Zniszczenia były ogromne:
spłonął dach i poddasze,
zawalił się strop,
ogień strawił całe drugie piętro,
pierwsze piętro ucierpiało przez ogień i wodę.
Od początku mówiło się, iż pożar mógł wybuchnąć przez prowadzone prace remontowe. Jak ustalili śledczy, robotnicy używali palnika gazowego z otwartym ogniem do mocowania papy na dachu.
Prokuratura kończy śledztwo. Akt oskarżenia gotowy
Na ławie oskarżonych zasiądzie 47-letni Robert B. – właściciel firmy budowlanej – i jego 44-letni pracownik, Sławomir R. Obaj zostali zatrzymani kilka miesięcy po pożarze. Usłyszeli zarzuty sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia dla życia i mienia o wielkich rozmiarach. – W tej chwili kompletujemy ostatnie dokumenty. Akt oskarżenia zostanie skierowany do sądu w Gorzowie dosłownie na dniach – informuje prokurator Mariola Wojciechowska-Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Mężczyźni nie przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia. Grozi im od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Co z uczelnią? "Liczymy na marszałka”
Chociaż śledztwo zbliża się do końca, uczelnia przez cały czas walczy z problemami po pożarze. Akademia im. Jakuba z Paradyża czeka zarówno na wypłatę odszkodowania, jak i na decyzję o finansowym wsparciu z Urzędu Marszałkowskiego.
– Pieniądze to jest bardzo ważna sprawa – mówił na antenie Radia Gorzów kanclerz Roman Gawroniak. – To są takie pieniądze ekstra, nie z działalności bieżącej uczelni. Ta jest przede wszystkim na studentów nastawiona, na dydaktykę, na rozwój naukowy. Tu staramy się o pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego.
Uczelnia już w zeszłym roku otrzymała wsparcie, ale w tym roku funduszy jeszcze nie przyznano. Kanclerz ma nadzieję, iż nie tylko się pojawią, ale nie zostaną obcięte.
– Wnioski są złożone, żeby było jasne. Mam nadzieję, iż w najbliższym czasie kwoty nieobcięte, tylko takie jak żeśmy wnioskowali, się pojawią najpierw w umowie – dodaje Gawroniak. – Apelujemy do Urzędu Marszałkowskiego, żeby o Gorzowie nie zapominać.
W tle realizowane są też działania związane z zabezpieczeniem spalonych budynków. Po krótkiej przerwie, spowodowanej zmianą decyzji nadzoru budowlanego, prace mają zostać wznowione w przyszłym tygodniu.
– Najważniejsze, żeby zima, deszcz, wiatry nie doprowadziły do dewastacji. Stąd muszą być wieńce z boku zrobione, wylewki – tłumaczy kanclerz.