Świnoujście policjanci – bohaterowie, na których nie zasługujemy?
Świnoujście znowu stało się miejscem medialnego show. Tym razem pierwszy zastępca komendanta miejskiego policji odwiedził funkcjonariuszy na przejściu granicznym w Świnoujściu. Wszystko wyglądało jak wielkie wydarzenie. Tylko czy naprawdę jest się czym chwalić?
Świnoujście – miasto przejść granicznych
Każdy, kto zna Świnoujście, wie doskonale, iż to jedyne miasto w Polsce położone na 44 wyspach, z przejściami granicznymi rozrzuconymi w krótkich odległościach. Od przejścia granicznego w Ahlbeck do Garz można dojść pieszo w 40–50 minut. To codzienność mieszkańców, którzy na co dzień mijają niemiecką granicę bez większej sensacji.
Świnoujście: Wizyta I Zastępcy Komendanta Miejskiego Policji na przejściach granicznych
Obowiązek czy pokazówka?
Wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie: czy wizyta zastępcy komendanta miejskiego policji naprawdę zasługuje na medialną oprawę? Czy to nie jest po prostu jego obowiązek – sprawdzać, jak pracują podwładni, wspierać ich w codziennych zadaniach? Tymczasem cała sytuacja została przedstawiona niczym bohaterstwo, choć dla lokalnej społeczności brzmi to bardziej jak… kabaret.
Policja w Świnoujściu – ciężka służba bez fleszy
Nikt nie ma wątpliwości, iż praca policjantów w Świnoujściu nie należy do łatwych. To miasto turystyczne, z tysiącami przyjezdnych latem, a do tego ze specyfiką przygraniczną, gdzie pojawia się przemyt, nielegalny handel czy problemy komunikacyjne. To codzienna praca policjantów, którzy rzadko trafiają na nagłówki gazet. Dlatego mieszkańcy z przekąsem komentują, iż zamiast robić medialne „objazdy”, lepiej byłoby realnie poprawić warunki ich służby.
Śmiech zamiast uznania
Ludzie w Świnoujściu nie kryją ironii. „Pojechał, zobaczył, wrócił – i co z tego?” – pytają. Czy naprawdę trzeba wielkich relacji prasowych, żeby pokazać, iż komendant odwiedził swoich ludzi na granicy? Czy nie lepiej byłoby, gdyby takie wizyty były rutyną, a nie wydarzeniem na pokaz?
I tu właśnie rodzi się pytanie: czy policjanci w Świnoujściu to rzeczywiście bohaterowie, na których „nie zasługujemy”? A może to system propagandy próbuje na siłę zrobić show z czegoś, co powinno być codziennością?
Wielki sukces czy wielka ściema? Czego boi się Joanna Agatowska?!