Aleksandr B., znany rosyjski archeolog i wysoki przedstawiciel petersburskiego muzeum Ermitaż, został zatrzymany w Polsce przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego — potwierdził rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Jak ustaliła Interia, sąd zgodził się na zastosowanie wobec niego 40-dniowego aresztu.
Do zatrzymania doszło 4 grudnia. Rosjanin znalazł się w Warszawie przejazdem — podróżował z Holandii na Bałkany. B. kieruje działem archeologii starożytnej w Ermitażu i pełni funkcję kustosza zbiorów z antycznych osad nad Bosforem oraz kurhanów na Półwyspie Kerczeńskim. To właśnie praca badawcza w Krymie sprawiła, iż od lat poszukują go ukraińskie władze.
Według ukraińskiej prokuratury, dziesięć lat temu Aleksandr B. miał prowadzić bez wymaganych pozwoleń wykopaliska na stanowisku „Starożytne miasto Myrmekjon” w Kerczu, już po rosyjskiej aneksji Krymu. Śledczy twierdzą, iż działania jego zespołu doprowadziły do zniszczenia części stanowiska, a w trakcie wykopalisk odkryto skarb 30 złotych monet — 26 z imieniem Aleksandra Wielkiego i cztery wybite za Filipa III Arridaeusa. Znalezisko zostało przejęte przez Federację Rosyjską.
Ukraina wysłała B. zaoczne zawiadomienie o podejrzeniu prowadzenia nielegalnych badań i niszczenia dziedzictwa archeologicznego. Po zatrzymaniu w Polsce został on przesłuchany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, która złożyła wniosek o tymczasowy areszt — sąd przychylił się do wniosku. Rosjaninowi grozi do 10 lat więzienia, a Ukraina przygotowuje formalny wniosek o ekstradycję.
Moskwa reaguje ostro
Dmitrij Pieskow
Kreml gwałtownie skomentował działania polskich służb. Rzecznika Dmitrija Pieskowa oburzyło zatrzymanie poszukiwanego przez Kijów archeologa. Nazwał je „tyranią prawną” i zapowiedział, iż Rosja „będzie domagać się ochrony swoich obywateli drogą dyplomatyczną”.
Sprawa ma więc nie tylko wymiar prawny, ale również polityczny — wrażliwy, bo dotyczący Krymu, jednej z kluczowych osi sporu między Ukrainą a Rosją.
English (US) · 
Polish (PL) · 
Russian (RU) ·