System monitoruje każdą większą transakcję. Jedna wpłata to automatyczne zgłoszenie, kilka mniejszych to podejrzenie. A konsekwencje? Od 20% do 75% podatku, jeżeli nie masz dowodów. Sprawdź, kiedy Twoje konto trafia pod lupę.

Fot. Warszawa w Pigułce
Polski system finansowy działa jak sito. Każda transakcja przekraczająca określony limit automatycznie ląduje w centralnej bazie. Bank nie blokuje pieniędzy, ale wysyła raport z Twoimi danymi. Co dalej? To zależy od tego, czy potrafisz udowodnić skąd masz kasę.
Wielu Polaków dowiaduje się o tym za późno. Kupili mieszkanie za oszczędności rodziców, wzięli pożyczkę od wujka, sprzedali coś za granicą. Myśleli, iż po cichu, bez papierkowej roboty. A potem przyszło pismo z urzędu: zapłać podatek 75%. Albo udowodnij, iż pieniądze są czyste.
Twój bank ma obowiązek donosić
Granica to równowartość 15 000 euro. Według aktualnego kursu to około 65-70 tysięcy złotych. Każda wpłata, wypłata czy przelew powyżej tej kwoty trafia do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej – GIIF. Nie ma znaczenia, czy to gotówka, czy przelew. Nie ma znaczenia, czy to Twoje konto, czy żony. System łapie wszystko.
Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy nakłada na banki obowiązek raportowania. Artykuł 72 mówi jasno: transakcje powyżej 15 000 euro muszą być zgłaszane w ciągu 7 dni. Bank przekazuje dane nadawcy, odbiorcy, kwotę i opis operacji. Wszystko ląduje w centralnej bazie GIIF.
Nie musisz robić nic nielegalnego. Sprzedałeś samochód za 80 000 zł i wpłaciłeś gotówkę na konto? Zgłoszenie poszło. Dostałeś pożyczkę 100 000 zł przelewem od kolegi z Niemiec? Zgłoszenie poszło. Rodzice dali Ci 70 000 zł na wkład własny? Zgłoszenie poszło.
Co się dzieje z tymi raportami?
GIIF to centralna jednostka analityczna przy Ministerstwie Finansów. Zbiera informacje o dużych transakcjach i sprawdza, czy nie ma podejrzeń prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu. Większość zgłoszeń trafia do szuflady – to normalne, legalne operacje.
Problem zaczyna się, gdy analityk GIIF zauważy rozbieżność. Ktoś wpłacił 80 000 zł, a w zeznaniu PIT wykazał 30 000 zł rocznego dochodu. Skąd reszta? Ktoś co miesiąc dostaje przelewy po 14 900 zł od różnych osób – akurat poniżej progu. Podejrzane.
Wtedy sprawa trafia do Krajowej Administracji Skarbowej. Urząd skarbowy wysyła wezwanie: przedstaw dokumenty potwierdzające źródło pieniędzy. Masz 7 dni na odpowiedź. jeżeli nie odpowiesz lub nie przedstawisz dowodów – naliczą podatek.
Od 2025 bank sumuje Twoje transakcje
Nowe przepisy zamknęły furtkę na „smurfing” – dzielenie dużych kwot na mniejsze wpłaty. Wcześniej ktoś mógł wpłacić dziś 14 000 zł, jutro kolejne 14 000 zł i pojutrze jeszcze 14 000 zł. Technicznie żadna transakcja nie przekraczała limitu, więc nie było zgłoszenia.
Teraz banki mają obowiązek analizować powiązane operacje. Trzy wpłaty po 14 000 zł w ciągu tygodnia od tego samego klienta? System automatycznie je sumuje i traktuje jak jedną transakcję 42 000 zł. Raport leci do GIIF.
To samo dotyczy przelewów od różnych osób na jedno konto w krótkim czasie. Dostałeś w poniedziałek 12 000 zł od Kowalskiego, we wtorek 13 000 zł od Nowaka i w środę 10 000 zł od Wiśniewskiego? Bank może to potraktować jako transakcję łączną 35 000 zł i wysłać zgłoszenie.
System monitoruje też operacje „tuż poniżej” progu. jeżeli regularnie dostajesz lub wypłacasz kwoty typu 14 500 zł, 14 800 zł, 14 999 zł – to czerwona flaga. Algorytmy AML (Anti-Money Laundering) wyłapują takie wzorce i generują alert.
