Mieszkańcy mówią, iż to horror. Plaga szczurów zmusiła ich do ucieczki z szeregowców Kanata w stolicy Kanady. Czują się zapomniani i marginalizowani przez urzędników miejskich od lipca, kiedy to plaga szczurów spowodowała ich exodus.
Ana Cojuhari każdej nocy leżała w łóżku, nie mogąc zasnąć z powodu przerażających pisków szczurów przemykających za ścianami jej domu w Ottawie. „To było po prostu szalone. Wydawało się niemożliwe, iż może być tak głośno” – powiedziała. Potem pojawił się zapach. „[To] po prostu pachnie śmiercią w tym domu” – powiedziała Cojuhari.
Cojuhari wynajmuje jedną z czterech jednostek w szeregowcu w Kanata South, z których wszystkie zostały zaatakowane przez szczury na początku lipca.
Nagrane przez nią filmy pokazują prawie tuzin szczurów wspinających się po zabawkach jej siedmioletniego syna na podwórku. Gryzonie gryzły i niszczyły również wnętrze jej domu.
Cojuhari powiedziała, iż próbowała to przetrwać, mając nadzieję, iż miasto zainterweniuje, aby rozwiązać tę sytuację. Kiedy tak się nie stało, wraz z synem uciekła w zeszłym miesiącu, by zatrzymać się u przyjaciela. „W tym momencie musiałam [powiedzieć], ratuję siebie, ratuję moje dziecko i musieliśmy opuścić dom” – powiedziała Cojuhari.
Plaga zmusiła również jej byłą sąsiadkę Hebę Wasfy, która przybyła do Kanady trzy lata temu, do tymczasowego powrotu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „To jak koszmar albo jak horror, uwierz mi” – powiedziała Wasfy w wywiadzie udzielonym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. „Słyszymy, jak biegają, krzyczą, walczą, a w nocy to było jak koszmar. Nikt nie może tego zrozumieć, z wyjątkiem tych, którzy żyli w takiej sytuacji”. Lokal Wasfy, którego jest właścicielką, stoi pusty od sierpnia, ale przed wyjazdem zainstalowała pięć kamer, aby monitorować szczury z zagranicy. choćby z odległości ponad 10 000 kilometrów powiedziała, iż wciąż słyszy ich szalone skrzeczenie.
Mieszkańcy domku szeregowego twierdzą, iż problem zaczął się w ostatniej jednostce i stamtąd rozprzestrzeniły się szczury. „Zadzwoniliśmy pod numer 311, zadzwoniliśmy do miasta, zadzwoniliśmy do straży pożarnej. Zadzwoniliśmy do wszystkich, do których mogliśmy. Krzyczeliśmy o pomoc, ale nikt nie traktował tego poważnie” – powiedziała Wasfy.
Wydział prawny Ottawy potwierdził, iż otrzymał zgłoszenie o inwazji w nieruchomości.„Po przeprowadzeniu inspekcji przedmiotowej nieruchomości, wydano nakazy dotyczące standardów nieruchomości, wymagające od właściciela przeprowadzenia akcji zwalczania szkodników, gruntownych napraw i oczyszczenia nieruchomości”, zgodnie z oświadczeniem przypisanym Rogerowi Chapmanowi, dyrektorowi departamentu.
Właściciel tego lokalu miał pierwotnie czas do końca września na zastosowanie się do nakazów, zanim zostaną mu postawione zarzuty sądowe. Jednak na kilka dni przed upływem terminu właściciel odwołał się od jednego z nakazów i po przesłuchaniu termin został przedłużony do 11 października, podało miasto. Przedłużenie terminu zostało zapewnione „ponieważ mieszkaniec podjął już kroki w celu rozpoczęcia prac” – stwierdzili urzędnicy.
CBC skontaktowało się z właścicielem tej jednostki w celu uzyskania komentarza, ale nigdy nie otrzymało odpowiedzi. Mieszkańcy pozostałych trzech lokali powiedzieli, iż bez pomocy ze strony miasta musieli zatrudnić firmy zwalczające szkodniki, aby poradzić sobie z sytuacją.
Kim Hallarn, która jest właścicielką jednego z mieszkań i przez cały czas zajmuje pozostałą jednostkę w szeregowcu, powiedziała, iż walka z plagą kosztowała ją prawie 3000 dolarów. „Nie widziałam innego wyjścia” – powiedziała emerytka. Inni właściciele powiedzieli CBC, iż oni również wydali tysiące dolarów na eksterminatorów.
Hallarn oprowadziła CBC po swojej posiadłości, aby zademonstrować szkody wyrządzone przez szczury i środki, które musiała podjąć, aby zapobiec kolejnym: pułapki umieszczone wewnątrz i na zewnątrz, klatki zakrywające otwory wentylacyjne i inne otwory zewnętrzne oraz obszary, w których usunięto izolację, aby powstrzymać gryzonie przed dalszym kopaniem i powodowaniem większych zniszczeń. „Nadal muszę ponosić koszty, ponieważ musieliśmy usunąć całą naszą izolację z powodu odchodów, moczu i wykopanych dziur, więc teraz muszę ją wymienić” – powiedziała.
Hallarn powiedziała, iż złapała w swoim domu sześć szczurów, każdy o długości około 40 centymetrów. Podczas wizyty CBC jeden szczur leżał martwy na trawniku, a innego widziano przez okno sąsiedniego mieszkania. Hallarn uważa, iż ponieważ problem nie zaczął się w jej mieszkaniu, nie powinna ponosić kosztów jego usunięcia.
„Czuję, iż powinnam otrzymać rekompensatę za stres, traumę i koszty, albo od właściciela podejrzanego lokalu, albo od miasta” – powiedziała Hallarn. „Wiem, iż nie sprowadziłam sama szczurów do mojego domu, tego jestem pewna”.
Bill Dowd, dyrektor generalny firmy Skedaddle Humane Wildlife Control, powiedział, iż miasto odnotowało wzrost liczby szczurów i myszy w ciągu ostatnich „kilku lat”. Oszacował, iż populacja gryzoni w Ottawie wzrasta o prawie 15 procent każdego roku i powiedział, iż tak samo jest w każdym większym mieście w całym kraju. Ta pora roku jest szczególnie zła.
„Zwłaszcza teraz, gdy wkraczamy w sezon jesienny, jest to czas, który nazywamy sezonem gryzoni” – powiedział Dowd. „Podobnie jak my, ludzie, po prostu gromadzą się w naszych domach, szukając ciepłego, bezpiecznego miejsca do przetrwania zimy”.
Powiedział, iż szczurami trzeba się gwałtownie zająć, ponieważ rozmnażają się co 21 dni, a ich mioty mogą liczyć od sześciu do 14 młodych. Do tego dochodzą choroby zakaźne, które przenoszą. „Ten szczur przebiegający przez stół kuchenny lub stół w jadalni będzie stale oddawał mocz i kał” – powiedział. „To prawdziwa zagrożenie dla zdrowia właścicieli domów”.