Skandal w polskim wojsku. Żołnierzy czeka surowa kara

news.5v.pl 3 godzin temu

Sprawa zyskała rozgłos po czwartkowej rezygnacji generała dywizji Artura Kępczyńskiego, dotychczasowego szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.

W piątek zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, płk Bartosz Okoniewski, poinformował PAP, iż od sierpnia ubiegłego roku Dział ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej Szczecin-Niebuszewo prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jak przekazał prokurator, w związku z zaginięciem min zarzuty postawiono czterem osobom – trzem żołnierzom ze składu materiałowego w Mostach (Zachodniopomorskie) i jednemu żołnierzowi z Hajnówki (Podlaskie). Dotyczą one niewłaściwego nadzoru nad mieniem wojskowym w postaci min.

Płk Okoniewski wyjaśnił, iż dwóch podejrzanych to oficerowie, a pozostali to podoficerowie. Część z nich przyznała się do winy, pozostali zaprzeczają zarzutom. Wszyscy podejrzani są czynnymi wojskowymi.

Zaginięcie min przeciwczołgowych: Prokurator ujawnia szczegóły

Prokurator wyjaśnił, iż chodzi o 240 min zapakowanych w kilku skrzyniach, które zostały już odnalezione. Zaznaczył jednocześnie, iż w chwili ujawnienia braków praktycznie było już wiadomo, gdzie miny się znajdują.

Jak podał, jednostka wojskowa w Hajnówce zleciła PKP Cargo przewiezienie min do składu materiałowego w pobliżu Goleniowa (Zachodniopomorskie). – Podczas przyjmowania tego transportu niewłaściwie zliczono to mienie i część transportu została w wagonie. Dopiero po pewnym czasie zorientowano się, iż nie wszystko zostało przyjęte – wyjaśnił.

Pytany o stan śledztwa, płk Okoniewski wskazał, iż postępowanie wciąż trwa, a prokuratura gromadzi kolejne dowody.

Zagubione miny. Od jednostki wojskowej do magazynu IKEA

Według portalu Onet, w Mostach transport rozładowano w pośpiechu, by uniknąć dodatkowych opłat dla PKP za dłuższy postój. Rozładunkiem zajmowali się wojskowi bez odpowiednich kwalifikacji w zakresie obsługi materiałów wybuchowych.

W zamieszaniu wagon z minami wyruszył w trasę po Polsce, przemierzając kolejne miasta: Goleniów, Szczecin, Poznań, Warszawę, Białystok i Czeremchę na Podlasiu, pozostając cały czas bez jakiejkolwiek ochrony. Ostatecznie miny trafiły do magazynu IKEA.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz tłumaczy nagłą dymisję w polskiej armii. „Uważam, iż można było zrobić więcej”
Czytaj też:
Pijany żołnierz z bronią. Gen. Różański o „karygodnej” sytuacji w wojsku

Idź do oryginalnego materiału