Darowizna od rodziców – musisz zgłosić
Rodzice dali Ci 50 000 zł na mieszkanie? To darowizna. I tutaj zaczyna się problem podatkowy. W pierwszej grupie podatkowej (rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, małżonkowie, rodzeństwo) jest zwolnienie do 36 120 zł. Reszta podlega podatkowi 7%.
Ale choćby jak darowizna mieści się w limicie zwolnienia, musisz ją zgłosić. Formularz SD-Z2 do urzędu skarbowego, termin 6 miesięcy od otrzymania pieniędzy. Większość ludzi o tym nie wie. Myślą: „rodzice dali, jestem zwolniony, nie muszę nic robić”.
A potem przychodzi kontrola. Urząd widzi wpłatę 50 000 zł od rodziców na Twoje konto. Nie ma zgłoszenia darowizny. Nie ma dowodów legalności. Podatek 20% od całej kwoty – to 10 000 zł do zapłaty plus odsetki.
Jeszcze gorzej, jeżeli urząd uzna, iż to nie była darowizna tylko nieujawniony dochód. Wtedy stawka skacze do 75%. Od tych samych 50 000 zł zapłacisz 37 500 zł podatku.
Pożyczka bez umowy to proszenie się o kłopoty
Kolega pożyczył Ci 80 000 zł na biznes. Przelał pieniądze na konto, Ty miałeś mu oddać za rok. Nie spisaliście umowy, bo „przecież to zaufani ludzie”. Teraz masz problem.
Bank zgłosił transakcję do GIIF jako przekroczenie progu. Po roku kolega dostaje od Ciebie zwrot 80 000 zł – kolejne zgłoszenie. Urząd skarbowy widzi dwie duże transakcje między tymi samymi osobami. Wzywa obie strony: wyjaśnijcie.
Nie macie umowy pożyczki. Nie macie dokumentów potwierdzających, iż to była pożyczka, a nie dochód. Urząd może naliczyć Ci podatek 75% od 80 000 zł – to 60 000 zł. A koledze może naliczyć podatek od darowizny, bo uznają iż Ty mu dałeś pieniądze bez zwrotu.
Pożyczki prywatne trzeba dokumentować. Umowa na piśmie z datą, kwotą, terminem zwrotu i podpisami. Przelew z konta pożyczkodawcy na Twoje konto z tytułem „pożyczka zgodnie z umową z [data]”. Zwrot również przelewem z opisem. Wtedy masz dowody na czarno na białym.
Kontrola przychodzi choćby za mniejsze kwoty
Myślisz, iż jak trzymasz się poniżej 15 000 euro to jesteś bezpieczny? Niekoniecznie. GIIF i urzędy skarbowe analizują nie tylko transakcje ponadprogowe. Każda podejrzana operacja może trafić do kontroli – niezależnie od kwoty.
Co wzbudza podejrzenia? Regularne wpłaty gotówki po 10-15 tysięcy złotych przy niskich oficjalnych dochodach. Serie przelewów od wielu różnych osób. Nagła wpłata dużej sumy tuż przed zakupem nieruchomości. Brak logicznego opisu transakcji.
Bank może zażądać dokumentów potwierdzających źródło pieniędzy jeszcze przed zaksięgowaniem wpłaty. Często dzieje się to przy kwotach 30-40 tysięcy złotych, zwłaszcza gdy klient nie ma historii podobnych operacji. Nie przedstawisz dowodów? Bank może odmówić przyjęcia wpłaty.
Jak informuje portal Amlubis.pl, „dziwne zachowania klientów, takie jak dzielenie płatności na «podprogowe» kwoty (np. 14 999 EUR gotówką i reszta przelewem), mogą stanowić przesłankę do oceny ryzyka związanego z transakcją i w konsekwencji, mogą wymagać przesłania do GIIF zawiadomienia o podejrzanej transakcji”.
Co musisz mieć, żeby się obronić?
Kluczem jest dokumentacja. Każda większa wpłata powinna mieć jasne źródło i dowody. Nie wystarczy powiedzieć „to moje oszczędności spod materaca” albo „rodzina mi dała”. Potrzebujesz papierów.
Wyciągi bankowe pokazujące przepływ środków przez ostatnie lata. Zeznania podatkowe PIT potwierdzające dochody. Umowy sprzedaży rzeczy, które sprzedałeś (samochód, nieruchomość, firma). Dokumenty spadkowe, jeżeli odziedziczyłeś majątek. Polisy ubezpieczeniowe z wypłaconym odszkodowaniem.
