Prokuratura przekazała nowe informacje dotyczące zbrodni, do której doszło w niedzielę w Namysłowie podczas rodzinnego obiadu. 32-latek wziął troje zakładników, w tym dzieci oraz zabił rodziców i brata. Następnie odebrał sobie życie.
Tragedia w czasie rodzinnego obiadu. Szokujące kulisy zbrodni w Namysłowie
W niedzielne popołudnie w Namysłowie w województwie opolskim, w jednym z domów doszło do awantury, która zakończyła się strzelaniną. W trakcie spotkania rodzinnego 32-letni mężczyzna otworzył ogień zabijając trzy osoby. Po dokonaniu zabójstwa wziął troje zakładników, w tym dwoje dzieci.
Strzelanina w Namysłowie. Zabił członków rodziny, wziął zakładników
Stanisław Bar, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu przekazał, iż Prokuratura Rejonowa w Kluczborku prowadzi postępowanie w sprawie potrójnego morderstwa.
"Jak ustalono do tej pory, w tym dniu, w trakcie rodzinnego obiadu, w którym uczestniczyło 5 dorosłych członków rodziny i dwójka dzieci, Krzysztof K., używając broni palnej zastrzelił swoich rodziców oraz brata, jednocześnie pozbawiając wolności partnerkę brata i ich dzieci" - poinformował prok. Bar.
Jak dodał, wieczorem kobiecie udało się uciec z budynku i schronić się u sąsiadów, skąd została wezwana pomoc. Następnie teren wokół domu został zabezpieczony przez policję.
Prokurator przekazał, iż nie było wówczas kontaktu z Krzysztofem K. ani osobami, które miały przebywać w domu. Około godz. 5 odziały antyterrorystyczne weszły siłowo do domu.
Na miejscu znaleziono zwłoki trzech ofiar - rodziców i brata napastnika. "W garażu połączonym z domem ujawniono ciało Krzysztofa K." - przekazał prokurator. "Uwolniono dzieci, które znajdowały się na poddaszu budynku, gdzie spały w jednym z pokoi" - dodał.
Tragedia w Namysłowie. Krzysztof K. miał pozwolenie na broń
Wcześniej kom. Agnieszka Żyłka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu przekazała, iż broń, której użyto w strzelaninie, była własnością 32-letniego napastnika.
- Miał pozwolenie na posiadanie dwóch jednostek broni. Ta broń została zabezpieczona na miejscu zdarzenia - mówiła.
Jak udało się ustalić dziennikarzowi Interii Jakubowi Krzywieckiemu, było to pozwolenie "do celów sportowych". Oznacza to, iż był członkiem klubu sportowego zrzeszonego w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego i posiadał patent oraz stosowną licencję. Taka licencja wydawana jest na rok i pozwala na posiadanie 2-3 sztuk broni.
Wiadomo także, iż mężczyzna wcześniej przebywał w Wielkiej Brytanii, nie ma jednak informacji, jak długo trwał pobyt i kiedy wrócił do naszego kraju.