W sobotnie popołudnie przed siedzibą zakładu pracy przy ul. Kokoszki odbył się protest pracowników oraz związkowców, żądających zmian w podejściu do postulatów kierowanych wobec firmy.
Na protest przybyli nie tylko związkowcy z Jeremiasa, ale także innych dużych firm powiatu oraz Wielkopolski. Część z nich stawiła się, bo w swoich zakładach mieli już do czynienia z kancelarią prawną Littler, którą teraz wynajęła firma Jeremias. Protestujący uważają, iż taki krok ma służyć stłumieniu ich żądań, bez ich spełniania.
Przypomnijmy, iż pracownicy Jeremiasa dwa tygodnie temu weszli w spór zbiorowy stwierdzając, iż zarząd nie chce spełnić ich żądań.
– Chcemy 800 złotych podwyżki, 1-miesięczny okres rozliczeniowy z tego względu, iż firma nie wyplaca nam nadgodzin, bo robią nam tzw. sezony półroczne. Chcemy, żeby nam pracodawca wypłacał te nadgodziny, a nie dawał wolne. Do tego premia wydajnościowa, która została podniesiona tak mocno, iż jak w zeszłym roku zarabialiśmy w szczytach 600 złotych jak dobrze się sprężyliśmy, a teraz niestety wyrabiamy 150 złotych. W sumie podwyżki wyszło nic, bo firma dała nam 300 złotych w styczniu, obiecała dać w marcu następne 300, nie dotrzymała słowa i dopiero dała nam w sierpniu te podwyżki, pewnie żeby zamknąć nam buzie, bo zaczęli znowu wprowadzać sezon, kiedy w soboty chodzimy za „Bóg zapłać”, za dzień wolny – przekazał Mariusz Piotrowski.
Związkowcy protestują także przeciwko kancelarii Littler: – Tu inne związki zawodowe też się na nią skarżą, bo ona nie jest po to, by rozwiązywać konflikty, tylko po to by na uciszyć, wystraszyć – dodał. Jak wskazał, na spotkaniu z zarządem pracownicy dostali klauzulę tajności obarczoną wysoką karą – 25 tys. złotych. – Mamy nadzieję, iż ta pikieta przemówi naszym pracodawcom do rozsądku – przekazał.
W trakcie protestu, w którym dominowały flagi Inicjatywy Pracowniczej, wznoszono różne hasła, kierowane do zarządu oraz przeciwko ww. kancelarii. Związkowcy i ich przedstawiciele z innych firm także przemawiali do obecnych. Według służb zgromadziło się około 250 osób.
Inaczej sprawę widzą przedstawiciele firmy: – Od dwóch lat jesteśmy w dialogu z organizacją związkową. Z tych 4 postulatów tylko jeden był podnoszony do tej pory – mam tu na myśli wydłużony okres rozliczeniowy. Pozostałe postulaty nie były do tej pory podnoszone. My jesteśmy gotowi do rozmów, chcemy rozmawiać, natomiast musimy też w jakiej formule. Do tej pory spotykaliśmy się w takiej formule z pracownikami, mieli też możliwość konsultacji z centralą związkową. Od dwóch lat udawało się nam znaleźć porozumienie, ale nie wiem dlaczego teraz jest taka sytuacja. Informowaliśmy organizację związkową o tym, iż potrzebujemy czasu w przygotowanie budżetu i 2 lat w mniej więcej takim trybie pracujemy. Ten budżet będzie gotowy na koniec listopada i co roku w okolicy połowy grudnia ustalaliśmy podwyżki. Na chwilę obecną trudno nam jest odnieść się do tych postulatów, nie mając przygotowanego budżetu – przekazał Marcin Mróz, dyrektor firmy Jeremias. Jak dodał, dopiero mając informacje od klientów, mając plany sprzedażowe, firma będzie mogła odnieść się do żądań.
Przedstawiciel zarządu zapewnił, iż Littler ma pełnić funkcję doradczą w całej sprawie. Wspomniana klauzula tajności miała obowiązywać osoby z zewnątrz – w związku z informacjami, które mogły zostać ujawnione w trakcie rozmów, a które stanowią tajemnicę handlową firmy.
Obecnie firma zatrudnia 450 osób, z czego 100 w administracji, reszta w produkcji. W oddziale w Zakładzie Karnym w Gębarzewie zatrudnionych jest około 50 osób.