Niedługo po objęciu władzy nowa ministra kultury Martina Šimkovičová (nominantka SNS), znana dotąd z pracy w dezinformacyjnej telewizji internetowej TV Slovan, dokonała kontrowersyjnego zwolnienia dyrektorki Bibiany – międzynarodowego domu sztuki dla dzieci. Nie podała przyczyny. Na tymczasową dyrektorkę Šimkovičová mianowała Petrę Flach, swoją sąsiadkę, która nie posiada żadnego doświadczenia w dziedzinie kultury ani zarządzania instytucjami kulturalnymi. Po kilku miesiącach Petra Flach została pełnoprawną dyrektorką, ponieważ zbiegiem okoliczności była jedyną osobą ubiegającą się o to stanowisko.
Z inicjatywy ministry kultury policja wezwała na przesłuchanie artystkę Ilonę Németh, inicjatorkę petycji o dymisję ministerki, którą podpisało 188 tysięcy osób. Sama była aktywną uczestniczką listopada ‘89 (wtedy rozpoczęła się Aksamitna Rewolucja – masowe protesty, które doprowadziły do upadku socjalizmu), jednak pierwsze wezwanie na policję otrzymała dopiero teraz. „Myślałam, iż podobne praktyki zakończyły się wraz z Aksamitną Rewolucją” – mówiła po przesłuchaniu artystka.
Chwile później Dyrektor Słowackiego Teatru Narodowego, Matej Drlička, który przebywał na urlopie chorobowym, otrzymał wypowiedzenie na progu swojego mieszkania. On także nie zna powodów swojego zwolnienia, a ministra kultury nigdy się z nim nie kontaktowała. Przyczyny zakończenia kadencji Drlički nie były znane choćby szerszemu kierownictwu SND. „Przypomniało mi to czasy ŠtB (Służby Bezpieczeństwa), która rano wchodziła do mieszkań, aby ogłaszać złe wieści” – powiedział Drlička. Dopiero wieczorem Šimkovičová przedstawiła powody odwołania go ze stanowiska. Zrobiła to na swoim koncie w… rosyjskiej sieci Telegram. Wśród zarzutów wobec Drlički są niemal same przykłady krytykowania jej ministerstwa.
Zastraszanie, cenzura i pokaz siły
Dyrektora Słowackiego Teatru Narodowego, oprócz aktorów teatru, publicznie broniła także dyrektorka Słowackiej Galerii Narodowej, Alexandra Kusá. Sama dostała wypowiedzenie następnego dnia, również bez podania powodu. Kusá swoje stanowisko piastowała od 2010 roku i z powodzeniem zakończyła szeroko zakrojoną przebudowę głównej siedziby SNG, za którą wielokrotnie nagradzano i wyróżniano tę instytucję. Ministerstwo opublikowało później oświadczenie, w którym uzasadniło jej zwolnienie niepowodzeniami w zarządzaniu podczas rekonstrukcji, obwinia się ją także o „złą” prezentację Słowacji na Biennale w Wenecji oraz za to, iż w Słowackiej Galerii Narodowej „nie ma słowackiej flagi”. Ponadto ministra na jednej z konferencji prasowych stwierdziła, iż w galerii nie są prezentowane dzieła słowackich artystów.
Zarządzanie Słowacką Galerią Narodową ministerstwo kultury powierzyło Antonowi Bittnerowi. Jest to człowiek, który z kulturą nie ma nic wspólnego. Jak sam przyznaje – on sztuki nie rozumie. O jego braku kompetencji świadczy chociażby to, iż latami bezskutecznie ubiegał się o różne stanowiska w budżetówce, a jego głównym zajęciem w ostatnim czasie była ezoteryka i medycyna Tao. Resort prezentuje go z kolei jako doświadczonego „stabilizatora” i restrukturyzatora. Rzekomo rozumie on finanse, przy czym jego własna firma albo przynosiła straty, albo w najlepszym przypadku zarabiała 0 euro. Warto także podkreślić, iż SNG nie ma żadnych problemów, od otwarcia po przebudowie cieszy się wielką popularnością.
Po tych wydarzeniach ponownie powstała petycja o odwołanie ministry kultury. W ciągu 4 dni podpisało ją ponad 170 tysięcy osób, czyli więcej, niż łącznie głosowało na SNS w minionych wyborach. Ludzie kultury mówią o próbie zastraszania, wprowadzeniu cenzury i pokazie siły. Eksperci o zniewadze i ukierunkowanym niszczeniu słowackiej kultury.
