Prawdziwy bat na piratów w kieleckich targach

1 rok temu
Zdjęcie: Prawdziwy bat na piratów w kieleckich targach


Przedstawiciele służb mundurowych spotkali się w Kielcach na II Międzynarodowych Targach POLSECURE. Swoje stanowiska przygotowało ponad 140 firm m.in. z Czech i Niemiec. W ofercie mają między innymi specjalistyczne środki ochrony osobistej, a także sprzęt ratowniczy.

Na licznych stoiskach można znaleźć m.in. urządzenia które mogą w łatwy sposób podnieść poziom bezpieczeństwa na drogach. Jednym z nich jest radar SMARTEYE-1. Maciej Klosiński z firmy POLCAM, będącej częścią Grupy WB wyjaśnia, iż urządzenie jest w stanie śledzić jednocześnie 32 pojazdy poruszające się z prędkością do 320 km/h na sześciu pasach ruchu.

– Co więcej namierzane pojazdy mogą przemieszczać się w dwóch kierunkach jednocześnie. To pozwala, by jedno urządzenie pokryło w zasadzie wszystkie pasy ruchu choćby najszerszej autostrady w Polsce. Jednak to nie jedyne rozwiązanie jakie oferujemy. Mamy też radar SWAN, który odczytuje tablice rejestracyjne pojazdów. Współcześnie jednak jesteśmy w stanie zidentyfikować także kolor lub markę samochodu, co może być wykorzystane do wykrywania pojazdów z podmienionymi tablicami rejestracyjnymi – podkreśla.

Przedstawiciel firmy POLCAM dodaje, iż na tegorocznych targach zaprezentowany zostanie po raz pierwszy mobilny radar SMARTEYE-MT1. – Działa na tej samej zasadzie co radary w skrzynkach przy drogach. Jest jednak umieszczany w pojeździe. W trakcie jazdy wykonuje zdjęcia innych pojazdów, które podczas mijania go przekraczają prędkość. Urządzenie jest niezwykle skuteczne w ściganiu piratów drogowych. Co więcej nie da się go oznaczyć na mapie. Nikt również nie poda informacji, iż jest to pojazd kontrolujący prędkość, ponieważ będzie to samochód, który nikogo nie zatrzyma. Po prostu porusza się prawym pasem wykonując zdjęcia wszystkim użytkownikom drogi, którzy przekraczają dopuszczalną prędkość – tłumaczy Maciej Klosiński.

Inną polską konstrukcją zaprezentowaną na wystawie jest wielozadaniowa i bezzałogowa platforma BIZON. Michał Wąsiewicz z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wyjaśnia, iż maszyna ma dwa silniki elektryczne, waży niemal 3 tony oraz rozwija prędkość maksymalną do 40 km/h.

– Jest to działające urządzenie wykorzystywane przez Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych w tej chwili do badania nawierzchni naturalnych lądowisk – wyjaśnia.

– W tym roku prezentujemy urządzenie, które jest kolejnym krokiem w procesie tworzenie uniwersalnej i autonomicznej platformy do zadań specjalnych. Na czym one polegają? Przede wszystkim urządzenie jako pojazd autonomiczny, wyposażony w różnego rodzaju czujniki jest w stanie samodzielnie omijać przeszkody. Oczywiście wszystko odbywa się pod nadzorem operatora. Urządzenie jest też wyposażone w gąsienice, co zwiększa jego możliwości operacyjne w trudnym, bagnistym terenie, także takim, który nie jest dostępny dla pojazdów terenowych. Dodatkowo w skład jego wyposażenia wchodzi bezzałogowy statek powietrzny, który jeszcze bardziej powiększa możliwości operacyjne, obserwacyjne, czy poszukiwawcze całego systemu – opisuje.

Michał Wąsiewicz zwraca uwagę, iż pod względem wykorzystania urządzenie może być wykorzystane zarówno przez służby mundurowe, jak i sektorze cywilnym

– BIZON ma możliwość ciągnięcia lub zabrania na pokład choćby czterech ton sprzętu. To pozwala na wykorzystanie w formie większego bezzałogowca np. przy ewakuacji medycznej lub patrolowania zielonej granicy, czyli słabiej chronionych odcinków granicy państwa – dodaje.

Wystawa będzie otwarta do czwartku.

Idź do oryginalnego materiału