To miała być kolejna "ustawka" – brutalna bójka pseudokibiców z dala od świateł stadionu, z dala od ludzi. Żadnych zasad, żadnych świadków, żadnego zabezpieczenia. Tylko dwóch przeciwników, kilkadziesiąt osób po obu stronach i jedna stara, opuszczona stacja benzynowa gdzieś w powiecie zgierskim, tuż przy krajowej "ósemce". Tym razem coś poszło inaczej.