Straż Graniczna odesłała na Białoruś czterech mężczyzn z Burundi, którym – jak informuje aktywistka z inicjatywy Hope&Humanity Poland – w ojczyźnie grozi śmierć. Bo jak mówi, chodzi o rodzinę opozycyjnego generała, który za swój sprzeciw wobec rządu odsiaduje dożywocie. Straż Graniczna twierdzi jednak, iż mężczyźni nie chcieli ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce. A dwie rodziny, od których w sierpniu i wrześniu przyjęto takie wnioski, opuściły ośrodki dla cudzoziemców i udały się do Niemiec. Strona niemiecka odesłała ich do Polski. Teraz znów są w ośrodkach.