Psy skoczyły policjantkę. Funkcjonariuszka wyciągnęła taser

2 miesięcy temu

Facet w centrum miasta będąc na spacerze, spuścił ze smyczy dwa duże psy, które skoczyły na policjantkę. Funkcjonariuszka w obawie przed dalszym atakiem psów wyciągnęła paralizator, tak oburzyło to właściciela psów, iż wyciągnął telefon i zaczął nagrywać.

Policjantka informuje go, iż psy powinny być na smyczy i mieć założone kagańce. Mężczyzna zaprzecza takiemu obowiązku. Jak jest naprawdę?

Zgodnie z art. 77 § 1 kodeksu wykroczeń § 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. Zgodnie z § 2 tego przepisu Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.

W przepisach tych nie ma wprost nakazu zakładania psu smyczy i kagańca, jednakże pozostawiono możliwość wprowadzenia takich przepisów lokalnej gminie/miastu. Są miasta/gminy gdzie nakazuje się trzymanie psa na smyczy i w kagańcu zawsze poza terenem zamkniętej nieruchomości.

W Warszawie na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli. W Gdańsku obowiązuje zasada wyprowadzania psów na smyczy lub w kagańcu. Psy ras uznawanych za agresywne oraz ich mieszańce muszą być prowadzone na smyczy i w kagańcu.

Tak samo jest w Starogardzie Gdańskim. Słychać na filmiku, iż jednym z zarzutów we wniosku do ukarania było niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Mówi o tym art. 77 Kodeksu wykroczeń, gdzie właściciel zwierzęcia może zostać ukarany grzywną do 1000 złotych albo karą ograniczenia wolności. jeżeli zachowanie psa stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, grzywna może wynieść choćby 5000 złotych.

Całkowicie innym tematem jest tło i powód wezwania policji, wynika z niego, iż mężczyzna wezwał policję, bo zauważył w miejscu publicznym bagaże bez opieki. W dobie wojny hybrydowej i tego, co się dzieje ostatnio, zachowanie mężczyzny jest godne pochwały, uwaga policjantki, iż za dużo filmów się naoglądał była w naszej ocenie nie na miejscu. Ostatecznie właściciele bagażów się odnaleźli.

Facet w centrum miasta będąc na spacerze, spuścił ze smyczy dwa duże psy, które skoczyły na policjantkę.

Funkcjonariuszka w obawie przed dalszym atakiem psów wyciągnęła paralizator, tak oburzyło to właściciela psów, iż wyciągnął telefon i zaczął nagrywać.

Policjantka informuje… pic.twitter.com/0slhPQLmah

— Służby w akcji 👮 (@Sluzby_w_akcji) June 28, 2024
Idź do oryginalnego materiału