Rząd dopisał adnotację do uchwały SN. Teraz grozi za to prokuratura!

5 godzin temu

Sąd Najwyższy oskarża rząd o bezprawną ingerencję w konstytucyjne uprawnienia. Chodzi o adnotację dodaną do uchwały potwierdzającej ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta. Sprawa trafiła już do prokuratury, a stawką jest niezależność władzy sądowniczej i granice działania władzy wykonawczej.

Fot. Warszawa w Pigułce

Rząd kontra Sąd Najwyższy. Prokuratura ma zbadać sprawę uchwały o ważności wyborów prezydenckich

Konflikt między Sądem Najwyższym a rządem zaostrza się. Tym razem poszło o opublikowaną uchwałę SN, która potwierdziła ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta. I prezes Małgorzata Manowska zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy publikacji tego aktu. Chodzi o dodaną przez rząd adnotację, którą sędziowie uznali za bezprawną ingerencję władzy wykonawczej.

Sąd Najwyższy mówi „dość”

Uchwała stwierdzająca ważność wyborów prezydenckich z 1 czerwca została przyjęta przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej 1 lipca i opublikowana 4 lipca w Dzienniku Ustaw. Wraz z nią pojawiła się jednak kontrowersyjna adnotacja – wskazująca, iż skład SN, który ją podjął, nie może być uznany za „sąd ustanowiony zgodnie z ustawą” w rozumieniu orzecznictwa europejskich trybunałów.

Sąd Najwyższy twierdzi, iż taka ingerencja narusza Konstytucję i ustawę o ogłaszaniu aktów normatywnych. – To zuchwały atak na niezależność sądów – czytamy w komunikacie. SN podkreśla, iż uchwały Rady Ministrów nie mogą wpływać na treść publikacji Dziennika Ustaw.

Sprawa trafia do prokuratury

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. SN powołuje się na artykuł Kodeksu karnego mówiący o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego ze szkodą dla interesu publicznego.

To nie pierwszy raz, gdy – jak zaznaczono – dochodzi do „bezprawnej ingerencji w treść uchwały SN”. Wcześniej rząd przyjął uchwałę, zgodnie z którą publikacje wydane przez kwestionowane izby sądowe powinny być opatrzone odpowiednimi zastrzeżeniami.

Rząd odpowiada: Adnotacja była zasadna

Rzecznik rządu Adam Szłapka nie widzi problemu. Jak podkreślił, dodana adnotacja wynika z wyroków TSUE i ETPC, które kwestionują niezależność Izby Kontroli Nadzwyczajnej. – Taka adnotacja funkcjonuje od miesięcy. Jest zasadna i zgodna z linią orzeczniczą – stwierdził Szłapka.

W grudniu 2024 r. rząd przyjął uchwałę, w której uznał, iż „kryzys praworządności” wymaga systemowych działań naprawczych. Uznano, iż akty podejmowane przez KRS i SN w składach uformowanych po 2017 r. powinny być opatrzone stosownym zastrzeżeniem w publikacjach urzędowych.

Polityczny cień nad orzeczeniem

Choć SN uznał wybory prezydenckie za ważne, to już w trakcie obrad Izby pojawiły się głosy sprzeciwu. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar wnosił, by sprawą zajął się inny skład – Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – wskazując, iż obecna nie spełnia kryteriów niezależności i bezstronności. Mimo licznych protestów wyborczych, żadne z uchybień nie wpłynęło – według SN – na końcowy wynik głosowania.

Tymczasem sprawa adnotacji rządowej otwiera kolejny rozdział w sporze o praworządność i kompetencje poszczególnych władz. Kto przekroczył granice – sądy czy rząd? Odpowiedź może przesądzić nie tylko o dalszym losie tej uchwały, ale i o kierunku, w jakim pójdzie polski system konstytucyjny.

Idź do oryginalnego materiału