Pułtusk lat trzydziestych XX wieku (cz. I)

pultusk24.pl 1 dzień temu
Czy chciałbyś, Szanowny Czytelniku, żyć w mieście, w którym woda w kranach jest tylko w godzinach 7.00 - 22.00, w którym telefony działają od 8.00 do 22.00, w którym można zostać pobitym, a choćby zastrzelonym w biały dzień na ulicy, w którym poważny problem stanowią choroby weneryczne, maksymalna prędkość dla samochodów wynosi 10 km/h, a magistrat decyduje o cenach kiełbasy? Taki był właśnie Pułtusk początku lat trzydziestych poprzedniego stulecia. Dzięki badaniom prof. Janusza Szczepańskiego dość dobrze znamy wydarzenia polityczne i społeczno-gospodarcze ostatniej przedwojennej dekady, ten tekst jednak poświęcony będzie innym zagadnieniom: warunkom życia codziennego w mieście i pułtuskiej obyczajowości. Podstawą naszych rozważań będą artykuły i notki publikowane na łamach „Expressu Mazowieckiego” w latach 1930-1936 oraz „Pułtuskiego Kuriera Codziennego 5 gr”, który ukazywał się w latach 1936-1939 (w cytatach zachowano pisownię oryginalną).

W wyniku I wojny światowej Pułtusk utracił około 20% ludności. W 1921 roku mieszkało tu 13 504 osób, w 1931 roku miał 15 207 mieszkańców. W 1937 roku Pułtusk (wraz z Popławami, które od 7 listopada 1933 roku stały się częścią miasta) liczył 17 431 mieszkańców. Wśród ludności powyżej 10 roku życia aż 20,5% nie umiało czytać i pisać, a 3,5% umiało jedynie czytać. Katolicy stanowili 59% Pułtuszczaków, a 40% Żydzi (na 1% składali się głównie ewange
Idź do oryginalnego materiału