Jedna osoba została poważnie ranna podczas strzelaniny na proteście przeciwko prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi w Salt Lake City. Jak podała policja, podejrzany napastnik został zatrzymany. Wcześniej w Minneapolis doszło do ataków na polityków Partii Demokratycznej.
Strzelanina na proteście w USA. Ludzie uciekali w popłochu
Policja w Salt Lake City przekazała, iż w wyniku strzelaniny do szpitala w stanie krytycznym trafiła jedna osoba, zaś podejrzany napastnik został zatrzymany.
Okoliczności strzelaniny są dotąd nieznane. Organizatorzy protestu powiedzieli lokalnemu oddziałowi telewizji NBC, iż sprawcą prawdopodobnie był "agitator" a ofiarą uczestnik protestu.
Materiały wideo zamieszczone w mediach społecznościowych z protestu pokazują ludzi uciekających w popłochu po usłyszeniu strzałów.
USA. Protesty przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi
Protest w Salt Lake City był jednym z prawie 2 tys. demonstracji pod hasłem "żadnych królów" przeciwko Donaldowi Trumpowi w całym kraju.
ZOBACZ: Atak w USA. Polityk demokratów zastrzelona, napastnik na wolności
W Minnesocie protesty zostały odwołane po wcześniejszych politycznie motywowanych atakach na prominentnych polityków Demokratów pod Minneapolis.
Polityk Melissa Hortman i jej mąż zostali zastrzeleni w swoim domu na przedmieściach Minneapolis przez napastnika przebranego za policjanta.
W drugiej strzelaninie, która miała miejsce tego samego dnia, postrzelony został także demokratyczny senator John Hoffman. Jego stan jest poważny. W szpitalu jest także jego żona.
Policja podejrzewała, iż sprawca, zidentyfikowany jako 57-letni Vance Boelter, mógł planować atak na demonstracje. Na liście celów miał mieć nazwiska 70 polityków Demokratów.
