Patrice, szanowany w społeczności elektryk, opisywany jako czuły partner. Christian, strażak, ojciec dwóch córek. Lionel, sprzedawca, uczciwy i kochający mąż i ojciec. Wraz z kilkudziesięcioma innymi podobnymi im oskarżonymi zasiedli na ławie w sądzie w Awinionie podczas jednego z najsłynniejszych procesów dekady.
Większość z nich nie była wcześniej skazana. Pokazują banalność zła, które często kryje się tam, gdzie nie jest skierowana uwaga mediów straszących nielegalnymi imigrantami – w domach zwykłych rodzin, szanowanych członków społeczności, o których sąsiedzi wypowiadają się z uznaniem. Ci, którzy przychodzą do sądu, aby zeznawać na korzyść oskarżenia w sprawie z Mazan, są często zdumieni tym, jak bardzo „normalni” wydają się oskarżeni.
Tym, co wyróżnia sprawę Gisèle Pelicot, jest nie tylko niezwykle wyrachowane okrucieństwo, jakim wykazał się jej mąż. Status międzynarodowej ikony feminizmu siedemdziesięciodwuletnia przetrwanka zyskała, kiedy zgodziła się na publiczny proces i zaskarżyła decyzję, zgodnie z którą tylko prawnicy i sąd zyskali dostęp do szokującego materiału dowodowego.
Przepisy zezwalające na proces za zamkniętymi drzwiami w takim wypadku istnieją, aby chronić ofiarę przemocy seksualnej przed stygmą. Gisèle uznała, iż to nie jej powinno być wstyd. Stąd zdanie powtarzane we francuskich mediach — la honte change le camp, wstyd zmienił strony.
Szokująca sprawa z Mazan
Gisèle i Dominique Pelicot mieszkali w Mazan na południu Francji. Byli szczęśliwym małżeństwem od 50 lat.
W okolicach 57. roku życia Gisèle zaczęła doświadczać problemów ze zdrowiem, które stały się utrapieniem dla jej rodziny. Ataki zmęczenia, nieobecność, zaniki pamięci – sugerowało to rozwijającą się chorobę Alzheimera. Jednak niepokój budziły również inne objawy, jak wypadanie włosów i utrata wagi – ostatecznie nie było wśród lekarzy zgody co do tego, co faktycznie dolega pacjentce.
W 2020 Dominique został aresztowany pod zarzutem molestowania klientek w supermarkecie E.Leclerc. Robił im zdjęcia pod spódnicami. Tego typu incydenty często nie są traktowane poważnie, jednak w tym wypadku, na szczęście, organy zareagowały. Ostatecznie Dominique wyszedł na wolność, jednak zatrzymano jego telefony i laptopa.
Poinformowana o zdarzeniu Gisèle wybaczyła mężowi „ten jeden raz”, choć z pewnością nie przyszło jej to łatwo. Zagroziła, iż odejdzie, o ile to się powtórzy. Dominique tłumaczył, iż nie mógł powstrzymać się przed molestowaniem klientek z powodu miesięcznej nieobecności żony w domu, ale przekonywał, iż dostał lekcję i już nigdy nie zrobi czegoś podobnego. Jak mówi Gisèle, ich małżeństwo opierało się na 50 latach wzajemnego zaufania, więc uwierzyła mężowi. Nikt nie mógł być przygotowany na to, co nastąpiło później.
Czynności podjęte po zabezpieczaniu urządzeń Dominique’a wykazały, iż Pelicot udzielał się na czacie o niepokojącej nazwie À son insu („wbrew jej zgodzie”) na stronie coco.gg. Dzisiaj strona jest już zamknięta, ale w ciągu trzech lat zdołała zostać powiązana z ponad 20 tysiącami spraw kryminalnych. To za pośrednictwem tego czatu Dominique zapraszał do domu dziesiątki obcych mężczyzn, aby gwałcili jego żonę, będącą pod wpływem silnych środków nasennych.
