Śmierć 7-latka na klatce schodowej. Nowe informacje

2 tygodni temu
Zdjęcie: Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Jarek Praszkiewicz/PAP


Na klatce schodowej jednej z kamienic w Białogardzie zmarł 7-latek. "Spokrewnieni ze sobą chłopcy w wieku 7 i 4 lat byli z opiekunką. Biegli po schodach na górę, wyprzedzili opiekunkę i coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło. Jak kobieta dotarła do chłopców, starszy chłopiec był nieprzytomny" - powiedziała prok. Ewa Dziadczyk, przekazując nowe informacje w sprawie. Jeszcze dziś ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok.


Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek późnym popołudniem na klatce schodowej jednej z kamienic w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie).

"Spokrewnieni ze sobą chłopcy w wieku 7 i 4 lat byli z opiekunką. Biegli po schodach na górę, wyprzedzili opiekunkę i coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło. Jak kobieta dotarła do chłopców, starszy chłopiec był nieprzytomny. Wezwano pogotowie, LPR. Chłopiec był długo reanimowany, niestety nieskutecznie. Zmarł" - przekazała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, prok. Ewa Dziadczyk.

Prok. Dziadczyk podkreśliła, iż informacje pojawiające się w mediach, iż siedmiolatek spadł ze schodów, iż chłopcy uderzyli się głowami podczas zabawy, są niepotwierdzone. "Nie wiemy, co się stało" - zaznaczyła.

Przyczynę śmierci ma wyjaśnić sekcja zwłok

Jedynym świadkiem był czterolatek. "Przesłuchujemy takie małe dzieci, ale w ostateczności i przy zachowaniu odpowiedniej procedury, w obecności psychologa, w odpowiednio przyjaznych warunkach, ze świadomością, iż dziecko mogło doznać szoku po tym, czego było świadkiem" - przekazała prok. Dziadczyk.

Dodała, iż jeśli sekcja zwłok siedmiolatka wykaże, iż śmierć chłopca nastąpiła z przyczyn naturalnych, chorobowych, to przesłuchanie czterolatka nie będzie w ogóle potrzebne.

Badanie sekcyjne zostało zaplanowane na piątek po 15:00.

Źródło: ing/ joz/ PAP

Idź do oryginalnego materiału