- Sprawa „piątki z Hajnówki” zaczęła się, gdy jeszcze rządził PiS. Jednak prokuratura już pod rządami nowej władzy przez cały czas tę sprawę kontynuuje i oskarża aktywistów. A zarzuty, które stawia, budzą poważne wątpliwości
- — Art. 264a kk miał być wymierzony przeciwko przemytnikom ludzi. Stosowanie go przeciwko osobom, które niosą pomoc humanitarną, jest i niezgodne z prawem, i głęboko nieetyczne — mówi Onetowi prezes HFPC Maciej Nowicki. Organizacja udziela aktywistom pomocy prawnej
- Czy w takiej sytuacji zareaguje jakoś prokurator generalny? — Adam Bodnar prezentuje konsekwentnie stanowisko o konieczności odbudowania niezależności prokuratury i prokuratorów. Dlatego też nie podejmuje osobistych działań, które w niezależność tę mogłyby ingerować — mówi Onetowi rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak
- Jak informuje, do sprawy nie przystąpi też Prokuratura Krajowa, choć teoretycznie może ona włączyć się w każde postępowanie
We wtorek przed Sądem Rejonowym w Hajnówce rozpoczął się proces pięciorga aktywistów, którzy w marcu 2022 r. pomogli pochodzącej z Iraku rodzinie z dziećmi i obywatelowi Egiptu na pograniczu polsko-białoruskim. Mają odpowiadać przed sądem, choć w tej chwili obowiązujące przepisy nie nakazują karania za pomoc humanitarną.
Piątka aktywistów ma odpowiadać za „ułatwianie niezgodnego z prawem pobytu na terenie Polski”, za co grozić im może do 5 lat więzienia. Prokuratura twierdzi, iż pomagający działali w celu osiągnięcia korzyści osobistej, ale nie swojej, tylko osób, którym udzielali pomocy. Tyle iż art. 264a kodeksu karnego pozwala karać za „ułatwianie pobytu” wyłącznie wtedy, gdy osoba, która to ułatwia, osiąga korzyść osobistą lub majątkową. To przepis, na mocy którego karani mieli być przemytnicy ludzi, którzy biorą pieniądze za przerzucenie ludzi przez granicę lub zyskują tanią siłę roboczą. Tu nic takiego nie miało miejsca. A samo ułatwianie pobytu nie jest zabronione.
— Państwo chce ukarać za pomoc udzieloną innym osobom, taką niesławną formułę znamy już w sprawie Justyny Wydrzyńskiej. Mamy do czynienia z nietypową i absurdalną interpretacją pojęcia korzyści. To jest irracjonalne — mówi Onetowi prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Maciej Nowicki. — Art. 264a kk miał być wymierzony przeciwko przemytnikom ludzi. Stosowanie go przeciwko osobom, które niosą pomoc humanitarną, jest i niezgodne z prawem, i głęboko nieetyczne — wskazuje.
Reakcji „góry” nie będzie
Onet zapytał rzeczniczkę prokuratora generalnego, czy wobec tak wątpliwej interpretacji przepisu kodeksu karnego przez prokuraturę Adam Bodnar ma jakąś możliwość, by przeanalizować działanie prokuratorów i ewentualnie na nie wpłynąć. W teorii Prokuratura Krajowa mogłaby do tego procesu przystąpić. Tyle iż nic takiego nie nastąpi.
— w tej chwili nie stosuje się praktyki przystępowania przez Prokuraturę Krajową do postępowań sądowych toczących się w sprawach prowadzonych uprzednio w innych jednostek organizacyjnych prokuratury — mówi Onetowi rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak.
Jak dodaje, sam minister i prokurator generalny także się w tę sprawę nie zaangażuje. — Adam Bodnar prezentuje konsekwentnie stanowisko o konieczności odbudowania niezależności prokuratury i prokuratorów, ideę tę wciela w życie, pełniąc funkcję prokuratora generalnego — zaznacza prok. Adamiak. — Dlatego też nie podejmuje osobistych działań, które w niezależność tę mogłyby ingerować — mówi.
— W sprawie z Hajnówki został skierowany akt oskarżenia, co oznacza, iż w tej chwili niezawisły sąd oceni, czy decyzja prokuratora o wniesieniu aktu oskarżenia przeciwko tym osobom znajdowała podstawy w zgromadzonych dowodach, a tym samym, czy oskarżeni zachowaniem swoim wyczerpali znamiona czynu z art. 264a kk — podkreśla rzeczniczka PG.
„Działanie tej władzy jest wielkim zawodem”
O ten zapowiadany brak reakcji szefa wszystkich prokuratorów pytamy prezesa HFPC. — Sam fakt, iż ta sprawa w ogóle trafiła do sądu, a nie została umorzona już za nowej władzy, jest dla tej władzy kompromitujący — mówi nam Maciej Nowicki. — Dla nas, dla środowiska pozarządowego jest wielkim zawodem to, iż w tej chwili prokuratura zmienia zdanie głównie w sprawach przeciwko funkcjonariuszom publicznym, a sprawy obywateli, którzy albo protestowali, albo udzielali pomocy humanitarnej, okazują się mniej ważne. Mówiąc wprost, rozliczenia z PiS są ważniejsze niż pomaganie ludziom, których władza PiS oskarżyła — wyjaśnia.
— A przecież my spotykaliśmy się z prokuratorem generalnym, ministrem Bodnarem i przekazywaliśmy nasze prośby o to, by prokuratura zmieniła zdanie w kwestii oskarżania zwykłych obywateli, którym sprawy wszczęto za czasów PiS z powodów politycznych. I nic z tego nie wyszło — podsumowuje prezes HFPC.
Jak to się zaczęło
Sprawa zaczęła się w 2022 r., gdy piątką aktywistów zajęły się organy ścigania. Pierwotnie prokuratura postawiła im zarzut organizowania niezgodnego z prawem przekraczania granicy polsko-białoruskiej. Śledczy domagali się tymczasowego aresztowania, jednak nie zgodziły się na to sądy.
Po dwóch latach prokuratura — już po zmianie władzy — postępowanie kontynuowała. Zmieniła jednak treść zarzutów. I tak, jeden z aktywistów ma odpowiedzieć za dostarczenie uchodźcom pożywienia i ubrań oraz za to, iż miał ich informować, co robić, gdyby zatrzymały ich polskie organy ścigania. Ten sam aktywista jest oskarżony także o to, iż udzielił cudzoziemcom schronienia.
Pozostałe cztery osoby odpowiadają za to, iż przewiozły w głąb Polski członków rodziny migrantów. Jak informuje HFPC, realnie „przewiezienie w głąb kraju” wyniosło zaledwie kilkanaście km, a dotyczyło wyczerpanej i wychłodzonej rodziny z dziećmi.