Ruch śledczych ws. kradzieży z kont w Santanderze. Wiadomo też, co z pieniędzmi

3 godzin temu
W miniony weekend doszło do kradzieży pieniędzy z kont klientów banku Santander. Okazało się, iż to zorganizowana grubsza akcja złodziei. Tymczasem pojawiły się nowe informacje w sprawie, która trafiła już do prokuratury. Wiadomo, co dalej ze skradzionymi środkami.


W sobotę i niedzielę na policję m.in. w Poznaniu, Bydgoszczy, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Łodzi zgłaszali się klienci banku Santander, którym z kont zaczęły znikać pieniądze. Na tę chwilę mowa o ponad 180 osobach.

Nowe informacje ws. kradzieży z kont w Santanderze


Do sytuacji odnieśli się już przedstawiciele firmy. Okazało się, iż wykryto przestępcze transakcje w konkretnych bankomatach. Ze wstępnych ustaleń służb wynika, iż złodzieje wykradli PIN-y klientów oraz dane z kart prawdopodobnie poprzez tzw. skimming.

– Taką najbardziej powszechną metodą, jaką znamy, jest zainstalowanie nakładek – takich detektorów – w bankomatach. Mamy wytypowane takie dwa bankomaty w Poznaniu, jeden przy ul. Gronowej, a drugi w centrum handlowym Plaza – powiedział w rozmowie z Interią mł. insp. Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu.

Mundurowi po przybyciu na miejsce nie znaleźli już jednak tych nakładek. – Zakładamy, iż przestępcy je ściągnęli. Odczekali jakiś czas i przystąpili do ataku – przekazał Borowiak. Teraz funkcjonariusze będą sprawdzać jeszcze inne nagrania z monitoringów i namierzać sprawców.

Co z pieniędzmi klientów?


Z oświadczenia wydanego przez Santander w poniedziałek 27 października wynika, iż skradzione pieniądze wróciły już do poszkodowanych klientów. "Zwrot nastąpił automatycznie, klienci nie muszą składać reklamacji. Poinformowaliśmy wszystkich klientów, których sprawa dotyczyła o zwrocie środków" – podał bank w komunikacie, cytowanym przez Onet. Karty, które zostały dotknięte przestępstwem, zostały zabezpieczone. W zamian klienci otrzymają nowe.

Ponadto nową informacją jest też to, iż bydgoska prokuratura rozpoczęła zbiorcze śledztwo w tej sprawie.



Wiele wskazuje na to, iż za akcją nie stoi jedna, a kilka osób. – Z informacji, jakie mamy na ten temat, a także z naszych obserwacji, wynika, iż w działania te było zaangażowanych kilka osób. Wiemy też, iż działania te były zaplanowane i zorganizowane – przekazał PAP kom. Marcin Zagórski, rzecznik prasowy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.

Idź do oryginalnego materiału