Przeżyła upadek z pierwszego piętra. Co wydarzyło się w kamienicy na Górnej? [FOTO]

2 godzin temu
Zdjęcie: Koleżanka pokrzywdzonej, Justyna S., opowiadała, że o jej relacji z Damianem K. wie niewiele. | foto Karolina Brózda


Zahaczyła o gałęzie drzewa

29-latka wypadła z pierwszego piętra kamienicy przy ul. Grabowej w Łodzi. Upadek nie był śmiertelny tylko dlatego, iż podczas spadania kobieta zahaczyła o gałęzie pobliskiego drzewa, co zamortyzowało upadek. Powodem takiego zachowania oskarżonego miał być fakt, iż była partnerka odmówiła powrotu do niego. Podczas zdarzenia para była pod wpływem alkoholu i opiekowała się wspólnym, niespełna rocznym dzieckiem.

"Widziałem, iż kobieta stoi na zewnętrznym parapecie okna"

W piątek (7 listopada) zeznawał ratownik medyczny, który słyszał awanturę poprzedzającą upadek 29-latki i później próbował udzielić rannej kobiecie pomocy.

- Widziałem, iż kobieta stoi na zewnętrznym parapecie okna i przez lufcik szarpie się z mężczyzną znajdującym się w mieszkaniu. Odwróciłem się do kolegi, żeby powiedzieć, iż za chwilę stanie się coś złego, i w tym momencie usłyszałem odgłos upadku. Pobiegliśmy w to miejsce i okazało się, iż kobieta siedzi na ziemi. Była ranna, więc wezwałem pogotowie. Czuć było od niej alkohol. Po chwili pojawił się mężczyzna z dzieckiem na ręku

- mówił Michał G.

https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/w-lodzi-otworzyl-sie-nowy-sklep-odziezowy-tej-marki-jeszcze-u-nas-nie-bylo/hyrgxwMqo9WshbjuHCLi

Z kolei koleżanka pokrzywdzonej, Justyna S., opowiadała, iż o jej relacji z Damianem K. wie niewiele.

- Ola na początku ich znajomości mówiła, iż jest szczęśliwa. Jak urodziło się dziecko, zaczęli się częściej kłócić, w końcu się rozstali. Ola wyprowadziła się z wynajmowanego wspólnie mieszkania najpierw do swojej matki, potem do domu samotnej matki. Dzień przed tym zdarzeniem oboje byli u mnie na działce, piliśmy alkohol. Damian mówił, iż chce do niej wrócić. Później razem pojechali do jego mieszkania

- zeznawała Justyna S.

"Było słychać, iż jest pijana"

Feralnego dnia Aleksandra Ś. miała zadzwonić do znajomej i powiedzieć, iż Damian ją pobił.

- Było słychać, iż jest pijana. Zamówiłam taksówkę i przyjechałam na Grabową. Na miejscu była już policja i pogotowie. Usłyszałam, iż Damian wypchnął Olę z okna. Z kolei jakiś czas po tym zdarzeniu wspólni znajomi powiedzieli mi, iż Ola mówiła, iż wyleciała przez to okno sama.

Zarówno oskarżenie, jak i obrona zaapelowały o zatrzymanie i doprowadzenie do sądu Aleksandry Ś. Mecenas Jacek Bernal, który reprezentuje Damiana K., złożył też wniosek o przesłuchanie jeszcze jednego świadka.

- Po publikacjach medialnych na ten temat zgłosiła się do mnie osoba, która ma interesujące informacje na temat Aleksandry Ś. Jej zeznania mogą okazać się przełomowe.

Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!

Idź do oryginalnego materiału