Rodzina Bogdańskich 20 lat temu zaginęła w tajemniczych okolicznościach. W pamiętniku córki znaleziono trop

1 rok temu
Zdjęcie: zagnienieniprzedlaty.pl


Czy możliwe jest, by pięć osób przepadło bez śladu i przez lata nikt nie mógł odkryć, co się wydarzyło? Policjanci otwarcie przyznawali, iż takie zaginięcia się nie zdarzają we współczesnym świecie. A jednak się zdarzyło.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.plDo tajemniczego zdarzenia, którym swego czasu żyła cała Polska, doszło w kwietniu 2003 roku. To właśnie wtedy ostatni raz był widziany Krzysztof Bogdański i jego rodzina: żona Bożena, matka Danuta oraz dzieci: Małgosia i Jakub. Później wszyscy zniknęli, nie zostawiając żadnej wskazówki, która mogłaby doprowadzić śledczych do wyjaśnienia, dlaczego tak się stało i w ogóle - co się wydarzyło. Rodzina Bogdańskich przez wiele lat mówiła w wywiadach, iż wierzą, iż żyją, chociaż nie mają pojęcia, gdzie mogliby przebywać.

REKLAMA







Zobacz wideo
Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano



Bliscy zaginionych przez wiele lat czekali na jakikolwiek znak: telefon, kartkę, list, cokolwiek. Niestety nic takiego się nie stało do dnia dzisiejszego.
Czy Bogdańscy mieli problemy?
Żona Krzysztofa Bogdańskiego - Bożena, w kwietniu 2003 roku rozmawiała ze swoją siostrą Danutą. Przyznała jej wtedy, iż ma problemy, ale nie chciała o nich mówić przez telefon. Obiecała, iż wszystko wyjaśni, gdy się spotkają. Niestety do tego spotkania już nigdy nie doszło.Krzysztof Bogdański powiedział teściowi, iż jego żona i dzieci pojechały do Wrocławia. Rodzina planowała otworzyć biuro turystyczne i właśnie w tym mieście odbywał się kurs, niezbędny do jego otwarcia. Mężczyzna poinformował też, iż później planują zwiedzanie Wrocławia i wspólny wyjazd do Niemiec, gdzie mieli spędzić święta z przyjaciółmi. Nikt choćby nie przypuszczał, iż będzie to ostatnia rozmowa z Krzysztofem.


Już po zaginięciu rodziny wyszło na jaw, iż jeszcze tydzień po rozmowie z teściem Bogdański był w domu w Starowej Górze. Rozmawiał z sąsiadką, której także powiedział, iż żona i dzieci są we Wrocławiu, z kolei jego matka miała pojechać, odwiedzić znajomych.Po Wielkanocy siostra Bożeny była zaniepokojona, iż siostra nie daje znaku życia, a i ze szwagrem nie mogła się skontaktować. Czuła, iż coś jest nie tak. Zadzwoniła do Niemiec, do przyjaciółki, u której jej bliscy mieli spędzić święta. Okazało się, iż w ogóle ich tam nie było. Danuta podjęła więc decyzję o zgłoszeniu zaginięcia siostry i jej rodziny na policji.

W rozwiązanie zagadki włożyliśmy kawał porządnej, policyjnej roboty, ale na razie efekty są marne. Ich sprawa zajmuje pięć tomów policyjnych akt, po dwieście do trzystu stron każda

- powiedział cytowany przez Dziennik Łódzki policjant.







Kim była rodzina Bogdańskich?
Bogdańscy nie byli notowani, wydawali się normalną, przeciętną rodziną. Powodziło im się nieźle, Krzysztof prowadził firmę, która zajmowała się ściąganiem części komputerowych. Mieli dom, dobry samochód, dzieci uczyły się w prywatnych szkołach. Z czasem jednak pojawiły się problemy, konkurencja sprowadzała sprzęt komputerowy z Chin i sprzedawała go w dużo niższych cenach. Wówczas Bogdański rozpoczął handel pirackim oprogramowaniem. Rodzina zaczęła zaciągać kredyty i pożyczać pieniądze od rodziny i znajomych. Przed zaginięciem ich długi wynosiły około miliona złotych.Tuż przed zaginięciem, rodzina Bogdańskich zrobiła na kartach debetowych maksymalne debety. I ślad po nich przepadł. Co się z nimi stało? Policja rozważała różne warianty, od morderstwa, po rozszerzone samobójstwo. Przekopano działkę wokół domu, do akcji wkroczyły też psy szkolone w poszukiwaniu zwłok. Nic jednak nie udało się znaleźć. Mundurowi rozważają, iż Bogdańscy uciekli, by zacząć nowe życie.


Nie jest przypadkiem, iż zgromadzili tak dużą sumę pieniędzy - twierdził w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim policjant z wydziału kryminalnego. - Nie była to kwota, którą można było gwałtownie wydać. Przed zniknięciem Krzysztof Bogdański sprzedał też swoje volvo za 60 tysięcy złotych.Dom rodziny po zgłoszeniu zaginięcia wyglądał tak, jakby wszyscy przez cały czas w nim mieszkali. W pokoju dzieci była podłączona do prądu ładowarka, córka Bożeny i Krzysztofa zostawiła swoje notatniki, w tym też pamiętnik. Na półkach były kosmetyki, a w szafach ubrania. Zostały choćby leki matki Krzysztofa. Mundurowi zwrócili uwagę na to, iż z komputerów zostały wymontowane twarde dyski.
Podejrzane zapiski w pamiętniku Małgosi
Policjanci w pamiętniku córki Bogdańskich znaleźli trop. Znajdują się w nim dziwne zapiski, które dotyczą jej ojca oraz jego wspólnika. Dziewczyna pisała, iż ten drugi "przeszedł już granicę". Były tam też pisane szyfrem listy. Policja jednak nie ujawnia ich treści. Być może one, gdy uda się je rozczytać, doprowadzą do zaginionych?


Rodzina Bogdańskich korzystała choćby z pomocy jasnowidza, który powiedział im, iż Krzysztof, jego żona i dzieci żyją, jednak nie chcą się z nikim kontaktować.
Idź do oryginalnego materiału