Opozycja zwołuje kolejne protesty w słowackich miastach i zbiera podpisy wśród posłów, by otworzyć posiedzenie, na którym parlament będzie głosował nad odwołaniem Šimkovičovej.
„Zapamiętamy jej działalność tylko jako szerzenie fake newsów, żenujące występy na konspiracyjnym kanale na YouTube, próżność, zastraszanie artystów lub atakowanie własnych obywateli” – podsumował ostatnie „dokonania” ministerki przewodniczący opozycyjnej SaS, Branislav Gröhling.
Większość tych wydarzeń miała miejsce na przestrzeni zaledwie 2-3 dni. Gdy już wszyscy myśleli, iż to koniec huraganu w działaniach rządu, pojawili się ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz prokurator generalny.
Sądy sądami, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie
Inspektorat policji pod kierownictwem ministra spraw wewnętrznych Matúša Šutaj Estoka (Hlas) rozpoczął ściganie policjantów, śledczych i prokuratorów, którzy badali przestępczą działalność osób bliskich Smerowi w sprawie nazwanej Očistec (Czyściec). Dla wyjaśnienia: Czyściec dotyczy nadużywania policji do celów politycznych i prywatnych. Prokuratura ściga część byłych funkcjonariuszy jako zorganizowaną grupę przestępczą, na której czele stał oligarcha Norbert Bödör i były komendant główny policji, a dziś poseł Smeru, Tibor Gašpar. Funkcjonariusze, którzy publicznie stanęli w obronie oskarżonych kolegów, zostali przeniesieni do jednostek regionalnych.
W tym samym czasie wieloletni dyrektor policji środowiskowej, Mario Kern, w niejasnych okolicznościach odszedł z policji. Pojawiły się doniesienia, iż cała jednostka zostanie rozwiązana. Wraz z końcem miesiąca to samo obejmie także NAKA (odpowiednik naszego CBŚ). NAKA do tej pory zajmowała się m.in. przypadkami korupcji oraz zorganizowaną przestępczością, w ostatnich latach głównie związanymi z okresem trzeciego rządu Ficy. Likwidacja (lub, jak mówi o tym koalicja – reorganizacja) NAKA oznacza, iż śledczy zostaną przeniesieni do wydziałów w całej Słowacji, a sprawy zostaną ponownie rozdzielone. Niewygodnych śledczych wyśle się na drugi koniec kraju i w ten sposób zmusi do odejścia z policji. Były szef NAKI Ľubomír Daňko kilka dni wcześniej został oskarżony o nadużycie swoich kompetencji.
Wraz z Daňkiem zostało oskarżonych kilku innych śledczych. Wszyscy brali udział w postawieniu w stan oskarżenia, a następnie skazaniu byłego prokuratora specjalnego Dušana Kováčika, nominanta Smeru. Kováčik był symbolem epoki, w której korupcja szalała w całej Słowacji, i osobistym opiekunem ludzi, nad którymi Smer trzymał ochronny parasol, bo pracowali oni dla partii, która ich chroniła. Jako prokurator specjalny przez całą swoją kadencję nie wniósł ani jednego aktu oskarżenia. To dzięki niemu ego polityków oraz niektórych mafiosów, takich jak Marián Kočner, mogło urosnąć do niebezpiecznych rozmiarów – wszyscy myśleli, iż są nietykalni.
Karta „wychodzisz z więzienia”
Gdy w mediach toczyły się dyskusje o działaniach ministry kultury, minister sprawiedliwości Boris Susko (Smer) podjął decyzję o zawieszeniu kary prawomocnie skazanego Kováčika, który natychmiast został zwolniony z więzienia. To efekt kampanii rządu Roberta Ficy, zatytułowanej „zadbamy o naszych ludzi”.
W 2022 roku Kováčík został skazany przez Sąd Najwyższy za korupcję – dostał osiem lat więzienia i grzywnę w wysokości stu tysięcy euro. Trafił za kratki za przyjęcie łapówki w wysokości 50 tysięcy euro od mafii za uwolnienie Ľubomíra Kudlički, szefa jednej z grup mafijnych. To wszystko dzieje się pomimo faktu, iż były prokurator specjalny jest przez cały czas prawomocnie skazany za korupcję i wniesiono przeciwko niemu akty oskarżenia w dwóch innych sprawach.
