Prokuratura oskarża go o gwałty na dzieciach. Wszystko działo się w sieci. Najmłodsza ofiara ma 11 lat

2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Unsplash


Prokuratorzy oskarżają dwudziestoletniego mężczyznę o gwałty na dzieciach. Do przestępstw miało dochodzić w sieci. Mężczyzna z Warszawy sądził, iż jest bezkarny, ponieważ nie spotykał się z ofiarami na żywo. Jak podała "Gazeta Wyborcza" ofiarami gwałciciela miało paść 15 dzieci z całej Polski w wieku od 11 do 15 lat oraz jedna dziewczynka z niepełnosprawnością.
Prokuratora Okręgowa w Zielonej Górze przesłała do sądu akt oskarżenia w sprawie 20-letniego mieszkańca Warszawy. Mężczyzna od kilku miesięcy przebywa w areszcie w związku z zarzutami o gwałty na nieletnich, nagrywanie ich oraz archiwizowanie - podała zielonogórska "Gazeta Wyborcza". Na liście ofiar mężczyzny jest piętnaścioro dzieci z całej Polski, w tym z rejonów Mazowsza, województwa łódzkiego, Pomorza, Podlasia oraz województwa lubuskiego. Łącznie to 15 dzieci w wieku od 11 do 15 lat. Jedną z ofiar miała być także dziewczynka z niepełnosprawnością umysłową.


REKLAMA


Zobacz wideo 346 punktów karnych dla motocyklisty za popełnienie 43 wykroczeń


Dwudziestolatek odpowie za gwałty w sieci. "Spełniały każdą jego prośbę"
Do gwałtów miało dochodzić za pośrednictwem platform społecznościowych jak Facebook, czy Snapchat. Mężczyzna miał czuć się na tyle bezkarny, iż nie ukrywał choćby swojej twarzy. 20-latek miał początkowo zaprzyjaźniać się ze swoimi ofiarami, a następnie proponować im związek. - Na dowód miłości prosił o przesłanie intymnego zdjęcia. Mógł nim potem szantażować dzieci - relacjonowała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Dzieci były pewne, iż ich nagi obraz po wyświetleniu w aplikacji Snapchat zniknie. Mężczyzna miał pobrać jednak specjalny program umożliwiający nagrywanie odebranych treści.
jeżeli dzieci przesłały swoje nagie zdjęcie, wpadały w zasadzkę. 20-latek miał straszyć swoje ofiary, iż jeżeli przerwą ich seksualną relację upubliczni ich nagi wizerunek. - Ofiary bały się tego, spełniały każdą jego prośbę - tłumaczyła prokuratorka Antonowicz. O sprawie powiadomił dopiero ojciec jednej ze skrzywdzonych dziewczynek.


Mężczyźnie może grozić choćby 20 lat więzienia
Mężczyzna z Warszawy mimo kontaktu z dziećmi wyłącznie za pośrednictwem internetu, ma odpowiedzieć za czyn z art. 197 Kodeksu karnego, czyli zgwałcenie osoby małoletniej. Od niedawna przestępstwo to zagrożone jest karą choćby dożywotniego pozbawienia wolności. 20-latek sądzony będzie jednak na starych zasadach. Oznacza to, iż może mu grozić maksymalnie 20 lat więzienia. - Mamy tu do czynienia z gwałtem dokonanym za pośrednictwem internetu. Niestety, przestępstwo to często jest źle klasyfikowane przez policjantów, a choćby prokuratorów, którzy przyjmują łagodniejszą kwalifikację czynu, oskarżając pedofilii z art. 200 - oceniła zielonogórska prokuratorka. Art. 200 dotyczy sprawców, którzy nie przymuszali małoletnich ofiar do obcowania płciowego i nie grozili ofierze. Takie sprawy zwykle kończą się łagodniejszymi wyrokami.
Idź do oryginalnego materiału