Waldemar G. był rektorem Wyższej Szkoły Prawa i Administracji, wykładał na uczelni Rydzyka, miał własną kancelarię. CBA zatrzymała go w kwietniu 2024 roku. Ciążą na nim bardzo poważne zarzuty.
Prof. G. w czerwcu tego roku doczekał się aktu oskarżenia, w efekcie teraz warszawski Sąd Apelacyjny zamienił mu areszt na poręczenie majątkowe.
Zarzuty wobec G. są poważne
Wiele osób po jego aresztowaniu zastanawiało się, jak to możliwe, iż prawnik rządu Morawieckie, który w 2020 roku reprezentował Polskę przed Trybunałem Unii Europejskiej, mógł równocześnie prowadzić działalność przestępczą i korupcyjną. Takie właśnie ma zarzuty.
CBA i Prokuratura Krajowa podają, iż prof. G. do "dodatkowej" działalności zaangażował dwie swoje współpracowniczki. One również mają zarzuty. Cała trójka miała powoływać się na wpływy w sądach, prokuraturach i służbach specjalnych. Swoim klientom obiecywali wypuszczenie z aresztu za pieniądze. W ten sposób zarobili ok. 2,3 mln złotych. A to tylko część zarzutów wobec Waldemara G. i jego współpracowniczek.
Jak rok temu pisał portal Goniec, Waldemar G. był też zaangażowany w "załatwianie" pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Miał w tej sprawie zeznawać, obciążając Zbigniewa Ziobrę odpowiedzialnością za nieprawidłowe dysponowanie tym funduszem.