Kováčik jest również jednym z oskarżonych w sprawie Czyściec. Jak już pisałam, to właśnie w tej sprawie wniesiono akty oskarżenia wobec funkcjonariuszy oraz prokuratora Michala Šúreka. Prokurator generalny Maroš Žilinka zawiesił Šúreka pod zarzutem nadużycia władzy. Tym samym sprawa straciła prokuratora nadzorującego. To właśnie Šúrek zajmował się wszystkimi trzema wyżej wymienionymi oskarżeniami wobec Dušana Kováčíka. Teraz jego sprawy zostaną przejęte przez innych prokuratorów, ale nie jest jasne, przez których i kiedy. W sprawie Czyścca spekuluje się, iż nowy prokurator może wycofać akt oskarżenia.
W tym samym czasie w życie wchodzi kolejna zmiana w nowelizowanym kodeksie karnym, którą Smer uszył pod siebie i „swoich ludzi”. Jednak na to czekali nie tylko prominentni oskarżeni w znanych, politycznie wrażliwych sprawach. Dla tysięcy osób nowe przepisy oznaczają gwarantowaną przepustkę z więzienia lub aresztu tymczasowego, ponieważ przestępstwo, za które zostali skazani, przestało być karalne lub po zmianie uległo przedawnieniu.
Nie bez przyczyny w społeczeństwie pojawiają się obawy o bezpieczeństwo. Od 6 sierpnia wartość szkody, od której np. przy kradzieży można mówić o przestępstwie, wzrosła do 700 euro (wcześniej było to 266 euro). Już teraz w mediach pojawiają się nagłówki o falach kradzieży rowerów czy hulajnóg. Czy jest się czemu dziwić, skoro według nowelizacji ustawy kara za kradzież mienia o wartości poniżej 700 euro wynosi 33 euro?
Pojawiły się też pytania o to, czy i kiedy na wolność wyjdzie Marán Kočner.
Rozkładu państwa ciąg dalszy
Ministrowie i najważniejsi politycy nie rozmawiają z mediami, co najwyżej publikują statusy w mediach społecznościowych, które dotyczą otwarcia Igrzysk Olimpijskich, spekulacji na temat płci algierskiej bokserki, no i zgniłej opozycji, która ciągle nie jest w stanie „uszanować wyników wyborów”. Tak właśnie koalicja mówi o reakcjach opozycji na destrukcję państwa, której dokonuje na oczach wszystkich obywateli.
Widzi to także Komisja Europejska, która w swoim raporcie o państwie prawa alarmuje o krytycznej sytuacji na Słowacji. Komisja zwraca uwagę zarówno na prawo karne, jak i zagrożenie dla mediów publicznych. Twierdzi, iż rząd otwiera drzwi do działań sprzyjających korupcji. Tymczasem rząd Roberta Ficy kłamie Słowakom prosto w twarz, twierdząc, iż wszystkie jego działania są zgodne z prawem Unii Europejskiej i iż Komisja Europejska się z nimi zgadza. Zdaniem koalicji KE opiera się tylko na zdaniu trzech „antyrządowych” dzienników. Cóż, europejskie media muszą bardzo zazdrościć takiej władzy, jaką mają ledwie trzy słowackie tytuły.
Wydaje się, iż koalicja rządząca specjalnie wybrała okres wakacyjny na kolejne kroki przeciwko instytucjom demokratycznym, niewygodnym funkcjonariuszom policji i prokuratorom oraz przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu. Wszystko to służy pokazowi mocy, dalszemu dzieleniu społeczeństwa i podpuszczaniu do agresji. To jest to uspokajanie sytuacji, o którym mówi koalicja od zamachu na premiera.
Sytuacja na Słowacji z dnia na dzień jest coraz bardziej niepokojąca. To, co dzieje się w tej chwili, tylko uwidacznia absolutny rozkład państwa. Słowaccy politycy robią wszystko, by młodzi ludzie masowo wyjeżdżali z kraju i już do niego nie wracali.
Co jeszcze musi zrobić koalicja, by jej wyborcy w końcu powiedzieli „dość”?