„Szukam zwyrola, który zgwałci moją śpiącą żonę” — pisał bez skrępowania. W przypadku wielu przestępstw na tle seksualnym trudno jest przedstawić dowody. W tym przypadku Pelicot poniekąd sam dostarczył materiał, ponieważ okazało się, iż skrupulatnie zapisuje nagrania i zdjęcia gwałtów i trzyma je w folderze o nazwie ABUS („nadużycia”). Pliki podpisane były datami i imionami gwałcicieli, co ułatwiło śledztwo i pomogło zidentyfikować 50 z nich. Na urządzeniach znaleziono też zdjęcia nieprzytomnej i ubranej w bieliznę córki państwa Pelicot. Wszystko to wprawiło śledczych w zdumienie. Teraz czekała ich trudna rozmowa z wezwaną na komisariat 2 listopada Gisèle.
Niczego nieświadomą Gisèle zapytano ostrożnie o jej życie seksualne, trójkąty i inne „urozmaicenia”. Powiedziała, iż nie byłaby w stanie znieść dotyku kogokolwiek innego niż jej mąż, to zupełnie nie dla niej. Że jest kobietą tylko jednego mężczyzny. Wiedząc już, iż wobec tego najprawdopodobniej zdjęcia znalezione na urządzeniach jej męża nie są wynikiem erotycznych eksperymentów małżeństwa, policjant ostrzegł ją, iż to, czego się dzisiaj dowie, nie będzie przyjemne.
Po pokazaniu jej zdjęć znalezionych u Dominique’a Gisèle początkowo powiedziała, iż nie zna ani śpiącej kobiety, ani mężczyzny, który uprawia z nią seks. Jednak widząc kolejne obrazy i rozpoznając meble w swoim pokoju, zrozumiała, jaką wiadomość mają dla niej śledczy. „Powiedziałam, żeby przestał. To było nie do zniesienia. Mój świat się rozpadł” – mówiła później.
Proceder trwał między 2011–2020 i przerwany został aresztowaniem Dominique’a. Mąż Gisèle wypracował szereg zasad, które miały utrudnić jego żonie odkrycie prawdy. Usypiał ją lorazepamem (którego długotrwałe przyjmowanie powodowało przypominające Alzheimera objawy), a innych gwałcicieli prosił, aby parkowali samochody daleko od jego domu, aby częste wizyty nie wzbudziły podejrzeń wśród sąsiadów. Kazał im się również rozbierać na parterze, aby nic nie zostawić w pokoju na piętrze, oraz zakazywał używania perfum i palenia, aby nie zostawiać śladów zapachowych. Nie brał od nich pieniędzy, robił to wszystko dla własnej seksualnej gratyfikacji.
Słuchaj podcastu „Wychowanie płci żeńskiej”:
W sądzie niektórzy będą utrzymywać, iż byli pewni, iż w rzeczywistości Gisèle wyraziła zgodę na seks i udawała nieprzytomną w ramach małżeńskiej gry. Jednak środki zapobiegawcze podejmowane przez Dominique’a każą podać w wątpliwość to, czy faktycznie w to wierzyli.
Kolejne siedem miesięcy Gisèle spędziła u swoich dzieci, rozmawiając w międzyczasie z adwokatem, uczęszczając na terapię, a także badając się u lekarzy, którzy potwierdzili u niej cztery choroby przenoszone drogą płciową.
Jestem gwałcicielem, jak wszyscy w tej sali
2 września rozpoczął się proces. Świat obiegły zdjęcia eleganckiej Gisèle w ciemnych okularach, która w drodze na salę sądową jest witana przez tłumy i obdarowywana kwiatami. Inaczej niż większość oskarżonych Dominique przyznał się do gwałtu. – Jestem gwałcicielem – powiedział. – Tak samo, jak reszta [oskarżonych] na tej sali. Każdy z nich wiedział, co robi, nie mogą twierdzić inaczej.
Przed sądem przyznał, iż był szczęśliwy z Gisèle i nie zasłużyła na to, co spotkało ją z jego rąk. Poprosił rodzinę o wybaczenie. Rozwodził się również nad historią swojego dzieciństwa i przemocy seksualnej, jakiej miał doświadczyć ze strony pielęgniarza, kiedy w wieku dziewięciu lat wylądował w szpitalu.
