Sprawca przyznał się do winy, ale to Marcin ma trafić do więzienia. "Sytuacja jest kuriozalna"

wiadomosci.onet.pl 19 godzin temu
Zdjęcie: Marcin Sadłowski usłyszał wyrok, choć do winy przyznał się ktoś inny


Marcin Sadłowski przez szybę w drzwiach widział, jak dwaj mężczyźni, których wyprosił z klubu, zaczepili partnera menedżerki, który ubrany w skórzaną kurtkę palił papierosa. Kiedy jeden z klientów dostał w twarz i padł nieprzytomny na chodnik, Marcin wybiegł, żeby mu pomóc. Choć w śledztwie i procesie faktyczny sprawca przyznał się do ciosu, sąd na karę więzienia skazał Marcina, bo żona pobitego, jako jedyna, wskazała go jako sprawcę. Zrobiła to dziewięć dni po zdarzeniu, gdy zobaczyła jego zdjęcia na Facebooku. Wcześniej, gdy na miejsce przyjechała policja, mówiła, iż nie wie, kto uderzył jej męża, choć Marcin stał z boku. W oczekiwaniu na rozpatrzenie kasacji Marcin stara się, by karę odbyć w domu z bransoletką na nodze. jeżeli sąd się na to nie zgodzi się, trafi za kraty.
Idź do oryginalnego materiału