Sąd ma dziś przesłuchać Annę J., czyli żonę jednego z oskarżonych w sprawie napadu na konwojenta w Płocku. Zaplanowano wideokonferencję z jej udziałem w obecności psychologa.
Podczas ostatniej rozprawy, 3 października, kobiety nie było w sądzie. Anna J. to ostatni świadek, którego sąd chce przesłuchać.
Na ławie oskarżonych zasiadają Andrzej J. i Wojciech W. oskarżeni o napad na konwojenta i kradzież 2 mln. 800 tys. zł. Oskarżonym grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Mieli ukraść prawie 3 mln zł
W sprawie napadu oskarżone są dwie osoby - Andrzej J. i Wojciech W. Mężczyźni nie przyznają się do winy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu ponad rok temu.
- Zarzucono im, iż działając wspólnie i w porozumieniu oraz przy współudziale innych, nieustalonych dotychczas osób, dokonali napadu rabunkowego na konwojenta przy użyciu gazu i paralizatora, po czym zabrali w celu przywłaszczenia przewożone przez niego pieniądze z utargów w kwocie ponad 2 mln 800 tys. zł - mówiła Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Do rozboju doszło wieczorem 20 grudnia 2021 roku na terenie jednej z firm kurierskich w Płocku. Sprawcy zaatakowali konwojenta, który przenosił do samochodu zabezpieczoną gotówkę. Po napadzie napastnicy gwałtownie oddali się dostawczym renault, który kilka ulic dalej porzucili i spalili.
Planowany napad
Aktualnie śledztwo dotyczące rozboju prowadzi Prokuratura Okręgowa w Płocku, która przejęła sprawę z tamtejszej Prokuratury Rejonowej. Działania związane z wykryciem sprawców napadu na konwojenta prowadzili razem policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu Komendy Miejskiej Policji w Płocku i funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
- Krok po kroku policjanci ustalali przebieg zdarzenia i namierzali podejrzanych o dokonanie napadu i kradzieży ponad 2 mln zł. Sprawcy, jak się okazało, długo i skrupulatnie przygotowywali się do planowanego napadu na konwojenta. Determinacja płockich policjantów i szeroko prowadzona przez nich praca operacyjna, doprowadziła do ustalenia i zatrzymania podejrzewanych o udział w rozboju. We wtorkowe popołudnie funkcjonariusze na terenie Płocka zatrzymali 46 i 58-latka - przekazała w marcu ubiegłego roku rzeczniczka płockiej policji.
Pomógł pies szukający pieniędzy
Jak podkreśliła, w trakcie przeszukania domu młodszego z zatrzymanych, Adso - pies wyszkolony do wyszukiwania walut - pod przewodnictwem funkcjonariusza z Mazowieckiego Urzędu Celno–Skarbowego, odnalazł ukrywaną pod drewnianą podłogą torbę z kilkuset tysiącami złotych.
Podejrzewani o udział w rozboju trafili do policyjnego aresztu. Na podstawie zebranego materiału dowodowego usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Płocku zarzut rozboju. Prokuratura wystąpiła z wnioskami do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Sąd przychylił się do jednego z wniosków i zastosował areszt wobec 46-letniego płocczanina - zaznaczyła podkom.
Dotąd odnaleziono tylko część łupu. Oskarżonym grozi od 2 do 12 lat więzienia.