Szok na Bemowie! Kierowca staranował budynek sądu

2 dni temu

Na warszawskim Bemowie doszło do niebezpiecznego incydentu, który wstrząsnął opinią publiczną. Kierowca samochodu dostawczego celowo wjechał w budynek sądu, łamiąc przy tym szereg przepisów i stwarzając zagrożenie dla osób znajdujących się w pobliżu. Szczegóły tego zdarzenia budzą poważne pytania o skuteczność egzekwowania zakazów sądowych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Samochodem w budynek sądu. Kierowca miał cztery zakazy prowadzenia

Niecodzienna scena na warszawskim Bemowie zakończyła się poważnymi zniszczeniami i aresztem. Kierowca dostawczaka z impetem wjechał w fasadę sądu, mimo iż miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Na jaw wychodzą nowe szczegóły tej szokującej sprawy.

Wjechał w budynek, użył gazu i pałki

Do zdarzenia doszło w środę przy ulicy Kocjana. 38-letni Michał Ż. próbował wjechać na teren sądu rejonowego dla Warszawy-Woli. Po sprzeczce z ochroniarzem rozpylił gaz pieprzowy, wyłamał szlaban i wjechał samochodem w główne wejście budynku. Fasadę zniszczył, powodując straty sięgające 50 tys. zł. Po wszystkim trafił do szpitala, a następnie został zatrzymany.

Aż cztery zakazy i zarzuty od prokuratury

Jak ujawniła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, mężczyzna miał aktywne zakazy prowadzenia pojazdów orzeczone przez cztery sądy – w Warszawie, Przasnyszu, Szczytnie i Wejherowie. Mimo to wsiadł za kierownicę i zaatakował funkcjonariuszy – oprócz użycia gazu, próbował uderzyć strażnika miejskiego metalową pałką.

Na wniosek prokuratury sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Mężczyźnie postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej, usiłowania pobicia oraz zniszczenia mienia. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Reakcja ministra sprawiedliwości

Do incydentu odniósł się także minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Na platformie X podziękował służbom za szybką i skuteczną reakcję. Zaznaczył, iż mimo braku ofiar, sytuacja była poważna i stwarzała realne zagrożenie dla przebywających w pobliżu ludzi.Sprawca trafi do aresztu z oddziałem szpitalnym. Prokuratura zapowiada dalsze działania.

Idź do oryginalnego materiału