Zosia zastygła w drzwiach wejściowych, trzymając klucz w dłoni. Z mieszkania dobiegał szelest i ciche mamrotanie. Tomek był w pracy, a ona wróciła wcześniej, planując sobie pół dnia wolnego po wyczerpującym tygodniu. Ale teraz serce waliło jej jak szalone. Złodzieje? Ostrożnie uchyliła drzwi i usłyszała znajomy głos:
Ojej, Zosiu, Tomku, jacy wy nieporządni! Kurz na parapecie, firanki pogniecione! Powinniście sobie sprzątaczkę wynająć, bo co to za dom?
W przedpokoju, z miotłą w ręce, stała ciocia Grażyna, ich sąsiadka. Zosia oniemiała.
Ciocia Grażyna? Jak pani się tu dostała? głos Zosi drżał z mieszanki zdziwienia i irytacji.
No przecież po sąsiedzku, kochanie! ciocia Grażyna rozpromieniła się, jakby jej obecność w cudzym mieszkaniu była oczywistością. Zobaczyłam, iż drzwi uchylone, no to pomyślałam, sprawdzę, czy wszystko w porządku. A tu taki bałagan! No to postanowiłam posprzątać.
Drzwi były zamknięte zimno odcięła Zosia, ściskając torbę. Dokładnie pamiętam.
Oj, daj spokój, zamknięte czy nie ciocia Grażyna machnęła ręką, jakby odpędzała muchę. W naszym bloku wszyscy swoi, czego się bać? Ważne, iż to ja tu jestem, a nie jakiś chuligan!
Zosia nie wiedziała, co odpowiedzieć. Jej nowy dom, ich pierwsze wspólne miesz

1 tydzień temu














English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·