
Plakaty rozdawane podczas protestu zorganizowanego przez grupy sikhijskie przeciwko wizycie premiera Indii Narendry Modiego w Kanadzie na Szczycie G7.
Podczas gdy światowi przywódcy gromadzą się na szczycie G7 w Kananaskis w Albercie, w Calgary nie brakowało emocji. Wśród protestujących znalazła się Lesley Boyer – starsza kobieta na wózku inwalidzkim, która przyjechała pod ratusz z własnym transparentem wymierzonym w prezydenta USA Donalda Trumpa.
– Machałam swoim znakiem przed kamerami i mam nadzieję, iż on to zobaczy… Odejdź, Trump. Nie chcemy cię tutaj – mówiła z determinacją. Jak przyznała, mimo problemów z mobilnością chciała wykorzystać okazję, by wyrazić swój sprzeciw wobec dominacji Stanów Zjednoczonych i wypowiedzi Trumpa o Kanadzie jako „potencjalnym 51. stanie”.
Wraz z Boyer protestowało kilkaset osób – wśród nich aktywiści związkowi, młodzieżowi, przedstawiciele społeczności rdzennych, ekologicznych i politycznych. W rękach mieli transparenty z hasłami: „Yankee Go Home”, „Elbows Up” i „True North Strong and Peeved”.
Strefy protestu na żywo transmitowane dla przywódców
Ratusz w Calgary był jedną z trzech wyznaczonych stref protestu – obok Banff i specjalnie wyznaczonych punktów – z których transmisja na żywo miała trafić na ekrany telewizorów w zamkniętym dla publiczności Kananaskis. Tam, poza Trumpem, pojawili się przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Japonii, Włoch, Unii Europejskiej, a także – na zaproszenie premiera Marka Carneya – liderzy państw spoza G7, w tym premier Indii Narendra Modi.
Krytyka kapitalizmu i ostrzeżenia przed przemocą
– Nie chodzi tu o to, żeby rozmawiać o kryzysie klimatycznym czy innych realnych problemach świata. To spotkanie, na którym zastanawiają się, jak dalej czerpać zyski – mówiła Eva Clark z Rewolucyjnej Partii Komunistycznej. Jak podkreśliła, protesty mają bardziej przemówić do zwykłych ludzi niż do „grubasów w Kananaskis”.
Obecność Modiego na szczycie wywołała sprzeciw także w Ottawie. Tamtejszy protest w sobotę nawiązywał do zarzutów RCMP, według których agenci rządu Indii brali udział w rozprzestrzenianiu przemocy na terytorium Kanady.
Na podst. Canadian Press