Sierżant dostrzegł dziewczynkę z różowym plecakiem na środku ulicy w deszczu, ale gdy zobaczyła policjanta, porzuciła plecak i gwałtownie gdzieś uciekła

polregion.pl 12 godzin temu

Sierżant dostrzegł dziewczynkę z różowym plecakiem stojącą samotnie na środku ulicy, podczas gdy deszcz nieustannie padał. Gdy zauważyła policjanta, porzuciła plecak i zniknęła w ciemnościach.
Sierżant patrolował centrum miasta, jak robił to od lat. Wieczorne ulice były wyjątkowo puste z powodu ulewy. Światła radiowozu oświetlały nielicznych przechodniów spieszących do domów pod parasolami.
Jechał powoli, uważnie rozglądając się. Doświadczenie podpowiadało mu, iż deszczowe wieczory często przynoszą niespodzianki.
Na skrzyżowaniu zobaczył coś niepokojącego małą dziewczynkę stojącą samotnie na jezdni, nieruchomą niczym porzucona zabawka. Jej drobne ramiona okrywał szary płaszcz, a na plecach kołysał się różowy plecak.
Natychmiast zwolnił i zatrzymał samochód przy krawężniku.
Dziewczynko! zawołał, wysiadając w deszczu.
Głos rozległ się głośno w ciszy ulicy. Dziewczynka drgnęła, odwróciła się i spojrzała na niego, po czym nagle rzuciła się do ucieczki.
Stój! krzyknął, rzucając się w pogoń.
Widział, jak w biegu zrzuca plecak, upuszcza go na mokry asfalt i skręca w ciemną uliczkę, znikając z pola widzenia.
Podbiegł, podniósł plecak. Miał wyraźną wagę mimo przesiąkniętej tkaniny. Otworzył zamek i zastygł w bezruchu.
W środku znajdowały się starannie zapakowane paczuszki amfetamina w dawkach gotowych do sprzedaży. Ale to nie wszystko. Obok leżała paczka podrobionych paszportów z wizerunkami dzieci, kilka SIM-ek i pendrive.
Przeszedł go dreszcz. Handel narkotykami powiązany z fałszywymi dokumentami dla dzieci? To było coś o wiele poważniejszego niż zwykły diler.
Spojrzał wokół, ale dziewczynka przepadła bez śladu. Ściskając plecak, zrozumiał, iż trafił na coś o wiele mroczniejszego niż tylko zagubione dziecko na deszczu.

Idź do oryginalnego materiału