„To była niczym nie wyróżniająca się, normalna rodzina” – stwierdził później rzecznik policji w Eislingen. Ojciec, matka, dwie córki – studentki oraz 18-letni syn, Andreas H. Ten ostatni, razem z kolegą, Frederikiem B., postanowili przejąć majątek państwa H. Drogą do tego celu stało się poczwórne zabójstwo. Gdy w Wielki Piątek 10 kwietnia 2009 roku policjanci podjechali pod dom Andreasa, nikt z nich choćby nie pomyślał, iż ten młody, zrozpaczony mężczyzna siedzący na schodach i pocieszający go kolega są sprawcami dokonanej z zimną krwią zbrodni.