Siłowe przejęcie Hali Modlińskiej w Warszawie? Sytuacja wymyka się spod kontroli!

4 godzin temu

W Warszawie narasta poważny konflikt wokół jednego z największych obiektów handlowych w mieście. Od kilku dni sytuacja przyciąga uwagę mediów, służb i opinii publicznej. Emocje sięgają zenitu, a wydarzenia z ostatnich godzin stawiają wiele pytań o granice prawa, bezpieczeństwa i odpowiedzialności.

fot. Warszawa w Pigułce

Napięcie rośnie wokół Modlińskiej 6D. Kupcy kontra zarządca, sprawa trafia na policję

Centrum Handlowe Modlińska 6D w Warszawie stało się areną gwałtownego konfliktu, który wykracza daleko poza typowy spór najemców z zarządcą. Od 5 maja kupcy oskarżają firmę zarządzającą obiektem o bezprawne przejęcie hali targowej. W tle pojawiają się siłowe interwencje ochrony, uzbrojeni Czeczeni, oskarżenia o łamanie postanowień sądu i działania służb, które – zdaniem handlujących – nie reagują adekwatnie na sytuację.

Bez dostępu do hali, z wyrokiem w ręku

Kupcy twierdzą, iż posiadają sądowe potwierdzenie prawa do użytkowania hali i prowadzenia działalności handlowej. Mimo to, 5 maja zostali – jak mówią – siłą usunięci z terenu obiektu przez prywatną ochronę, a wejścia zostały zamurowane. Jeden z ochroniarzy miał zostać pobity, a dostęp do hali zablokowany. Zarządca i jego ludzie przez cały czas poruszają się po terenie, co budzi obawy handlarzy o bezpieczeństwo i stan ich mienia.

Siłowe przejęcie i interwencja policji bez reakcji

Jak informuje portal Wyborcza.pl, do hali wtargnęła grupa uzbrojonych Czeczenów, którzy wyprowadzili z obiektu Wietnamczyków prowadzących inwentaryzację. Dwóch z nich trafiło do szpitala. Według kupców na czele grupy stał Zbigniew Bogusz – ojciec zarządcy hali, Sebastiana Bogusza. Policja, mimo obecności na miejscu, miała nie podjąć zdecydowanych działań. Komendant komisariatu Warszawa-Białołęka początkowo zapowiedział mediacje, ale później – jak twierdzą kupcy – unikał kontaktu.

Zarządca: działaliśmy dla bezpieczeństwa

W oświadczeniu przesłanym do PAP, spółka Mirtan – zarządca hali – tłumaczy zamknięcie obiektu względami bezpieczeństwa. Powołuje się na decyzję Mazowieckiego Wojewódzkiego Nadzoru Budowlanego, który nakazał zamknięcie hali z powodu licznych naruszeń: blokowania wyjść ewakuacyjnych czy używania butli gazowych. Mirtan nie uznaje orzeczenia sądu o przywróceniu dostępu kupcom, argumentując, iż obowiązująca decyzja nadzoru budowlanego ma wyższy priorytet.

Kupcy apelują o rzetelność i bezpieczeństwo

Handlujący nie kryją frustracji. Czują się niesłusznie przedstawiani w mediach jako agresorzy i podkreślają, iż działają legalnie. Alarmują, iż każda godzina zamknięcia oznacza gigantyczne straty – zarówno finansowe, jak i wizerunkowe. Jak wskazują, straty materialne po incydentach sięgają już ponad pół miliona złotych.

W tle pozostają pytania: kto rzeczywiście ma prawo do użytkowania obiektu? Czy decyzja o zamknięciu hali była zasłoną dla siłowego przejęcia? I dlaczego służby nie zareagowały stanowczo na dramatyczne doniesienia? Konflikt na Modlińskiej 6D coraz bardziej przypomina wojnę o wpływy – z udziałem sądów, służb, prawników i ulicznej siły.

Idź do oryginalnego materiału