Darowizny od rodziny: formularz SD-Z2 zgłoszony do urzędu skarbowego w ciągu 6 miesięcy. Umowa darowizny nie jest obowiązkowa przy najbliższej rodzinie, ale warto ją mieć dla porządku. Przelew z tytułem „darowizna dla syna/córki”.
Pożyczki prywatne: umowa pożyczki z datą, kwotą, terminem zwrotu i oprocentowaniem (może być 0%). Przelew od pożyczkodawcy na Twoje konto. Przy zwrocie – przelew z opisem „spłata pożyczki z umowy [data]”. Pożyczkodawca powinien mieć środki na koncie – jeżeli pożycza Ci 100 000 zł, a sam zarabia 3000 zł miesięcznie, urząd może mieć wątpliwości.
Oszczędności „z kasy” nie przejdą przez kontrolę
Najczęstsza wymówka kontrolowanych: „Przez 10 lat odkładałem gotówkę po 500 zł miesięcznie, uzbierałem 60 000 zł”. Brzmi wiarygodnie? Dla urzędu nie.
Naczelny Sąd Administracyjny w wielu wyrokach potwierdził: samo twierdzenie o gromadzeniu oszczędności w gotówce to za mało. Trzeba pokazać źródło tych pieniędzy. Skąd brałeś te 500 zł miesięcznie? Z wypłaty? Pokaż paski płacowe i wyciągi – dlaczego nie wpłacałeś ich na konto przez 10 lat?
„To na podatniku ciąży obowiązek wykazania, iż jego wydatki mają pokrycie w opodatkowanych źródłach przychodu” – wynika z wyroku NSA cytowanego przez portal Prawo.pl. Nie można pokazać pustych rąk i powiedzieć „miałem w szafie”. Musisz udowodnić, skąd wzięły się te pieniądze do szafy.
W praktyce urząd zaakceptuje oszczędności gotówkowe tylko wtedy, gdy pokażesz regularne wypłaty z konta na przestrzeni lat. Zarabiałeś 5000 zł miesięcznie przez 10 lat – to 600 000 zł. Wydawałeś na życie około 3500 zł – pozostaje 1500 zł oszczędności miesięcznie. 1500 zł x 120 miesięcy = 180 000 zł możliwych oszczędności. jeżeli kupiłeś mieszkanie za 200 000 zł – będziesz miał problem z udokumentowaniem 20 000 zł nadwyżki.
Firmy pod jeszcze ostrzejszą kontrolą
Przedsiębiorcy mają dodatkowe ograniczenia. Od 2024 roku gotówkowe płatności powyżej 8000 zł nie stanowią kosztu podatkowego. Zapłaciłeś dostawcy 10 000 zł w gotówce? Możesz odliczyć w kosztach tylko 8000 zł. Reszta idzie z Twojej kieszeni.
Transakcje między firmami przekraczające 15 000 zł w gotówce są całkowicie wykluczone z kosztów podatkowych. To oznacza, iż zapłacenie kontrahentowi 20 000 zł w gotówce nie zmniejszy Twojego podatku ani o złotówkę. A urząd skarbowy może dodatkowo sprawdzić źródło tej gotówki.
Firmy są też obowiązane raportować transakcje gotówkowe powyżej 10 000 euro do GIIF. Nie tylko banki, ale same przedsiębiorstwa muszą zgłaszać takie operacje. Prowadzisz sklep i klient zapłacił Ci gotówką 50 000 zł? Musisz to zgłosić w ciągu 7 dni.
Przykład z życia – małżeństwo z Warszawy zapłaciło 20 000 zł podatku
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, małżeństwo z Warszawy kupiło nieruchomość za ponad 320 000 zł. Zdołali udokumentować źródło około 293 000 zł – wykazali dochody z pracy, oszczędności, sprzedaż poprzedniego mieszkania. Ale około 27 000 zł pozostało bez pokrycia w legalnych źródłach.
Urząd skarbowy nałożył podatek 75% od tej nadwyżki. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał decyzję w mocy. Każde z małżonków zapłaciło ponad 10 000 zł podatku łącznie około 20 000 zł od nieudokumentowanej kwoty 27 000 zł.
To pokazuje, jak działa system. Urząd nie wymierza podatku od całej wartości zakupu – tylko od tej części wydatków, której pochodzenia nie można udowodnić. W tym przypadku: kupili za 320 000 zł, udokumentowali 293 000 zł, zapłacili podatek od 27 000 zł (75% = około 20 000 zł).
Co to oznacza dla Ciebie w praktyce?
