Szef MON o eksplozji w Osinach: nie wykluczamy aktu sabotażu

2 godzin temu

Prawdopodobnie to dron spadł w województwie lubelskim - powiedział w Mińsku Mazowieckim minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. W nocy niezidentyfikowany obiekt spadł na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w pow. łukowskim (Lubelskie) i eksplodował.

Jak powiedział szef MON, służby nie wykluczają żadnego scenariusza.

Systemy radiolokacyjne według wstępnej analizy nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej, co nie oznacza, iż nie będziemy weryfikować w tym zakresie. Jedna z hipotez, którą trzeba brać pod uwagę, najprawdopodobniej mówimy o dronie, który rozbił się. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły od razu o charakterze militarnym, więc nie należy wykluczyć, iż możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym — tłumaczył.

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz nie wykluczył, iż mogło dojść do sabotażu.

Eksplozja w Osinach

Jak poinformował w środę asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji, po godz. 2 w nocy z wtorku na środę policjanci otrzymali zgłoszenie na temat „eksplozji, wybuchu” w miejscowości Osiny w pow. łukowskim. Policjanci znaleźli na miejscu nadpalone szczątki metalowe i plastikowe. Wskutek wybuchu w kilku domach powybijane zostały szyby.

W zdarzeniu nikt nie ucierpiał, a w tej chwili służby ustalają, czym był niezidentyfikowany obiekt. Jak przekazała policja, czynności realizowane są pod nadzorem prokuratora; powiadomiono wojsko oraz adekwatne służby.

Jak dowiedziała się PAP nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do MON, w tej chwili trwa analiza zdarzenia, ale - jak przekazano - według wstępnych ustaleń wojska w nocy z wtorku na środę nie doszło do żadnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Oznacza to, iż obiekt, który spadł pod Osinami, najprawdopodobniej nie był rakietą ani dronem, który przyleciał zza wschodniej granicy.

Niedługo później informację potwierdzono we wpisie na profilu na portalu X Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. „Minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi” - podkreślono.

„Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego” - wskazało DORSZ.

Jak dodano, na miejscu zdarzenia pracują m.in. żołnierze Żandarmerii Wojskowej, którzy prowadzą szczegółową analizę obiektu. „Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia” - poinformował DORSZ.

Będzie śledztwo

Prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie powiedziała, iż śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte, natomiast na miejscu zdarzenia, pod nadzorem prokuratora, prowadzone są czynności, które zmierzają do zabezpieczenia śladów i dowodów przestępstwa. - Pod nadzorem prokuratora wykonywane są czynności procesowe w trybie zabezpieczenia śladów i dowodów. Te czynności potem, po wszczęciu śledztwa, są zaliczane w poczet materiału dowodowego – podała prok. Dębiec.

Postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 163 kodeksu karnego, czyli przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia człowieka. - To wstępna, bardzo robocza kwalifikacja prawna – zaznaczyła prokurator.

Idź do oryginalnego materiału