Wszystko zaczęło się jak wiele podobnych historii – zwykła kradzież w sklepie. Ale kilka sekund wystarczyło, by sytuacja wymknęła się spod kontroli. Na warszawskiej Pradze doszło do ataku, który mógł zakończyć się tragedią. Policja nie ma wątpliwości co do kwalifikacji czynu.

Fot. Warszawa w Pigułce
Brutalny atak przed dyskontem. Ochroniarz raniony butelką
Na warszawskiej Pradze doszło do brutalnego ataku podczas próby kradzieży. Ochroniarz sklepu został poważnie ranny. Napastnik był pijany i wcześniej karany. W grę wchodzi choćby 15 lat więzienia.
Uciekał z drogim alkoholem. Zaatakował, gdy próbował go zatrzymać
Wszystko zaczęło się od kradzieży kilku butelek alkoholu. Ochroniarz ruszył za sprawcą, próbując odzyskać towar. Na zewnątrz doszło do szarpaniny. Mężczyzna rozbił jedną z butelek i ranił pracownika sklepu. W obronie kolegi zareagował drugi ochroniarz. Napastnika udało się obezwładnić.
Na miejsce przyjechali ratownicy i policja. Ranny trafił do szpitala, a sprawca – na komisariat. Alkomat wykazał, iż miał pół promila alkoholu. Funkcjonariusze ustalili, iż 28-latek był już wcześniej notowany.
Zarzuty w recydywie. Sąd nie miał wątpliwości
Śledczy nie zwlekali. Jeszcze tego samego dnia prokurator postawił zarzuty kradzieży rozbójniczej i uszkodzenia ciała. Sprawa została zakwalifikowana jako recydywa. Sąd przychylił się do wniosku o areszt.
Napastnik spędzi najbliższe miesiące za kratkami. Grozi mu do 15 lat więzienia.