Trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie wycieku danych związkowców

2 tygodni temu

Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie wycieku danych dotyczących przede wszystkim przynależności pracowników KGHM do central związkowych. Śledztwo idzie w kierunku złamania ustawy o ochronie danych osobowych i popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu danych osobowych o przynależności do organizacji związkowej.

Zawiadomienie w tej sprawie przedstawiciele spółki KGHM złożyli w styczniu tego roku. Prokurator bardzo obszernie zapoznał się z tym materiałem i postanowił wszcząć dochodzenie.

-Prokurator będzie teraz weryfikował ten materiał dowodowy, który został przesłany do prokuratury. To jest obszerny materiał. Ta weryfikacja będzie polegała między innymi na tym, iż będziemy przesłuchiwać świadków w tej sprawie. Z nadesłanego materiału dowodowego wynika, iż rzeczywiście istnieją pewne nieprawidłowości, dlatego prokurator wszczął postępowanie i uznał, iż trzeba je przeprowadzić i zaplanował w tej sprawie już pierwsze przesłuchania świadków – mówi prokurator Lilianna Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Pod koniec listopada władze spółki KGHM wysłały do części załogi korespondencję informując każdego z osobna, iż ich dane wrażliwe zostały przetworzone w nieuprawniony sposób. Chodziło przede wszystkim o informacje dotyczące przynależności do związków zawodowych, ale także dane personalne, wewnętrzne numery osobowe. Poszkodowanymi byli pracownicy, którzy należeli do czterech organizacji związkowych działających przy Zakładach Górniczych Lubin: Związku Zawodowego „Miedziowi”, Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Pracowników Technicznych i Administracji „Dozór” oraz Miedziowej Solidarności. Chodziło o namawianie, przekonywanie ludzi, którzy byli już w związkach zawodowych o przechodzenie do innych organizacji związkowych.

-Te nieprawidłowości miały polegać na tym, iż były ujawniane dane o przynależności do organizacji związkowej i mamy sygnały świadczące o tym, iż osoby, które należały do tych związków zawodowych był na przykład nakłaniane do tego, żeby wypisały się z określonego związku zawodowego albo zmieniły przynależność do związku zawodowego. Obiecywano im za to różnego rodzaju profity – potwierdza prokurator Lilianna Łukasiewicz.

Za nieuprawnione ujawniane danych osobowych grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub więzienia do lat dwóch.

W całej sprawie poszkodowanych może być co najmniej 1700 związkowców.

Idź do oryginalnego materiału