Jego starszy brat, Jöel, nazwał te historie kłamstwami i stwierdził, iż jego zdaniem mają służyć odwróceniu uwagi od odpowiedzialności za gwałty na Gisèle. Przyznał, iż w ich domu stosowano wobec dzieci – także Dominique’a – kary cielesne, jednak umniejsza traumie, jaką mogło to spowodować (twierdzi, iż było to normalne „w tych czasach”).
Zaprzeczył także twierdzeniom Dominique’a, jakoby ich rodzice odbywali ze sobą stosunki na ich oczach. „Byli bardzo pruderyjni” – zeznał. Deklarował przed sądem, iż nie wierzy w nic z opowieści jego brata, któremu przypisuje ponadprzeciętną skłonność do manipulacji. Podważył również historię o przemocy ze strony pielęgniarza – twierdził, iż w czasie, kiedy jego brat był w szpitalu, opiekowały się nim tylko pielęgniarki.
Podczas publicznego procesu wyświetlono filmy z folderu „ABUS”, znalezione na urządzeniach Dominique’a. Skonfrontowany z nimi autor zasłaniał sobie ręką ekrany.
Niektórzy z oskarżonych próbowali przedstawić się jako ofiary manipulacji Dominique’a. Myśleli, iż Gisèle udaje, iż śpi, bo po prostu jest nieśmiała, a w rzeczywistości świetnie się bawi. Husamettin D. z pełnym przekonaniem stwierdził pod koniec września, iż jest ofiarą tej sytuacji. Vincent C., stolarz, utrzymuje, iż nie wiedział, iż to, co robi na wyświetlonym w sądzie filmie, to gwałt — był przekonany, iż to dziwna małżeńska gra, i „nie myślał o tym zbyt wiele”. W trakcie jego wyjaśnień Gisèle opuściła na kilka minut salę sądową, mówiąc, iż nie jest w stanie znieść tego człowieka.
Obrońcy poszczególnych oskarżonych usiłowali odmalować sytuację, w której Dominique chce wszystkich oczernić i tym samym rozmyć swoją winę, podczas gdy to on wmanewrował całą resztę w gwałt. Mecenas Gontard w jednym z wywiadów kwestionuje wartość materiałów wideo — twierdzi, iż zostały one poddane postprodukcji przez Dominique’a i wycięto z nich sceny, które mogłyby pokazywać sytuację w odcieniach szarości, jak na przykład interakcje z Gisèle, które — zdaniem niektórych jego klientów — miały mieć miejsce w sypialni.
Bardzo często dyskusja o przemocy seksualnej dokonanej po podaniu ofierze środków chemicznych koncentruje się głównie na tzw. tabletce gwałtu i pilnowaniu drinków w klubie. Jednak sprawa Gisèle pokazuje zupełnie inny wymiar tego problemu.
Na fali medialnego zainteresowania sprawą z Mazan minister sprawiedliwości Didier Migaud wyraził poparcie dla zmiany definicji gwałtu tak, aby podkreślała konieczność uzyskania zgody na stosunek – dzisiaj zakazuje tylko doprowadzania do aktu seksualnego przemocą, przymusem, groźbą lub podstępem. Według sondaży aż 89 proc. Francuzów zgadza się, iż taka zmiana definicji jest potrzebna. W Polsce nowelizacja Kodeksu karnego uwzględniająca zgodę na seks została przegłosowana 28 czerwca.
Inne zbrodnie Dominique’a Pelicot?
Dodatkowym szokującym elementem tej sprawy są śledztwa w sprawie przestępstw z lat 90., tak zwanych cold cases, które wznowiono w związku z zainteresowaniem kryminalną aktywnością Dominique’a. Jego DNA pasowało do śladów znalezionych na butach E.B., na której usiłowano dokonać gwałtu w 1999.
Na nowo badana jest również sprawa morderstwa i zgwałcenia Sophie Narme, która odznacza się modus operandi podobnym do tego zastosowanego we wspomnianej sprawie E.B, z którą połączono Dominique’a. W tym jednak wypadku śledczy nie dysponują materiałem genetycznym. Potencjalny udział Dominique’a badany jest również w przypadku kilku innych starych przestępstw.