14 maja Turcy wybiorą prezydenta na kolejną kadencję. Kampanię wyborczą zdominowały kwestie gospodarcze. Niewygodnym tematem stał się także kryzys migracyjny. Obecność migrantów i uchodźców na swoim terytorium Turcja traktuje jako obciążenie.
W ostatnich latach przez kraj przetoczyła się fala uciekających przed wojną Syryjczyków. Wielu z nich poszło dalej do Europy, miliony jednak zostały. Kwestie polityki imigracyjnej rozpalają nastroje w przedwyborczej Turcji. Prasa europejska zastanawia się, czy ewentualna zmiana nad Bosforem zmieni relację Ankary z UE w tym newralgicznym obszarze.
Fundacja Heinrich Böll we współpracy z tureckim Uniwersytetem Özyeğin opublikowała w grudniu 2022 roku raport, w którym informuje, iż „wzrost nastrojów antyimigranckich jest związany z wieloma czynnikami. Obecny kryzys gospodarczy w Turcji spowodował, iż imigranci stali się kozłami ofiarnymi i konkurentami na coraz bardziej zawężającym się rynku pracy, a ich obecność postrzegana jest jako niepotrzebne obciążenie dla państwa opiekuńczego. Ponadto rosnące nastroje antyrządowe przyczyniły się do wzrostu krytyki polityki otwartych drzwi wobec uchodźców”.
Turecki analityk Merve Tahiroğlu zwrócił uwagę na zmianę, jaka zaszła w tureckim społeczeństwie. W 2011 roku obywatele Turcji wykazywali wysoki stopień społecznej akceptacji uchodźców. Po dziesięciu latach obraz ten zmienił się diametralnie. W sierpniu 2021 roku 67 procent respondentów stwierdziło, iż Turcja powinna całkowicie zamknąć swoje granice dla uchodźców. W marcu 2022 r. badanie przeprowadzone na zlecenie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) wykazało, iż 48 procent Turków chce, aby rząd odesłał syryjskich uchodźców z powrotem do Syrii – czterokrotnie więcej niż trzy lata wcześniej.
Nastroje te opozycja postanowiła wykorzystać do celów politycznych. W 2021 roku powstało opozycyjne wobec Erdogana ugrupowanie polityczne Zafer Partisi – Partia Zwycięstwa, która skupiła się przede wszystkim na imigracji, wzywając do zerwania z polityką otwartych drzwi.
Obecnie opozycyjny blok Sojusz Narodowy liczy na zdobycie głosów tych, którzy chcieliby odesłania dwóch milionów Syryjczyków w ciągu dwóch najbliższych lat. Według oficjalnych danych w Turcji przebywa blisko trzy i pół miliona syryjskich uchodźców (stan na marzec 2023).
Merve Tahiroğlu podkreśla, iż „rosnące nastroje antyuchodźcze w coraz większym stopniu przekładały się na przemoc. W 2017 roku grupa trzystu osób miała zaatakować uchodźców w dzielnicy Izmir, zmuszając pięciuset uchodźców do opuszczenia tego obszaru. W lipcu 2019 r. fale przemocy wybuchły w dzielnicy Stambułu po niezweryfikowanych doniesieniach, iż syryjscy uchodźcy dopuścili się przemocy seksualnej wobec nieletnich. Ludzie rzucali kamieniami w firmy i domy uchodźców. W sierpniu 2021 r. grupa zamaskowanych osób zaatakowała i zdewastowała firmy należące do uchodźców w dzielnicy Ankary, a sprawcy powiedzieli dziennikarzom, iż „[ci ludzie] nigdy nie płacą podatków”.
W styczniu 2022 r., w jednym z najgorszych przypadków takiej przemocy, zamaskowane osoby uzbrojone w pistolety, kije i noże weszły do domu i zasztyletowały syryjskiego uchodźcę Naila Alnaifa. W czerwcu 2022 r. siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do grupy 35 uchodźców, którzy rzekomo uciekali z tymczasowego schroniska dla migrantów w Osmaniye w południowej Turcji. Chociaż uchodźcy uniknęli kul, ścigał ich tłum uzbrojonych cywilów, którzy próbowali ich zlinczować” – wylicza ekspert.
Prezydent Erdogan w kwestii migracji lawiruje. Z jednej strony nie chce zerwać porozumienia z UE, z drugiej zaś musi liczyć się z głosami niezadowolonych. Parę miesięcy temu oświadczył: „Nigdy nie wypędzimy Syryjczyków z tej ziemi. Nasze drzwi są szeroko otwarte. Będziemy przez cały czas ich gościć i nie rzucimy ich na żer mordercom”. Wcześniej ogłosił, iż pracuje nad programem odsyłania migrantów. Pod presją zbliżającej się elekcji ogłosił, iż ponad pół miliona Syryjczyków zdecydowało się wrócić do domu.
W 2016 r. zawarto unijno-tureckie porozumienie w sprawie uchodźców, które miało na celu powstrzymanie napływu nielegalnych imigrantów na teren UE. Syryjczycy byli zawracani z Grecji i przesyłani do Turcji. W zamian za powstrzymanie masowej migracji Bruksela obiecała dać Ankarze 6 mld euro na pomoc w przyjęciu Syryjczyków, a także przyjąć liberalną politykę wizową dla obywateli tureckich.
Eksperci, cytowani przez europejską prasę, dostrzegają problem. Chcą, żeby zamiast wydalać syryjskich uchodźców zaangażować ich w pomoc w odbudowie kraju po lutowym trzęsieniu ziemi. O zatrudnienie Syryjczyków przebywających w Turcji powinny ich zdaniem zadbać instytucje międzynarodowe, takie jak ONZ czy Unia Europejska. Kryzys w relacjach między społecznością syryjska a tureckim społeczeństwem narasta. Wielu straciło zarówno nadzieję na integrację, jak i na powrót do ojczyzny.
W Turcji można teraz obserwować proces, który łatwo można zauważyć także w UE: emigracja stała się tematem drażliwym. Rośnie presja na odsyłanie przybyszów. Turcja w tej kwestii stosuje politykę uników i manipulacji. Syryjczycy odsyłani są do obszarów kontrolowanych przez turecką armię. W mediach proceder ten przedstawia się jako „dobrowolne powroty”.
Opozycja przestawiła swój plan radzenia sobie z imigracją, który obejmuje rozmowy z syryjskim rządem w sprawie odsyłania imigrantów. Rozwiązanie to wymagałoby jednak przeformułowania polityki zagranicznej i oznaczałoby zgodę na wycofanie wojsk z terenów syryjskich.
Przez społeczeństwo tureckie, które walczy z kryzysem gospodarczym, obecność migrantów postrzegana jest w wielu wypadkach negatywnie. Erdogan jednak wykorzystuje sytuację imigrantów jako narzędzie nacisku na UE. W 2019 roku podjął decyzję o przetransportowaniu tysięcy przybyszów na granicę z Grecją, ostrzegając, iż wyśle kolejnych, o ile Unia będzie próbowała utrudniać mu interwencję wojskową w Syrii.
Erdogan dzięki temu, iż zgodził się wziąć na siebie rolę strażnika granic Wspólnoty, otrzymuje nie tylko ogromne pieniądze z Brukseli, ale także może cieszyć się milczącą zgodą Zachodu na jego autorytarne rządy.