Obywatelskie zatrzymanie potencjalnie nietrzeźwego kierowcy w Będzinie z udziałem policjantów na służbie przybrało teraz inny wydźwięk. Wszystko przez materiałowi telewizyjnemu, który jednoznacznie ocenia postawę policjantów. Policja Śląska opublikowała w związku z tym oświadczenie.
19 października na stacji benzynowej w Będzinie świadkowie zauważyli, iż kierowca forda zachowywał się nietypowo — chwiał się, był zdenerwowany i miał problemy z koordynacją. Pomyśleli, iż może być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Próbowali go zatrzymać, ale mężczyzna uruchomił auto. Dzięki szybkiej reakcji osób na stacji, w tym trzech policjantów po służbie, udało się zabrać mu kluczyki i uniemożliwić odjazd.
Wezwano policję i pogotowie. Badania wykazały, że kierowca był trzeźwy, a jego zachowanie mogło mieć związek ze stanem zdrowia.
Materiał w programie telewizyjnym i sprostowanie policji
Mowa o programie Uwaga! TVN. Narracja materiału miała opierać się na tym, iż policjanci po służbie interweniujący w zdarzeniu, zignorowali tłumaczenie kierowcy. Mówił rzekomo o schorzeniu, a oni mieli mimo to kontynuować działania. Te miały polegać na wydostaniu siłą kierującego z auta i wyrywaniu kluczyków ze stacyjki.
19 listopada na stronie Policji Śląskiej opublikowano oświadczenie, w którym policja wyjaśnia, iż świadkowie i policjanci po służbie zareagowali na bardzo niepokojące zachowanie kierowcy, obawiając się, iż może stwarzać zagrożenie na drodze.
– Każda interwencja jest inna. Policjanci mogli podejrzewać, iż mężczyzna był pod wpływem środków odurzających. Wskazywała na to jego wyraźnie zaburzona koordynacja ruchowa. Prowadzenie pojazdu w takim stanie zdrowia mogło być niebezpieczne, a mężczyzna siedział już za kierownicą i chciał odjechać – mówi nadkom. Magdalena Żubertowska, KWP w Katowicach.
Sprawa interwencji na stacji bada prokuratura i wewnętrzne służby policji — na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Policja zapewnia, iż nagranie z monitoringu nie było manipulowane, a reakcja świadków była uzasadniona. Funkcjonariusze po zdarzeniu kontaktowali się z kierowcą, by wyjaśnić sytuację, a po odmowie wypłaty 100 tys. zł tytułem zadośćuczynienia sprawa została przekazana prokuraturze.
Policja podkreśla, iż pełna ocena wydarzeń zależy od wyników trwających postępowań.
Do tematu wrócimy.

2 godzin temu










English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·