Jeśli planujesz większy zakup – mieszkanie, samochód, rozpoczęcie działalności – przygotuj dokumentację już teraz. Nie czekaj na kontrolę. Zbierz wszystkie dowody legalności pochodzenia pieniędzy i trzymaj je w bezpiecznym miejscu.
Darowizny od rodziny zgłaszaj zawsze formularzem SD-Z2, choćby jeżeli mieszczą się w limicie zwolnienia 36 120 zł. Lepiej zgłosić niepotrzebnie niż ryzykować podatek 20%. Pożyczki prywatne zawsze na piśmie, z podpisami i przelewami.
Jeśli dostajesz regularne przelewy z zagranicy – od pracodawcy, klienta, rodziny – przechowuj umowy i dokumenty tłumaczące źródło. Przelewy z Niemiec czy Anglii automatycznie trafiają do GIIF przy kwocie powyżej 15 000 euro.
Gotówka to czerwona flaga. jeżeli musisz wpłacić dużą sumę gotówki, przygotuj się na pytania. Bank może zażądać wyjaśnień. Urząd skarbowy może wszcząć postępowanie. Najlepiej unikać dużych wpłat gotówkowych – lepiej płacić bezpośrednio za zakup lub przelewem.
Nie lekceważ wezwania z urzędu
Dostałeś pismo z urzędu skarbowego z prośbą o wyjaśnienie źródła wpłaty? Nie ignoruj. Nie myśl „może samo przejdzie”. Nie przejdzie.
Masz 7 dni na odpowiedź. Zbierz wszystkie dokumenty: wyciągi bankowe, umowy, deklaracje PIT, potwierdzenia przelewów. Napisz szczegółowe wyjaśnienie skąd pochodziły pieniądze. Załącz kopie wszystkich dowodów.
Jeśli nie potrafisz sam przygotować odpowiedzi, idź do doradcy podatkowego. Koszt konsultacji to 300-500 zł. Koszt błędu może być 10-krotnie wyższy. Doradca pomoże Ci uporządkować dokumentację i napisać odpowiedź, która przekona urząd.
Pamiętaj – to Ty musisz udowodnić legalność pieniędzy. Nie urząd musi udowodnić Ci nielegalność. To odwrócony ciężar dowodu. Nie masz dokumentów? Zapłacisz podatek 75%.
Ile może kosztować brak dowodów?
Podatek 75% od nieudokumentowanej kwoty to nie abstrakcja. To realna sankcja stosowana przez urzędy skarbowe w całej Polsce. Nie ma znaczenia, czy to była rzeczywiście nielegalna działalność, czy po prostu brak papierów.
Kupiłeś mieszkanie za 400 000 zł. Wykazałeś dochody 250 000 zł. Brakuje pokrycia 150 000 zł. Podatek: 112 500 zł (75% z 150 000 zł). To nie kara – to „szczególnego rodzaju podatek dochodowy”, jak nazywa go Trybunał Konstytucyjny. Ale skutek ten sam: tracisz trzy czwarte nieudokumentowanej kwoty.
A jeżeli chodziło o darowiznę od rodziny, której nie zgłosiłeś? Urząd może naliczyć 20% podatku od darowizny plus odsetki za zwłokę. Od 100 000 zł to 20 000 zł plus około 2000-3000 zł odsetek rocznie.
System nie odpuszcza – lepiej się przygotuj
Monitoring finansowy w Polsce działa coraz sprawniej. GIIF otrzymuje miliony zgłoszeń rocznie. Algorytmy automatycznie wyłapują podejrzane wzorce. Urzędy skarbowe dostają gotowe analizy i sprawdzają wybrane przypadki.
Nie musisz robić nic nielegalnego, żeby wpaść w kontrolę. Wystarczy brak dokumentacji legalnych pieniędzy. Dlatego każdy większy zakup wymaga przygotowania. Zbieraj dowody, podpisuj umowy, zgłaszaj darowizny.
W razie wątpliwości lepiej zapłać 300 zł za konsultację u doradcy podatkowego niż ryzykować 50 000 zł podatku. System jest bezwzględny – nie liczy się intencja, tylko dokumenty.

3 godzin temu











![Pobili do nieprzytomności i podpalili. Ruszył proces chełmian oskarżonych o śmierć dwóch osób [ZDJĘCIA+FILM]](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/xga-4x3-pobili-do-nieprzytomnosci-i-podpalili-ruszyl-proces-chelmian-oskarzonych-o-smierc-dwoch-osob-zdjec-1761165507.jpg)
English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·