Warszawscy radni z klubu Lewicy, Miasto Jest Nasze i Razem apelują o zmiany w bezpieczeństwie ruchu drogowego. Zwracają się do władz centralnych o przywrócenie samorządom możliwości stosowania urządzeń do kontroli prędkości, wprowadzenie do kodeksu karnego definicji zabójstwa drogowego, skrócenie czasu egzekucji mandatów czy uzupełnienie wakatów w stołecznej policji. To reakcja m.in. na ostatnie tragiczne wypadki na Trasie Łazienkowskiej czy na ul. Woronicza.
- Wystąpimy ze stanowiskiem, apelem do władz krajowych o podjęcie intensywnych i stanowczych działań, żeby przywrócić samorządom możliwość wyeliminowania po prostu bandytów i morderców drogowych z naszych ulic. Te cztery punkty, które uwzględniliśmy w naszym stanowisku obejmują rzeczy, które są absolutnie oczywiste i powinny być wprowadzone dawno temu - mówi radny Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze.
- Już w zeszłej kadencji apelowałam o takie zmiany, bezskutecznie - mówi przewodnicząca klubu Agata Diduszko-Zyglewska. - Wielokrotnie składałam interpelacje związane z potrzebą montażu radaru w miejscach, przy których zdarzają się stłuczki co chwila, z potrzebą dodawania przejść dla pieszych, świateł, zwiększania bezpieczeństwa pieszych i często odpowiedź od miasta była taka: „chcielibyśmy, ale nie da się, ponieważ rząd nie chce pomagać Warszawie” - tłumaczy.
Jak argumentują swoje stanowisko radni, „obecne przepisy nie eliminują skutecznie zachowań najniebezpieczniejszych kierowców”. Na dzisiejszej sesji radni zgłosili pod głosowanie stanowisko, jednak nie zostało wprowadzone do porządku obrad.