości podatkowej, urząd może uznać, iż doszło do przestępstwa lub wykroczenia skarbowego.
Jeśli kwota uszczuplenia podatku przekracza pięciokrotność minimalnego wynagrodzenia (czyli ponad 21 tys. zł w 2025 roku), mówimy już o przestępstwie skarbowym. A to oznacza, iż grozi:
- grzywna w wysokości od kilkuset do choćby kilkuset tysięcy złotych,
- dodatkowe odsetki za zwłokę,
- postępowanie karne skarbowe.
Co więcej, urząd nie ma obowiązku informowania podatnika, iż wszczyna takie postępowanie – pismo może przyjść znienacka.
Jak chronić się przed katastrofą?
Najważniejsza zasada jest prosta: sprawdzaj PIT trzy razy zanim go wyślesz. Używaj programów lub platform Ministerstwa Finansów, które automatycznie wykrywają część nieprawidłowości. W razie pomyłki działaj gwałtownie – samoistna korekta deklaracji i zapłata brakującego podatku we właściwym czasie często pozwala uniknąć odpowiedzialności karnej.
Nie bagatelizuj też pism z urzędu – wezwania do korekty lub wyjaśnień traktuj bardzo poważnie. Odpowiedź na nie może przesądzić o tym, czy sprawa zakończy się zwykłym upomnieniem czy finansową katastrofą.