Zdarzenie miało miejsce w niedzielny wieczór. Policja została wezwana do interwencji około godziny 20, po tym jak zgłoszono, iż na terenie prywatnej posesji, gdzie mieści się rusznikarnia z magazynem broni i amunicji, doszło do groźnego incydentu z użyciem broni palnej. Na miejsce skierowano jednostki w trybie alarmowym.
Według wstępnych ustaleń Łukasz W. miał zauważyć obce samochody zatrzymujące się przed jego domem. O obecności nieznajomych poinformowała go żona. Mężczyzna, zamiast powiadomić policję, chwycił za broń i wsiadł do auta, ruszając w pościg za odjeżdżającymi osobami. W trakcie pościgu, na drodze prowadzącej do miejscowości Piaski, oddał w ich kierunku kilkanaście strzałów z pistoletu CZ Shadow kaliber 9 mm.
Dwaj mężczyźni zostali ranni – jeden w brzuch, drugi w dłoń. Poszkodowanym udzielono pomocy, a następnie przewieziono ich do szpitala. Policjanci, którzy dotarli na miejsce, znaleźli w rowie samochód należący do osób, do których strzelał rusznikarz. niedługo zatrzymano trzy osoby, a później kolejne dwie, które ukrywały się na stacji paliw w pobliżu Smogorzewa. Wszyscy są w wieku od 28 do 46 lat i pochodzą z województwa lubuskiego. Część z nich była wcześniej notowana za inne przestępstwa.
Łukasz W. nie próbował uciekać i został zatrzymany przez policjantów na miejscu zdarzenia.
– Właściciel rusznikarni posiadał wszelkie niezbędne zezwolenia na prowadzenie działalności i przechowywanie broni – poinformowała komisarz Monika Curyk, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
Podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do winy, twierdząc, iż działał w obronie koniecznej.
– Oświadczył, iż czuł się zagrożony, nie znał tych mężczyzn i myślał, iż chcą go zaatakować – relacjonował prokurator Łukasz Wawrzyniak. – Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego, zamiast ukryć się lub wezwać służby, postanowił ruszyć za nimi w pościg i oddawać strzały.
Śledczy nie uznali jego tłumaczeń za wiarygodne.
– Z naszych ustaleń wynika, iż 43-latek sam podjął działania ofensywne, w wyniku których mogło dojść do tragedii. Jego zachowanie nie mieści się w granicach obrony koniecznej – podkreślił prokurator.
Według ustaleń prokuratury, to Łukasz W. mógł doprowadzić do kolizji, w wyniku której samochód ściganych wpadł do rowu. Sam jednak zaprzeczył tej wersji. Po zdarzeniu to właśnie on miał polecić osobom postronnym wezwanie służb ratunkowych i sam rozmawiał z operatorem numeru 112, a następnie pomagał rannym do czasu przyjazdu policji.
Sąd Rejonowy w Poznaniu przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec Łukasza W. trzymiesięczny areszt tymczasowy. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Śledczy ustalają teraz szczegółowe okoliczności zdarzenia oraz motywy działania rusznikarza. Nie wykluczają, iż w sprawie pojawią się kolejne zarzuty.

2 godzin temu












English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·