Rok 1945 na Śląsku – jeden czas, różne pamięci. „Ostatni świadkowie odchodzą”

1 dzień temu

Wraz z biblioteką konferencję, której tematem był rok 1945 na Śląsku, przygotowały: Instytut Śląski w Opolu, opolskie Archiwum Państwowe oraz Instytut Historii UO.

Pierwsze referaty dotyczyły m.in.:

  • obecności Ślązaków w 2. Korpusie Polskim,
  • rabunków Armii Czerwonej na Dolnym Śląsku,
  • sowieckich represji na Śląsku Górnym.

A także znaczenia roku 1945 na Śląsku Opolskim, przesiedleń z Kresów Wschodnich na ziemie zachodnie i północne oraz sporów granicznych tuż po wojnie między Polską a Czechosłowacją.

Rok 1945 na Śląsku. Jeden rok, różne pamięci

– Wydarzenia roku 1945 grają na Śląsku istotną rolę do dziś. – Różne grupy regionalne i narodowościowe, które tu, na Śląsku po 1945 roku się znalazły, patrzą na nie w inny sposób. Każda z nich podkreśla przede wszystkim swój udział w tych wydarzeniach – powiedział „O!Polskiej” dr Krzysztof Kleszcz, wicedyrektor Instytutu Śląskiego.

– Mimo końca wojny z grup, które w 1945 na Śląsku były, euforia przeżywały tylko osoby, które tu przyjechały z Polski centralnej by zasiedlić ziemie zachodnie. Ludność miejscowa, jak i przywiezieni Kresowianie powodów do euforii raczej nie mieli. Ci pierwsi znaleźli się w obcym dla siebie środowisku, choć pozostali w miejscu dawnego zamieszkania. Kresowianie stracili praktycznie wszystko. Musieli zaczynać życie od nowa – opowiada.

Źródła urzędowe i prywatne

Dr Sławomir Marchel, dyrektor Archiwum Państwowego w Opolu podkreśla, iż jego placówka dysponuje przede wszystkim oficjalną dokumentacją władz polskich, które w 1945 na tych ziemiach powstawały. I częścią dokumentacji wytworzonej przez urzędy niemieckie.

– Nie mamy dokumentacji z okresu przejściowego – wyjaśnia. – Staramy się ją uzupełniać. Zbieramy różne materiały indywidualne – wspomnienia, notatki itd. One opowiadają o skomplikowanym procesie, jaki tutaj na Śląsku zaistniał. O ludzkich tragediach i radościach. Rok 1945 i to, co się zdarzyło po nim, jest oceniane najczęściej przez pryzmat wspomnień własnych przodków. Tego, co usłyszało się we własnym rodzinnym środowisku.

Rok 1945 na Śląsku. Odchodzą ostatni świadkowie

– Znamienne i znaczące jest, iż spotykamy się dzisiaj, 80 lat o zakończenia II wojny światowej, gdy ostatni świadkowie odchodzą – uważa dr hab. Antoni Maziarz, prof. UO, zastępca dyrektora Instytutu Historii. – Nowych relacji już raczej nie pozyskamy. Bazujemy na tym, co już zostało zdeponowane. W 1945 roku na Śląsk przychodzi Polska. Niedawno rozmawialiśmy w Opolu na temat trzech powstań śląskich. Wtedy Polacy upominali się by być częścią Polski. Ta Polska, która na Śląsk przyszła w 1945 była zupełnie inna niż ta wymarzona w 1921. Nie była solidarystyczna, a komunistyczna. Była komunistyczna, a nie katolicka. Zresztą nie takiej wolności oczekiwali także Polacy w Warszawie, Lublinie czy Poznaniu.

Prof. Antoni Maziarz wydał właśnie książkę „Ofiarowane życie” o 10 beatyfikowanych nyskich elżbietankach, ofiarach Armii Czerwonej.

– Siostry, które wyniesiono na ołtarze w 2022 roku są wąską reprezentacją zakonnic, których tylko w Nysie wiosną 1945 roku zginęło prawie 50. Do sióstr trzeba jeszcze dodać inne kobiety. One też cierpiały, a nie miały z wojną i z odpowiedzialnością za zbrodnie nazistów nic wspólnego. Wtedy otrzymamy liczby potężne – zauważa.

– Mimo różnych doświadczeń i ocen wszyscy włączyli się w budowanie nowej rzeczywistości – zauważa dr Kleszcz. – Nie mówię o włączaniu się w system komunistyczny. Natomiast każdy budował swoje życie – uniwersytety, zakłady pracy itd.

Ciąg dalszy konferencji w czwartek po południu w Sali Senatu UO oraz w piątek od 11.00 w sali nr 301 Instytutu Śląskiego.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału